Amos Oz i Nagroda Nobla- odkąd pamiętam te słowa wymieniane są w jednym zdaniu, które często zaczyna się od "Może tym razem...". Czekam ja, czeka Oz, a Nobla jak nie było, tak nie ma. Może to i dobrze? Mogę nadrabiać zaległości w lekturach do czasu, gdy nagroda dla Oza nadejdzie.
Tym razem nie kryminał, choć jest zagadka i mali detektywi. I nie tylko dla dorosłych, bo przede wszystkim dla dzieci. Ale nie dajcie się zwieść pozorom, "Nagle w głębi lasu" nie jest prostą bajeczką, o której zapomina się szybciej niż się ją czyta.
Czy zupełnie zdziecinniałam i teraz do porannej kawy oglądam "Świnkę Peppę", a potem czytam literaturę dziecięcą? Ależ nie! Przeczytałam tę książkę, bo napisał ją Oz, a ja bardzo chciałam sprawdzić, czy ten pan radzi sobie w tak egzotycznym środowisku, jakim są książki dla najmłodszych. I jak mu poszło?
"Nagle w głębi lasu" to opowieść o wiosce, w której nie ma ani jednego zwierzęcia. Dzieci uczą się o nich w szkole, ale oglądają je tylko na obrazkach. Kiedy pytają o zwierzęta, rodzice zmieniają temat lub ucinają rozmowy. Dzieci powoli przestają zadawać pytania, ale jest wśród nich dwoje dociekliwych maluchów, których nie zadowalają wymijające odpowiedzi dorosłych. Maja i Mati, podążają więc tropem zwierząt, wędrują do lasu i spotykają tam kogoś, kto zna tajemnicę, której strzegli starsi. Ale nie zdradzę niczego więcej, jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak to się stało, że pewnego razu wszystkie zwierzęta opuściły wioskę, sami odwiedźcie krainę Oza.
Dlaczego warto? Bo "Nagle w głębi lasu" to jedna z tych książek, które pięknie łączą prostą treść i głębokie przesłanie. Jedna płaszczyzna to opowieść o wiosce bez zwierząt, druga płaszczyzna to historia małej społeczności, która współdzieli kłamstwo z takim przekonaniem, że prawdziwe myśli ukrywa się nawet przed najbliższymi. Książka Oza jest wreszcie opowieścią o braku tolerancji, o wykluczeniu tych, którzy odstają od normy, o izolacji i odrzuceniu wszelkiej inności.
Myślę, że "Nagle w głębi lasu" znajdzie swoje miejsce w kanonie literatury "dziecięcej" tuż obok wspaniałego "Małego Księcia". Może kilka miejsc dalej, ale wciąż w ścisłej czołówce. Pan Oz czaruje.
Dużo dobrego słyszałam o tej książce. Nie znam nic Oza, ale gdybym miała poznać to myślę, że zaczęłabym właśnie od tej.
OdpowiedzUsuńOd tej książki zaczęłam swoją znajomość z autorem. Pisałam o niej u siebie, a że nie lubię się powtarzać, tu wspomnę jedynie: świetna opowieść! Nie tylko dla dzieci i zdecydowanie lepsza od "Małego księcia" (którego, nawiasem mówiąc, nie lubię), ale - niestety! - mniej znana.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco! A nic Oza nie czytałam, może czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńM.
Małgosiu, po takiej recenzji chętnie przeczytałabym "Nagle w głębi lasu".
OdpowiedzUsuńW tej chwili wertuję "Bieganie metodą Gallowaya" ;)
Uściski!
Zdaję sobie sprawę z tego, że Oz nie jest pisarzem dla dzieci :) Jestem do niego jakoś uprzedzona, że jest zimny i surowy, może dlatego ciągnie mnie do czegoś, co stanowi jakiś wyjątek w jego twórczości.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki, ale teraz czuję się wyjątkowo zachęcona! Oz potrafi czarować ze wszech miar, acz czytałam tylko jego auto-bio-coś --- chętnie sprawdzę, jak wypada w powieściowej odsłonie, i to dla młodszych.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, poradnik Gallowaya kupiłam totalnie w ciemno. Cieszę się, bo znajduję w niej odpowiedzi na moje pytania, a na tym etapie mam ich naprawdę duużo :) Czytam ją od końca i na wyrywki, a do tego jeszcze na zmianę z Tomkiem ;)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
Widzę, że Amos Oz ostatnimi czasy bardzo chętnie gości na polskich blogach książkowych. Ja, jak dotąd, czytałem tylko "Spokój doskonały", ale książka spodobała mi się na tyle, że na pewno sięgnę jeszcze po inne książki tegoż pana. Tytuł recenzowanej powieści niezwykle intrygujący :)
OdpowiedzUsuńCzy w ksiażce jest opisane cierpienie zwierząt?
OdpowiedzUsuńNie
UsuńCzyli nadwrażliwe na zło dziejące się zwierzętom dziecko może przeczytać?
OdpowiedzUsuńŻadne brutalne rzeczy go nie przestraszą, nawet takich creepy w stylu Burtona nie napotka. To raczej smutne niż straszne, choć do myślenia daje :)
UsuńKiedyś przeczytała opowieść w której zwierzęciu dzieje się krzywda i kilka dni chodziła przygnebiona a o tej książce słyszałam też,że bardzo bardzo smutna ale nie wiem jak to się do zwierząt ma.
OdpowiedzUsuńNie chcę spoilerować, ale myślę, że nie ma się czego obawiać :) Pamiętam, że w dzieciństwie bardzo rozpaczałam po przeczytaniu "O psie, który jeździł koleją", to tutaj to zupełnie inna sprawa i taki smutek dziecku po czytaniu nie grozi :) Tutaj chyba smutne jest raczej to, jacy są ludzie, to ich relacje są przygnębiające.
UsuńA ile lat ma Czytelniczka? Jeśli 10, myślę, że może czytać spokojnie. Jeśli mniej może sama nie zrozumieć, bo to taka książka, w której mniej dzieje się w akcji, więcej trzeba sobie wyczytać między wierszami. A na pewno warto potem porozmawiać o tym, czego uczy, bo to jest mocno dydaktyczna lektura z przesłaniem :) Mam nadzieję, że pomogłam :)
Pomogłaś,dziękuję:) Czytelniczka ma lat 11 :) O..i na psie,który jeździł koleją to płakałyśmy razem bo ja też się wzruszam na los zwierząt:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomoc:)Pozdrawiam:)