Smak języka. Historia pewnej zemsty

"Przepiórki w płatkach róży" Laury Esquivel, "Czekolada" Joanne Harris, "Zupa z granatów" czy "Woda różana i chleb na sodzie" Marshy Mehran. Zgoda, to nie są wybitne książki, ale już na pewno całkiem przyzwoite czytadła z jedzeniem nie tyle w tle, co w roli nietypowego bohatera. 

Czegoś podobnego spodziewałam się po książce "Smak języka". Historia pewnej zemsty", choć liczyłam na niespodziankę, bo literatura koreańska ciągle jest dla mnie dosyć egzotyczna. Już podczas lektury "Zaopiekuj się moją mamą" zwróciłam uwagę na wyraziste opisy potraw, choć przecież jedzenie nie było tam tak ważne jak w książce Kyung-ran Jo.

"Smak języka" opowiada o Chŏng Chi-wŏn, która nad życie kocha dwie rzeczy - gotowanie i mężczyznę, który ją zdradził. To mogłaby więc być bardzo trywialna książka, gdyby nie to, że autorka idzie własną drogą, unikając wszelkich przewidywalności. Rezygnuje z tradycyjnej fabuły na rzecz wymieszanych faktów i niedopowiedzeń. Niczego nie wyjaśniając, stawia przed czytelnikiem układankę do złożenia z metafor i tego, co zostało zapisane między wierszami. Książka Kyung-ran Jo rozgrywa się więc nie w jasno przedstawionych faktach, lecz w przemyśleniach i wspomnieniach głównej bohaterki.

Nie ma tu nagłych zwrotów akcji i wielkiego bum, a jednak czytelnik nieustannie jest zaskakiwany, tropami, które autorka niespodziewanie podrzuca. I właśnie w takim uważnym rekonstruowaniu fabuły tkwi połowa przyjemności wynikającej z lektury "Smaku języka". Druga połowa to jedzenie!

Kuchnia rzeczywiście nie jest tylko dodatkiem do opowiadanej historii. Jest jedynym stałym elementem życia głównej bohaterki. Pasją, która pozostaje, gdy zaczyna brakować sensu. Staje się także pretekstem do przywołania anegdot, legend i książek, w których pojawiają się jakieś charakterystyczne smakołyki. A, co najważniejsze, w kluczowym momencie to właśnie sztuka kulinarna odgrywa główną rolę.

Musicie wiedzieć, że Kyung-ran Jo o jedzeniu pisze wspaniale, tak obrazowo, że chciałoby się natychmiast wgryźć w te wszystkie chrupiące marchewki, soczyste steki, szparagi. Zdaje się, że to efekt rzetelnych przygotowań autorki, która przed napisaniem książki współpracowała z mistrzami kuchni, by nauczyć się sztuki gotowania.
 
"Smak języka" bywa porównywany do "Kuchni" Banany Yoshimoto, ale mam wrażenie, że to skojarzenie dosyć odległe. "Kuchnia" jest na wskroś wschodnia, a "Smak języka", mimo kilku azjatyckich cech, mógłby z powodzeniem zostać przeniesiony na zupełnie inny grunt. Może to po prostu dowód  na to, że kultury wschodu i zachodu mają dziś ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać?

Podsumowując, czytać można. Trzeba jednak mieć na uwadze, że łatwiej zauważyć pokrewieństwo tej książki z "Przepiórkami w płatkach róży" niż z opowiadaniami Yoshimoto. A jeśli, mozolnie przedzierając się przez kolejne strony, mielibyście wątpliwości czy czytać dalej, podpowiem: czytać! Zakończenie powinno zadowolić nawet najbardziej wybrednych.

Smacznego!

Tytuł oryginału: Hyŏ
Z języka koreańskiego przełożyła Ewa Rynarzewska
Kyung-ran Jo, Smak języka. Historia pewnej zemsty, Łyński Kamień 2009.

19 komentarzy

  1. A czy skusisz się na przygotowanie czegoś,co było w książce? :) Recenzja zachęca, ,,Przepiórki w płatkach róży ,, są w moim sercu,tytuł zagadkowy, książkę zapamiętuję:)M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc już pierwsza wspomniana potrawa, bardzo prosta, zapadła mi w pamięć i mam na nią ochotę:) Sałatka z surowych marchewek, zimnych, prosto z lodówki. Skropionych oliwą z oliwek, przyprawionych czosnkiem, sokiem z cytryny, solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Posypanych natką pietruszki. Mmmm:)

      Usuń
    2. Brzmi świetnie:) A jeszcze lepiej będzie smakowało od wtorku - po świątecznym przejedzeniu;) M.

      Usuń
  2. hmm nie czytałem jeszcze ale chyba będę musiał nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, kolejna interesująca, współczesna lektura z Dalekiego Wschodu - m.in. za to bardzo cenię sobie Twój blog :) Książka wydaje mi się ogromnie atrakcyjna - ciekawa fabuła, koncentrująca się głównie na psychologii oraz kulinaria. Lubię kuchenne eksperymenty, dlatego z chęcią zmierzyłbym się z kilkoma potrawami, zaprezentowanymi w powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa:)

      A ciekawe jest też to, że na końcu książki jest krótki tekst na temat literatury koreańskiej, zwłaszcza tej kobiecej, w którym pani tłumacz podrzuca jeszcze kilka godnych uwagi nazwisk.

      Usuń
  4. Wypada stwierdzić, że "narobiłaś smaku":) Przy okazji przypomniałaś książkę "Zaopiekuj się moją mamą", a pamiętam, że Twoja recenzja zrobiła na mnie duże wrażenie... Nie czytałam jeszcze legendarnego czytadła "Przepiórki w płatkach róży" - a też trzeba się przekonać, jak smakują;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przepiórki" podejrzałam przypadkiem w telewizji niemal dziecięciem będąc i bardzo, bardzo chciałam to przeczytać. Problem polegał na tym, że nie znałam tytułu, więc szukanie się wydłużyło:) W końcu znalazłam, przeczytałam i polubiłam, a potem ktoś mi podprowadził książkę i nie mogę do niej wrócić, choć chciałabym sprawdzić, co teraz o niej pomyślę;)
      A swoją drogą "Zaopiekuj się moją mamą" też wolałabym mieć na papierze, ale nie tak łatwo to dostać.

      Usuń
  5. Bardzo mi się ta książka podobała, chociaż zazwyczaj nie znoszę historii z rozbudowanym wątkiem kulinarnym. Na szczęście ta opowieść jest zupełnie inna, taka nieśpieszna, intymna. Zaskoczyło mnie to, że można tak pisać o jedzeniu i w ogóle postrzegać świat przez pryzmat zmysłu smaku. Podobał mi się także ten brak dosłowności, czytelnik musi sam sobie tłumaczyć to, o czym właśnie czyta. Ogromnie żałuję, że nie wydano u nas więcej dzieł tej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powolutku pojawia się coraz więcej ciekawych lektur z Dalekiego Wschodu, może i tych się doczekamy:)
      'Intymna' to jest bardzo dobre słowo na okreslenie tej książki, może jeszcze 'zmysłowa':)

      Usuń
    2. tak, "zmysłowa" to też pasujące określenie :)

      Usuń
  6. Koreańska literatura? Ostro..Ostro i egzotycznie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, żebyś wiedziała jak ostro;) Momentami dziiiwna książka:)

      Usuń
    2. Lubię dziwne książki, ale nie zawsze.... :) Ale jak mnie najdzie, to będę o tej pamiętać. :)

      Usuń
  7. Lubię dobrze napisane i wciągające książki z tzw. średniej półki, więc dziękuję za podpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę bardzo, bon appétit:) Liczę, że podzielisz się wrażeniami.

      Usuń
  8. Czytałam i "Kuchnię" i "Przepiórki", na literaturze koreańskiej wyznaję się bardzo słabo, książki z jedzeniem w tle lubię - cóż rzec więcej, biorę ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjedz coś przed czytaniem, bo ta książka bardzo pobudza apetyt:)

      Usuń
  9. Brzmi całkiem ciekawie, nie znam tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.