Tonąca Ruth

Skazałam "Tonącą Ruth" na czekanie. Najpierw wyprzedziły ją wszystkie inne lektury, które upchnęłam w czytniku. Potem musiała długo czekać aż znajdę czas, by napisać w końcu, co o niej myślę. Pora jednak opowiedzieć o powieści Christiny Schwarz, bo inne książki już dawno ustawiły się w kolejce.

"Tonąca Ruth" to debiutancka powieść, która przed laty przyniosła autorce rozgłos tak duży, że natychmiast pojawili się chętni, by książkę zekranizować. Film dotąd nie powstał, zdaje się więc, że reżyser podszedł do tego z takim zapałem, z jakim ja zabierałam się do pisania recenzji.

Co ciekawe, reżyserem in spe miał być słynny Wes Craven, twórca "Koszmaru z ulicy Wiązów". Ale czy "Tonąca Ruth" ma potencjał, by dołączyć do uznawanych już za klasykę dzieł Cravena?

Christina Schwarz umiejscowiła akcję swojej powieści tuż po pierwszej wojnie światowej w odludnych, wiejskich terenach Wisconsin. To właśnie tam, na farmie mieszka mała Ruth, którą po śmierci matki wychowuje ciotka Amanda. Dziewczynkę i jej opiekunkę łączy bardzo silna więź, która ciągle wystawiana jest na próbę. Ciotka jest bowiem niezwykle zaborczą osobą i nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś mógłby odebrać jej Ruth. Tymczasem w życiu dziewczynki pojawiają się kolejne osoby, które w oczach Amandy stanowią zagrożenie dla jej więzi z siostrzenicą. W dodatku dorastająca dziewczynka  zaczyna pytać o tajemnicze okoliczności śmierci matki, która pewnej nocy utonęła w jeziorze.

Czym fabuła "Tonącej Ruth" zaintrygowała reżysera horrorów? Nie wiem, może chciałby zmienić gatunek? Bo dla mnie książka Christiny Schwarz jest przede wszystkim opowieścią o toksycznych, wyniszczających relacjach w rodzinie. 
Na pierwszy plan wysuwa się bowiem fakt, że Amanda próbuje zatrzymać przy sobie Ruth, jakby chciała naprawić to, że przed laty nie zatrzymała przy sobie siostry. Dopiero na drugim planie pojawia się zagadkowa śmierć matki Ruth. Wątek kryminalno-thrillerowy nie jest więc moim zdaniem najwyraźniejszy w tej książce. Pokusiłabym się nawet o podejrzenie, że Schwarz uśmierciła Mathildę, żeby jeszcze dobitniej zobrazować problem chorobliwych relacji między członkami tej rodziny. "Tonąca Ruth" jest zatem ciekawą powieścią psychologiczną nieznacznie przesuniętą w stronę thrillera. 

Także forma, którą posłużyła się autorka zdaje się być stworzoną właśnie dla powieści psychologicznych. Narracja zmienia się w poszczególnych rozdziałach, dzięki czemu te same wydarzenia poznajemy z punktu widzenia różnych osób. Tym sposobem doskonale unaocznione są różnice w postrzeganiu świata przez małą dziewczynkę i niezrównoważoną emocjonalnie kobietę.
Dodatkowo autorka zastosowała inwersję czasową narracji, co sprawia, że tajemnica skrywana przez Amandę jest trudniejsza do rozwikłania. Czytelnik poznaje więc odpowiedzi dopiero wtedy, gdy prawdę odkrywają bohaterowie książki. Jedyny problem polega na tym, że odpowiedzi te raczej nie zaskakują. Są zaledwie potwierdzeniem przypuszczeń, które pojawiają się od samego początku. "Tonąca Ruth" jak na thriller byłaby więc zbyt przewidywalna, ale jako powieść psychologiczna jest całkiem przyzwoitą lekturą. 

Dlatego nie każcie Christinie Schwarz czekać. Ja i Wes Craven wystarczająco daliśmy się jej we znaki. 

10 komentarzy

  1. Kiedy przeczytałam "Granicę" okazało się, że jestem wielbicielką powieści psychologicznych:)
    Więc chętnie przeczytam! Toksyczne relacje w rodzinie - mniam;)!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. M., dostrzegam aluzję w ostatnim zdaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię czytać o toksycznych relacjach w rodzinie, najlepiej o rywalizującym rodzeństwie (może to dlatego, że jestem jedynaczką?). No i ta jedna (czy też właśnie wiele) historia poznawana z punktu widzenia różnych osób - super!
    Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie, a oglądanie historii z różnych punktów widzenia to i dla mnie super, i w książkach i w filmach:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasjeusz, to może być coś dla Ciebie, bo tu jest mocno toksycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. M., ciekawa jestem jak wyglądałby ten film. Książka nie jest jakaś wybitna, ale nie jest też najgorsza, ciekawe czy film byłby lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Blogger mnie chyba dzisiaj nie lubi, bo za każdym razem, kiedy próbuję zostawić u Ciebie komentarz wyskakuje mi błąd :( A ja tylko chciałam napisać, że książkę czytałam x lat temu i pamiętam z niej tylko tyle, że mi się ją dobrze czytało. Smutny jest los niektórych książek w naszej pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tigerlily, znam ten problem:) Ale to chyba tylko o książce świadczy. Gdyby była naprawdę dobra, pewnie byś jej nie zapomniała:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mhmm... Może być ciekawa. Coraz bardziej przekonuję się do powieści psychologicznych. Być może ta jeszcze bardziej mnie do nich zbliży? Przekonam się:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Madame K., spróbuj, chętnie poznam Twoje zdanie:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.