Ring the bells that still can ring - o drugim tomie powieści Vernon Subutex

Niegrzeczne dzieci Paryża wracają! Pamiętacie pierwszy tom Vernona Subutexa? Podstarzały Piotruś Pan, były sprzedawca płyt, pakuje się w tarapaty. Bankrutuje, załazi za skórę kilku osobom, bez grosza przy duszy ląduje na ulicy, w międzyczasie stając się obiektem poszukiwań coraz większej grupy ludzi. Czego chcą? Kaset z prawdopodobnie cennym nagraniem. Dotąd doprowadził nas pierwszy tom. Teraz Virginie Despentes podrzuca kolejny!

RING THE BELLS THAT STILL CAN RING

vernon subutex 2, virginie despentes, recenzja
Wbrew pozorom w poprzedniej części niewiele się działo, fabuła leniwie przesuwała się do przodu. Co innego narracja – tu było dynamicznie jak w kalejdoskopie. W drugim tomie odwrotnie – wydarzenia się zagęściły i ni z tego, ni z owego zawartość słynnych kaset przestała być zagadką. Ale, ale! Motyw przewodni pierwszego tomu wcale nie stracił na wartości, nagrania uruchomiły szereg zaskakujących, brawurowych nawet, zdarzeń!

Co ciekawe sposób opowiadania równocześnie zwolnił. To współgra ze zmianami, jakie zaszły w bohaterach. Niegrzeczne dzieci Paryża przestały się miotać. Nie bez powodu autorka uczyniła mottem tego tomu Anthem Leonarda Coehna:


Ring the bells that still can ring
Forget your perfect offering
There is a crack in everything
That's how the light gets in. 

Odmienieni bohaterowie Despentes słuchają muzyki, piją, palą i tańczą jak w transie. Żyją bardziej? Widzą więcej?

BANDA VERNONA

Pierwszy tom był opowieścią o jednostkach, o rywalizujących ludziach przemielonych przez media społecznościowe. W drugim tomie Despentes od tego odchodzi, pokazuje już szerszy obraz. Nie, nie grupę, przedziwne zbiorowisko skupione wokół Subutexa – artystów, byłe gwiazdy porno, transseksualistów, wielbicieli rocka, dawnych miłośników hip-hopu, bezdomnych, muzułmanów, neofaszystów. I ze styku tak różnych środowisk rodzi się opowieść o rozwarstwieniu, o nastrojach politycznych, o tyglu zwanym społeczeństwem. 

Czy są surowe oceny? O tak, kto ma oberwać, ten oberwie. Autorka się nie patyczkuje, pokazuje wszystkie rysy, koślawości i zafałszowania.

Despentes znowu maluje. Portret zbiorowy z rockiem w tle.  

Chcecie więcej?
Muzyka z książek: playlista Vernona Subutexa 

Tytuł oryginału: Vernon Subutex. Tome 2,
Przełożył Jacek Giszczak;

9 komentarzy

  1. Jakoś do tej pory nie mogę przekonać się do "Vernon Subutex", a tu już drugi tom! Zdradź mi proszę więcej (tak na ucho) - naprawdę warto czytać, czy "warto, ale..."? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. Nie wiem, czy to coś ułatwi, ale drugi tom podobał mi się bardziej niż pierwszy. W pierwszym kupiła mnie dopiero scena finałowa, a w tym już wcześniej czułam, że jest dobrze. Do ulubionych książek Vernona nie wrzucam, ale czasu zdecydowanie nie zmarnowałam. O tak, tak bym to podsumowała :) No i sama Despentes jest ciekawa, poniuchaj jakiś wywiad. A najlepiej by było, gdybyś dorwała fragment książki (na pewno jest w Woblinku) i sama sprawdziła, bo zawsze jest ryzyko, że akurat na Ciebie nie podziała ;) A jeśli Ci się spodoba, szepnij słówko, podeślę Ci wersję papierową :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) Pewnie za jakiś czas wypróbuję i już szukam informacji o Despentes!

      Usuń
  2. Czytałam swego czasu wywiad z autorką w Wysokich Obcasów (pracowała przez pewien czas jako prostytutka!) - jestem bardzo ciekawa tych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, mnie też wywiad przekonał! Ale jakiś amerykański, jeśli dobrze pamiętam. Bałam się na początku, że to będzie tylko kontrowersja dla kontrowersji (jak Wilgotne miejsca, które moim zdaniem właśnie takie były). Okazało się, że Despentes ma nie tylko ostry język, ale i wzrok ;)

      Usuń
  3. Pierwszy tom był niezły, ale chyba nie mogę inaczej nazwać książki, która tak bardzo przypomina mi ulubionego Houellebecqa. Despentes to dla mnie Houellebecq w spódnicy - a właściwie w skórzanych spodniach ;-) Najbardziej ujmuje mnie właśnie ta "zagęszczona" narracja, cięta ironia i nazywanie rzeczy po imieniu. Miło widzieć/czytać, że w kolejnej części przyspieszenie akcji nie odbywa się kosztem tych przepysznych komentarzy o naszej rzeczywistości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo nas ujmuje :) I teraz tylko czekac na trzeci tom.

      Usuń
  4. Pierwszy tom mi się bardzo podobał, więc oczywiście jestem ciekawa drugiego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszym jeszcze nie wiedziałam, czego się spodziewać, więc ostrożnie do Vernona podchodziłam. Drugiego nie mogłabym nie dorwać. Jest nieźle. I znowu zakończenie obiecujące :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.