Brawura to jest to, co zdaniem Andrzeja Franaszka sprawiło, że przyjął propozycję Jerzego Ilga i zgodził się napisać biografię Czesława Miłosza.
Praca nad książką zajęła Franaszkowi ponad dziesięć lat, w czasie których "dręczył" poetę pytaniami, badał dokumenty udostępnione przez samego Miłosza i te skrywane w archiwach rozsianych po całym świecie. Podróżując śladami noblisty odwiedził Litwę, gdzie Miłosz się urodził, Francję, która przez wiele lat była jego schronieniem i Stany Zjednoczone, gdzie poeta spędził znaczną część swojego życia.
Owocem tej pracy jest bardzo rzetelnie napisana książka, w której doskonale współgra opowieść o Miłoszu z opowieścią o jego twórczości. Rozdziały gęsto usiane cytatami pokazują wybitnego pisarza, a równocześnie człowieka świadomego swych licznych słabości, borykającego się ze zwykłymi problemami - brakiem pieniędzy, kłopotami zdrowotnymi żony i syna.
Co warte uwagi, Franaszek nie unika trudnych pytań i kontrowersyjnych tematów. Pisze o litewskim paszporcie poety, tak często mu wypominanym. Opisuje obszernie stosunek Miłosza do komunizmu i pracę w dyplomacji komunistycznych władz Polski. Nie pomija też drażliwej kwestii "dezercji", czyli prośby o azyl polityczny we Francji i wynikłego na tym tle konfliktu z pisarzami pozostałymi w kraju. Franaszek wspomina także o relacjach Miłosza z kobietami, niektórym poświęcając całe rozdziały. Był więc na dobrej drodze, żeby wypunktowawszy grzeszki Miłosza dorzucić cegiełkę do szuflady z literaturą plotkarską. Tymczasem udało mu się podejść do życiorysu poety z dużą dozą zrozumienia, uniknąć jednoznacznych sądów i ocen.
Tak powstała opowieść bogata i momentami porywająca. Przerażająca jedynie olbrzymią liczbą stu czterdziestu stron przypisów świadczących dobitnie o tym, jak pełna jest to biografia.
Jedyną słabą stroną książki Franaszka są ostatnie rozdziały, traktujące o losach Miłosza po 1980 roku, po przyznaniu mu Nagrody Nobla. W porównaniu z poprzednimi rozdziałami ta część książki rozczarowuje powierzchownością i mniejszą szczegółowością. Autor porzucił swoją skrupulatność i pozostawił nas z lekkim niedosytem.
Trzeba jednak przyznać, że książka jest jedną z najpełniejszych biografii, jakie kiedykolwiek czytałam. Napisana w bardzo dobrym stylu, opatrzona kilkudziesięcioma fotografiami i pięknie wydana przez Znak przyniosła już autorowi w pełni zasłużoną Nagrodę Fundacji im. Kościelskich w 2011 roku i tegoroczną Nagrodę Nike czytelników.
Co warte uwagi, Franaszek nie unika trudnych pytań i kontrowersyjnych tematów. Pisze o litewskim paszporcie poety, tak często mu wypominanym. Opisuje obszernie stosunek Miłosza do komunizmu i pracę w dyplomacji komunistycznych władz Polski. Nie pomija też drażliwej kwestii "dezercji", czyli prośby o azyl polityczny we Francji i wynikłego na tym tle konfliktu z pisarzami pozostałymi w kraju. Franaszek wspomina także o relacjach Miłosza z kobietami, niektórym poświęcając całe rozdziały. Był więc na dobrej drodze, żeby wypunktowawszy grzeszki Miłosza dorzucić cegiełkę do szuflady z literaturą plotkarską. Tymczasem udało mu się podejść do życiorysu poety z dużą dozą zrozumienia, uniknąć jednoznacznych sądów i ocen.
Tak powstała opowieść bogata i momentami porywająca. Przerażająca jedynie olbrzymią liczbą stu czterdziestu stron przypisów świadczących dobitnie o tym, jak pełna jest to biografia.
Jedyną słabą stroną książki Franaszka są ostatnie rozdziały, traktujące o losach Miłosza po 1980 roku, po przyznaniu mu Nagrody Nobla. W porównaniu z poprzednimi rozdziałami ta część książki rozczarowuje powierzchownością i mniejszą szczegółowością. Autor porzucił swoją skrupulatność i pozostawił nas z lekkim niedosytem.
Trzeba jednak przyznać, że książka jest jedną z najpełniejszych biografii, jakie kiedykolwiek czytałam. Napisana w bardzo dobrym stylu, opatrzona kilkudziesięcioma fotografiami i pięknie wydana przez Znak przyniosła już autorowi w pełni zasłużoną Nagrodę Fundacji im. Kościelskich w 2011 roku i tegoroczną Nagrodę Nike czytelników.
Swoją drogą, ciekawe, czy Franaszek nie ma dreszczy na dźwięk nazwiska Miłosza? 10 lat! Kawał czasu.
OdpowiedzUsuńM.
Muszę doczytać:)
OdpowiedzUsuńkrążę wokół tej książki...
OdpowiedzUsuń