Rok z Legimi

Od trzech lat dosyć szczegółowo notuję, co czytam; później zbieram wszystko w krótkich blogowych podsumowaniach. To niezła zabawa, a przy okazji wynoszę z niej całkiem konkretną wiedzę na temat tego, jak zmienia się moje czytanie. Zwracam między innymi uwagę na formę, bo bardzo podoba mi się to, że wcale nie muszę wybierać – mogę czytać książki papierowe i elektroniczne, a w międzyczasie słuchać audiobooków, gwiżdżąc na nieświeże kłótnie o szelest i zapach papieru.

"Równouprawnienie" formatów było widać w statystykach, bo odkąd mam czytnik, liczba e-booków łatwo dorównała liczbie audiobooków i analogowych książek. I tak się wszystko spokojnie toczyło aż do minionego roku, kiedy nagle elektroniczne książki zaczęły rządzić w biblioteczce i stanowiły już ponad 60% moich lektur. Ale jak to?

ebooki, recenzja abonamentu w LegimiTo proste, narozrabiało tu Legimi. A w związku z tym, że już prawie od roku korzystam z ich abonamentu, mogę pokusić się o jakieś wnioski. Bez obaw, to nie będzie żadna reklama, tylko czysta recenzja, bo mam mnóstwo uwag, które mogą przydać się, jeśli zastanawiacie się, czy warto pakować się w wypożyczanie e-booków.

Jak to działa, możecie przeczytać na stronie Legimi, a ja po prostu przejdę do konkretów. Wybrałam pakiet bez limitu, bo w niższym można przeczytać tylko 750 stron (według Legimi to mniej więcej trzy książki – powiedzcie to Knausgardowi!), a ja czytam zdecydowanie więcej. Czytnik kupiłam osobno (Uwaga! Na czytnikach Kindle tego nie odpalicie), więc nie potrzebowałam abonamentu z kolejnym, ale gdybyście byli zainteresowani, jest też taka możliwość. Zrobiłam za to inną sztuczkę, skorzystałam z oferty mojego operatora komórkowego, który współpracuje z Legimi i oferuje abonament unlimited w niższej cenie – sprawdźcie, może też macie taką możliwość. Tym sposobem przyssałam się do biblioteki ponad 18000 e-booków. Brzmi dobrze? Jasne, Legimi ma mnóstwo zalet, ale ma też co nieco do poprawy. Rozprawmy się z tym!

Największym plusem jest duża i stale rosnąca biblioteka. Wiadomo, nie każda z tych tysięcy książek zasługuje na uwagę, sporo tam wypełniaczy, ale ciągle trudno narzekać na brak dobrych lektur. Wydawnictwa, które najbardziej lubię, są już w Legimi – Literackie, Czarne, Książkowe Klimaty, SQN, Marginesy i wiele innych. Jest dobrze.
Minusy? Nie wszystkie wydawnictwa dodają książki na bieżąco, niektóre każą czekać na te najbardziej pożądane i w rezultacie nigdy nie wiem, kiedy będę mogła przeczytać konkretną nowość. Żeby było fair, muszę dodać, że zdarzają się też wydawnictwa, które wrzucają książki do abonamentu jeszcze przed premierą – miły zwyczaj.

Drugi wielki plus? Oszczędność. W ciągu 10 miesięcy przeczytałam w Legimi 54 książki, więc w moim przypadku koszt jednej jest przyjemnie niski. Haczyk jest taki, że to nie są moje jedyne wydatki na książki – obok papieru czasami zdarza mi się kupić e-booki z wydawnictw, których nie ma w Legimi, a jeszcze rzadziej zdarza mi się kupować nowości, jeśli nie mogę się doczekać aż wpadną do abonamentu. Tutaj z odsieczą przychodzą mi genialne Świat czytników i UpolujEbooka.

Co można by jeszcze wpisać po stronie plusów? Wygodę, bo aplikację zainstalowałam na kilku urządzeniach, więc kiedy nie mam pod ręką czytnika, mogę wyjątkowo poczytać na telefonie (tramwaj!).

Twórcy Legimi mieli też niezły pomysł, żeby pokazywać na wykresach, ile i kiedy czytamy. Sęk w tym, że te statystki szwankują i jeśli czytamy w okolicach północy, mogą w ogóle nie uwzględniać czasu czytania z całego dnia. Niby drobiazg, ale sprawia, że ta funkcja w ogóle przestaje być użyteczna. Użyteczna nie jest też półka, czyli to miejsce, w którym zebrane są wypożyczane książki. Na czytniku da się coś stąd usuwać, ale jeśli zagląda się na swoje konto na stronie Legimi, można się pogubić w mieszaninie książek, które już przeczytaliśmy, po które dopiero zamierzamy sięgnąć i tych porzuconych w połowie. Jeśli długo korzysta się z Legimi i tych książek zdążyło się już trochę nazbierać, nie ma mowy o wygodnym przeglądaniu biblioteczki.

Sama strona też mogłaby być bardziej wygodna. Jest na przykład możliwość sortowania książek po dacie dodania. Sęk w tym, że nie wszystkie nowe w abonamencie książki pokazują się wśród tych najświeższych, a na początku i tak trzeba się przebić przez tych kilkanaście aktualnie promowanych. To dosyć kłopotliwe, dla kogoś, kto chce na bieżąco śledzić nowości. 

A skoro już o minusach mowa, to co jakiś czas zdarzają się awarie, podczas których na przykład nie działa synchronizacja w aplikacji albo nie da się pobrać książki. Problemem jest też to, że na czytniku aplikacja nie aktualizuje się sama. Jeśli jest duża zmiana, trzeba pamiętać, żeby pobrać nową wersję.

I tutaj docieramy do mojego największego zastrzeżenia do Legimi – słabo komunikują się z klientami. Brakuje dodatkowej osoby, która odpowiadałaby na pytania o nowości i zapowiedzi, informowałaby, kiedy kończy się licencja i jakaś książka wypadnie z abonamentu. Dawałaby znać, że Legimi trzyma rękę na pulsie i na przykład pracuje nad usunięciem awarii albo kombinuje, jak usprawnić działanie serwisu. Tak, jest tu pole do poprawy. Zobaczcie, jak dobrze robi to Publio.

Wiem, to dużo uwag, ale Legimi to naprawdę niezła usługa i głupio byłoby, gdyby potykała się o takie drobiazgi. Zalet ciągle jest więcej niż wad (przynajmniej wagowo), więc trzymam kciuki, żeby było idealnie!

Sześćdziesiąt procent e-booków. To co, Legimi, idziemy na sto?

29 komentarzy

  1. Nie mam zamiaru upierać się przy szeleście kartek. Brakuje mi tylko nieco odwagi, osoby, która już ma czytnik i pokazałaby mi to i owo, no i w ogóle jestem bezradna, gdy miałabym wybrać konkretny czytnik. Nie wspomnę, że to wciąż nieco drogi sprzęcik. Ale kto wie, może w przyszłości uda mi się to wszystko ogarnąć:) Już widzę - po przeróżnych promocjach e-booków, że warto. A z takim abonamentem, to byłoby używanie... Na razie - zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak u Ciebie, ale w mojej bibliotece można wypożyczyć czytnik (trzeba zostawić jakąś kaucję) i sprawdzić, czy się podoba. A w niektórych bibliotekach można też dostać bezpłatny kod dostępu do części bazy Legimi. Może to jest jakiś sposób? :)

      Usuń
    2. Sposób jest, tyle, że nasza biblioteka jeszcze nie nadąża za nowinkami...

      Usuń
  2. Ja ubolewam nad tym, że nie mogę czytać na kindlu, ale z drugiej strony trochę ich rozumiem... Należałoby popracować nad aplikacją. Czytam na tablecie, a tam, niestety, słabiutko trochę. Na statystyki nawet nie zwracam uwagi, bo po prostu nie działają. Ale sam pomysł z abonamentem jest przedni :) Może nie czytam dużo przez legimi (bo tablet, a nie czytnik), ale na pewno korzystam. Choćby nawet teraz, z okazji akcji: Luty z "Idiotą":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja też "Idiotę" złapałam z Legimi. Mam nadzieję, że to dobry przekład!

      Usuń
  3. Tu Legimi, dziękujemy za tyle czasu spędzonego z nami, a także uwagi. Nad niektórymi z tematów już pracujemy, także jesteśmy pewni, że za rok ocena będzie jeszcze wyższa. Idźmy zatem na 100, a co tam - zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet dzisiaj sobie coś nowego upolowałam, więc jest szansa ;)

      Usuń
  4. Brzmi dobrze, ja też spisuję maniakalnie to, co i jak czytam, i też coraz częściej sięgam po ebooki. Jednak z abonamentu Legimi nie korzystam (choć chciałabym), bo wiadomo - Kindle. Kindle był moim pierwszym czytnikiem, pokochałam go, mam w domu już trzy modele i nie będę sobie sprawiać czwartego, innego, żeby móc korzystać z Legimi... Ponieważ mam to szczęście, że większość moich znajomych dużo czyta, mam też mnóstwo znajomych z czytnikiem, wśród nich tylko jedna osoba korzysta z czegoś innego niż Kindle. Nie wnikałam w powody, dla których Legimi nie działa na Kindlu, ale mam wrażenie, że tracą przez to naprawdę dużo klientów, szkoda... Ale za to inne księgarnie korzystają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze to rozumiem - ja też miałam pierwszego Kindelka i ciągle bardzo go lubię. Tylko że on nie ma podświetlenia, a zaczynało mi już tego brakować. Nowy czytnik był już wybierany z myślą o Legimi, ale to też długo trwało zanim zdecydowałam się zaryzykować i porzucić Amazonowe wynalazki ;)
      Dlaczego Legimi nie działa na Kindlu? Bo instalowanie obcych aplikacji zwyczajnie nie opłaca się Amazonowi, mają przecież własny system sprzedaży i pewnie woleliby zyskiwać swoich klientów, którzy kupują mobi. W Polsce to i tak inaczej działa, bo mamy świetne księgarnie i Amazon na pewno będzie tu miał pod górkę ;) Ale nic to! Im większa konkurencja, tym lepiej dla czytelników, więc głowa do góry :)

      Usuń
  5. Z Legimi korzystam od ponad roku i również mam abonament bez limitu i tak : "co jakiś czas zdarzają się awarie, podczas których na przykład nie działa synchronizacja w aplikacji albo nie da się pobrać książki. Problemem jest też to, że na czytniku aplikacja nie aktualizuje się sama. Jeśli jest duża zmiana, trzeba pamiętać, żeby pobrać nową wersję." - nie zauważyłam takich problemów i jeszcze ani razu nie pobieralam nowej wersji Legimi a wszystko działa bez zarzutu. Nie mam ani jednego ale do tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Good for you! Jeszcze kilka usprawnień i może ja też nie będę miała, na co liczę ;)

      Usuń
    2. A ja bym jednak radziła aktualizację, bo mimo że Legimi może Ci działać bez zarzutu, to omijają Cię dodawane usprawnienia ;)

      Usuń
  6. Ja akurat mam dobre wspomnienia dotyczące obsługi Legimi. Zaraz po zakupie czytnika musiałam wyjaśnić jedną wątpliwość i bardzo szybko odpowiedzieli na maila. Kiedy stroiłam fochy na ich Facebooku też błyskawicznie odpowiedzieli i jeszcze zapowiedzieli rekompensatę, mimo że właściwie nie musieli ;)

    Statystyki rzeczywiście szwankują, wyszukiwanie jest raczej kiepskie a brak możliwości sortowania książek na półce doprowadza mnie do szału, ale i tak zalety przeważają. Jeszcze nigdy nie byłam tak mocno zakochana w ebookach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właściwie tak jak u mnie. Kilka rzeczy bardzo mi przeszkadza, ale plusy ciągle przeważają. No i nie mam żadnej umowy, mogę zawsze zrezygnować, jeśli Legimi przestanie mi się podobać, ale na razie nigdzie się nie wybieram ;)

      Usuń
  7. Legimi byłoby idealne gdyby nie supportowali tylko niektórych marek. Mam starego Samsunga, Windowsa 6 a moja biblioteka oferuje pakiet bez limitu- i co? Nie mam jak skorzystać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból, dłuuuugo czytałam na Kundelku i tam też nie można było korzystać z Legimi. Z Amazonem to pewnie nie wchodzi w grę, ale z innymi markami zawsze mogą się dogadać.

      Usuń
  8. Kiedyś może i ja się skuszę, choć na razie liczba książek papierowych jaka mnie otacza, aż prosi się o uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje papierowe książki też czekają. Teraz to już w ogóle klęska urodzaju ;)

      Usuń
  9. Ja, ja póki co nadal tkwię w papierze. Może, gdyby ktoś sprawił mi w prezencie czytnik e-booków, to zacząłbym się interesować tą formą :)

    A tak z czystej ciekawości pozwolę sobie na pytanie - ile kosztuje taki abonament?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzuć okiem tutaj https://www.legimi.pl/cennik/
      Chyba tylko ten najwyższy abonament ma sens. Mógłby być tańszy, no i na szczęście u operatora był w lepszej cenie. Minus jest taki, że nie mam w nim audiobooków, które normalnie wchodzą do tego abonamentu.

      Usuń
  10. Fajnie, dzięki za podpowiedź - sama zastanawiam się nad abonamentem. Też jakiś czas temu czytałam na zmianę papier i ebook aż rozwalilam swój czytnik. Teraz od jakiegoś czasu mam legimi na tablecie i telefonie i zastanawiam się co dalej 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się uratować czytnika? Mój stary Kundelek przechodził domową operację wymiany ekranu i teraz ma się dobrze. Twój nie ma szans?

      Usuń
    2. Mój to akurat nie Kindle - Prestigio z kolorowym wyświetlaczem (nawet filmy można było oglądać). Pewnie ma szanse na naprawę, też musiałby przejść operację, ale ktoś (pewnie ja :P) musiałby się najpierw zorganizować i to zrobić ;) Nie wiem też ile taka operacja miałaby kosztować bo może się okazać, że bardziej opłaca się kupić nowy. Muszę się tym w końcu zainteresować.

      Usuń
  11. Ja mam Kindle'a więc niestety Legimi odpada, chociaż sam pomysł bardzo mi się podoba. Ale tak w ogóle to chciałam napisać, że fajnie, że jest ktoś, kto tak jak ja czasem czyta na komórce! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam, czytam. Wiem, że zatwardziali e-inkowcy teraz kręcą głowami z dezaprobatą, ale czasami nie mam innego wyjścia ;) A bywa i tak, że czytam na czytniku, a na telefonie przeglądam ilustracje, bo jednak w kolorze lepiej. Czytnik z kolorami to moje marzenie :)

      Usuń
  12. Też mam Kundla i to już od bardzo dawna - pięć lat? Nie ma podświetlania, ale mnie to nie przeszkadza. Bardzo go lubię. Ale moje czytanie jest głównie papierowe, dopiero ostatnio zaczęłam częściej coś czytać elektronicznie (co możesz sama zauważyć na zdjęciach u mnie). Nie będę się póki co rozglądać za ulepszeniami. Powiedz tylko, Legimi to tylko książki po polsku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tam kategoria języki obce, w której wymieszali poradniko-podręczniki z literaturą obcojęzyczną, ale to raczej książki z domeny publicznej wydawane u nas w wersji z tłumaczeniem/słownikiem. Szału nie ma :(

      Usuń
  13. Tak, sortowanie półki aż się prosi, ja czasami dostaje oczopląsu szukając konkretnej pozycji i nigdy nie wiem czy już mam ją na półce, czy nie. Poza tym już ponad rok z Legimi bez limitu i jest bosko. Na półce tyle, że dzieci i mąż czują się zaniedbani. Stwierdzili, że czytam książkę, która nie ma końca. Coś w tym jest. Pozdrawiam niebezpiecznie zaczytanych. J.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.