Czytam biografie głównie ze względu na ich walory
poznawcze, ale nie do przecenienia są także walory estetyczne, gdy
książka napisana jest ciekawym językiem dopasowanym do treści.
Jaka powinna być dobra biografia?
Jaka powinna być dobra biografia?
Obiektywna, na ile to możliwe. Bez ocen i manipulacji, bez tropienia sensacji.
Dobra biografia powinna być bogata i całościowa. Niedobrze, jeśli czytelnik czuje, że cała zasługa biografa to jedynie sprawne posługiwanie się wyszukiwarką internetową.
Czy istnieją biografie idealne?
Wiem, że istnieją takie, którym bardzo niewiele brakuje. Jedno jest pewne - Ksiądz Paradoks biografią idealną niestety nie jest.
Magdalena Grzebałkowska nie jest literaturoznawcą, może właśnie dlatego tak powierzchownie potraktowała kwestię twórczości Jana Twardowskiego. Wspomina o tym, jak ksiądz reagował na popularność, jak specyficzne miał podejście do swoich wierszy i ich publikowania. Jednak na pytanie o to, jak Twardowski pisał, autorka znalazła jedynie taką odpowiedź: na leżąco i niewyraźnie.
Zdaję sobie sprawę, że Jan Twardowski nie był poetą na miarę Nagrody Nobla - nie tylko dlatego, że jak sam twierdził "za wiersze o Bogu Nobla nie dają" - ale mimo wszystko w książce o "Księdzu Piszącym Wiersze" można było trochę więcej uwagi poświęcić poezji. Pozostał niedosyt.
W pracy Grzebałkowskiej leitmotivem stała się skromność Jana Twardowskiego przedziwnie przeplatająca się z pewną jego próżnością. Autorka skupiła się na drobnych dziwactwach księdza, na jego uroczych przywarach. Zebrała anegdoty o prostym i dobrym człowieku, który oddałby innym wszystko, co miał pod ręką, niezależnie od tego, czyją było własnością. Opowiedziała o tupeciku księdza, o kartkach, które wymieniał z Anna Kamieńską, o dzienniku, którego niby nie pisał, a przecież pisał.
Poruszyła także tematy, które mogłyby budzić pewne kontrowersje, na przykład relacje księdza z kobietami, czy też jego kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa. I wszystko to udało jej się napisać na tyle zręcznie, że czyta się tę książkę szybko i przyjemnie, jak czytadło, ale czytadło z aspiracjami.
Nie udało się jednak Grzebałkowskiej całkowicie uniknąć plotkarstwa, bardzo dużo uwagi poświęciła bowiem spadkobierczyni Jana Twardowskiego, jej konfliktowi z przyjaciółmi księdza, z badaczami jego twórczości, z wydawcami. Zupełnie niepotrzebnie sprowadziła tę historię do płytkiej i niesmacznej awantury o prawa do spuścizny po księdzu.
Warto zauważyć, że "Ksiądz Paradoks" jest wynikiem niemal
detektywistycznej pracy Magdaleny Grzebałkowskiej. Autorka mozolnie
zbierała wspomnienia o Janie Twardowskim na przekór Aleksandrze
Iwanowskiej, która nie udostępnia archiwaliów pozostających od śmierci
księdza w jej posiadaniu. Nie lada wyzwaniem było więc napisanie książki
o poecie, kiedy jego spuścizna jest w dużej mierze niedostępna, a sam
ksiądz za życia skutecznie zacierał po sobie ślady.
Nie sposób nie zauważyć, że "Ksiądz Paradoks" to biografia napisana przez dziennikarza, zbiór anegdot, wspomnień i plotek. Nie można też delektować się jej zaledwie poprawną formą. Pozostaje wrażenie, że bez większych zmian, można by przenieść tę opowieść na łamy "Gazety Wyborczej".
I niestety nie jest to w tym przypadku zaletą.
Chętnie bym przeczytała, szczególnie po niedawnej lekturze "ciężkiej" biografii Czesława Miłosza.
OdpowiedzUsuńM.