Ekruda vs. Alice Munro, starcie trzecie. Ale żadne to starcia, skoro moje spotkania z jej prozą były dotąd całkiem przyjemne i nie zraziła mnie nawet pamiętna interpretacja Anny Cieślak*. Tym razem jednak doszłam do wniosku, że sama sobie Munro najlepiej odczytam i zrezygnowałam z audiobooka tradycyjnego dla moich spotkań z noblistką.
Drogie życie to zbiór czternastu opowiadań zebranych w 2012 roku, ale publikowanych w prasie już wcześniej. O czym to jest, zapytacie? O życiu, jak to u Munro. I jak to u Munro – o kobietach, które nie zachowują się tak, jak tego od nich oczekuje społeczeństwo. Życie jest im tak drogie, że nie chcą zmarnować go w sieci konwenansów i ogólnie przyjętych zasad. Jaką płacą za to cenę, przekonajcie się sami.
Cztery ostatnie teksty (Oko, Noc, Głosy i tytułowe Drogie życie) autorka wyodrębniła jako „zupełnie odrębny zbiór utworów literackich, autobiograficznych, jeśli chodzi o sferę uczuć, ale niekoniecznie jeśli idzie o fakty”**. I właśnie te teksty podobały mi się najbardziej. Pewnie dlatego, że zmieniła się ich główna bohaterka (i narratorka). Zamiast kobiety miotającej się i goniącej za czymś, dla czego warto żyć pojawiła się kobieta wspominająca dzieciństwo, przyglądająca się ze szczególną uwagą matce.
Drogie życie nie będzie jednak moim ulubionym tomem opowiadań Munro. Widzę mistrzostwo, widzę, co powinno mnie zachwycić (ach, ta forma; ach, to rzucanie czytelnika na głęboką wodę, bez wyjaśnień w sam środek obrazka), ale tym razem to na mnie nie działa. Liczyłam na coś zaskakującego, na jakąś ożywczą odmianę, a trafiłam na dobrze już znaną melodię. I jak tu się obrażać, że Munro jest aż tak Munro?
Krótko? Ekruda vs. Alice Munro 1:2, ale Nobla nie musi oddawać.
* Tutaj przeczytacie o audiobooku Za kogo ty się uważasz i całkiem udanej interpretacji Anny Gajewskiej – klik, a tutaj o „szturowej drodze” Anny Cieślak i audiobooku Miłość dobrej kobiety – klik.
** Cytat pochodzi z elektronicznej wersji książki z fragmentu zatytułowanego Finał.
Alice Munro, Drogie życie, Wydawnictwo Literackie 2013.
Mam jeden ze zbiorów opowiadań Munro, ale jakoś nie mogę się zabrać za czytanie. Obawiam się, że ta "zwyczajność" i życiowość w jej opowiadaniach nie będą dla mnie interesujące.
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle :) Mnie się podobało w dwóch tomach, ten trzeci też nie jest zły. To bardziej kwestia tego, że mi się Munro przejadła. Zawsze podobne bohaterki, podobny nastrój, nieszczęśliwe związki, pogoń za jakąś iskierką namiętności, podobne tematy. Ale to ciągle jest napisane bardzo dobrze.
UsuńSpróbuj tego swojego zbioru, na pewno warto sprawdzić, czy ten styl i tematyka przypadną Ci do gustu :)
Spróbuję na pewno, bo grzech nie sięgnąć po książkę będącą prezentem gwiazdkowym :)
UsuńHm, nie rozmawiajmy o prezentach, bo musiałabym przyznać, ile z nich czeka na swoją kolej ;) A większość była z listy moich wymarzonych książek! Może urodzinowe zdążę przeczytać przed nadchodzącymi urodzinami ;)
UsuńW porządku, spuśćmy zasłonę milczenia na tę kwestię, zwłaszcza że i ja mam całe stosy wymarzonych książkowych prezentów, których oczywiście jeszcze nie tknęłam. A Munro to prezent z 2013 roku, więc tym bardziej wyrzuty sumienia gryzą.
UsuńJa mam wręcz identyczne zdanie jak Dominika ;) I także mam jej książkę, którą dostałam w prezencie;P
UsuńFakt, Munro jest zawsze po prostu Munro i pisze wciąż historie tego samego typu, ale ja to lubię. Każda jej książka to teraz jak spotkanie z bliską koleżanką :-)
OdpowiedzUsuńTo ja sobie zrobię kilka książek przerwy od tej "koleżanki" i znowu za nią zatęsknię ;) Bo nie wątpię, że zatęsknię :)
UsuńDrogie życie też nie jest moim ulubiony tomem, tak właściwie to chyba jest on najbardziej nudny i męczący w czytaniu (z tych, które mam). Zdecydowanie wygrywają u mnie Księżyce Jowisza, także Ekrudo, Księżyce Jowisza koniecznie!
OdpowiedzUsuńTak, mnie właśnie trochę zmęczył. Oni wszyscy tak strasznie zmagają się z życiem. A "Księżyce" zanotowane, na pewno sprawdzę :)
UsuńMunro jeszcze przed mną, ale na pewno kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że warto poznać :)
UsuńJa od pewnego czasu także "posłuchuję" sobie książki - czynię to jednak sporadycznie i nieregularnie, głównie w towarzystwie mojej dziewczyny :) Jeśli chodzi o Munro, to kanadyjska autorka cały czas widnieje na mojej liście do przeczytania - zapoznałem się tylko z jednym opowiadaniem jej autorstwa i stwierdzam, że to stanowczo za mało :) A co do powtarzalności i schematu w prozie tej pani - jej styl jest charakterystyczny, wręcz legendarny, istnieje więc obawa, że jest także niezmienny, tak jak monotonne i niezmienne może być życie wielu ludzi :)
OdpowiedzUsuńO proszę, to ja systematycznie i regularnie słucham (mniej więcej godzina dziennie), ale raczej samotnie, bo zwykle w słuchawkach. "Pana Mercedesa" puszczałam głośno i najbliższe otoczenie patrzyło podejrzliwie, bo treść momentami kontrowersyjna ;)
UsuńPoczytaj Munro i sam poniuchaj ten "legendarny" styl. Tak, jest charakterystyczny i nie sposób go nie podziwiać. Podobnie z tematami - bardzo ciekawe i dające do myślenia. Ja to lubię. A tym razem mogę autorce powiedzieć: to nie ty, to ja ;) Bo to ja liczyłam na odmianę, a nikt mi tej odmiany przecież nie obiecywał ;)
Mam jakieś opowiadania Munro, w jakimś kobiecym piśmie raz były i dla nich pismo kupiłam. Ale nie przeczytałam tych opowiadań. Jeszcze. Chodzą za mną, przypominają o sobie - wspomnieniem, rzutem oka na okładkę, wyrzutem sumienia, że przecież długie nie są, to i chapsnąć można by je szybko, przed snem choćby.
OdpowiedzUsuńDoczekają się. :)
O, trzymam kciuki za Alicję, niech się doczeka, bo może się spodobać :) Ma swoje tematy i styl, w którym brodzi, ale to jest do pewnego momentu bardzo interesujące. Gorzej, gdy się czytelnica źle nastawi i liczy, że Munro od Munro odejdzie. No nie odejdzie i wielu to ceni :)
UsuńTrochę jak z Murakamim ;)
UsuńŚwietne porównanie, to jest ten sam problem :)
Usuń"Munro jest aż tak Munro", ładnie powiedziane. I muszę coś się zebrać w sobie, bo na razie Malita vs Munro 0:0.
OdpowiedzUsuńNie może być! Łap Munro, jest szansa, że coś się spodoba :) Mnie troszeczkę znudziła dopiero za trzecim razem. Ale troszeczkę, ociupinkę! ;)
UsuńMunro jak dla mnie jeszcze zagadka. Nadal się wzbraniam, gdyż krótka forma to nie jest coś za czym przepadam, ale spróbuję, obiecuję. Co polecasz na początek? :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko trzy tomy, więc nie jestem znawczynią Munro, ale jeśli mogę polecić, to mnie najbardziej podobała się "Miłość dobrej kobiety" :)
UsuńHaha :D Munro tak bardzo Munro - idealnie napisane! "Drogie Życie" czeka na mnie sobie na półce i jeszcze dam jej trochę czasu zanim zabiorę się za lekturę - właśnie przez "tak bardzo Munro", w nadmiarze, pomimo że jest pięknie, tak życiowo, to jednak za bardzo. :)
OdpowiedzUsuńO właśnie!
UsuńDla mnie byłoby to starcie ;) Ale jeszcze się nie odważyłam. Chociaż może być tak, jak z Joanną Bator (broniłam się, że to literatura nie dla mnie,a tu proszę!). Do rzeczy, Luka. Ostatnie zdanie mnie powaliło :D Do Munro jeszcze się poprzymierzam, opowiadania odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to przymierzanie się ;) Wkrótce przerośnie mnie stosik książek, do których się przymierzam! A opowiadań tak zupełnie nie odpuszczaj, bo nigdy się za tę Munro nie zabierzesz;)
UsuńMoże czasem Nobliści mogliby wziąć przykład z koleżanki swojej Wisławy Szymborskiej i publikować TYLKO perełki;) Uwielbiam Alice, ale cóż, niestety i ja mam wrażenie, że czasem nawet jej coś nie wyjdzie. M.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że odkąd W.S. się zmarło, publikuje się ją nawet częściej.
UsuńU mnie jest 1:0 dla mnie i jakoś na razie nie bardzo mam ochotę dawać tej pani szansy na zdobycie wyrównującego punktu. ;)
OdpowiedzUsuńMiała tylko jedną szansę, żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie ;)
UsuńO, a ja planuję sobie kolejną Munro sieknąć, to sieknę "Drogie życie", skoro mi koleżanka E. poleca. Ale Nobla to by mogła nie tyle zwrócić, co oddać. Nam. Popatrz, rodziny byłyby nakarmione, a my okropnie mocno zaczytane za tyle niążków... (rozmarzyła się i poszła).
OdpowiedzUsuńI to jest myśl! Bo ja bym chciała zacząć już wydawać na jakieś 70 książek z tej edycji Nagrody im. Kapuścińskiego ;) No i pies by nie pogardził psimi dropsami.
Usuń