Wroniec

Wiem, co myślicie, ale jest zupełnie inaczej. Bo powiecie: stan wojenny. No i rzeczywiście stan wojenny. Ale nie tak jak zwykle, bo bez patosu, bez tego stąpania na paluszkach, żeby nie zagrać na fałszywej strunie, żeby się wpisać w obowiązującą retorykę. Powiecie: baśń dla dzieci. No i może macie rację. Ale to muszą być chyba te same dzieci, które do poduszki czytają Gaimana i z radością pławią się w grozie. Powiecie: Dukaj. I tu traficie w samo sedno!

Ale zacznijmy od początku:
"Wroniec" Jacka Dukaja to wydana w 2009 roku książka o stanie wojennym. Wśród wszystkich, które opisują grudzień 1981 jest to jednak książka nietypowa, bo przedstawia tamte wydarzenia z perspektywy dziecka. Utrzymana jest w konwencji bajki i nawet zaczyna się od słów: "Posłuchajcie, to nie zdarzyło się naprawdę: Dawno, dawno temu...".

I właśnie dawno, dawno temu Wroniec porwał i uwięził ojca małego Adasia, a resztę rodziny zabrały Suki. Wtedy dzielny chłopczyk wyruszył na ratunek najbliższym, za towarzysza mając Pana Betona. Adaś musiał być jednak bardzo ostrożny, bo w mglistym, nieprzyjaznym świecie czaili się Wojacy-Wroniacy, Bubecy, Złomoty i Milipanci. Na szczęście mógł liczyć na pomoc Pozycjonistów- Pana Opornego i Pana Oporniejszego.

Fabuła nie jest więc skomplikowana, ale jej realizacja to istny majstersztyk. Bo tylko Dukaj potrafi stworzyć tak niezwykłe postaci, tak doskonale dopracowaną, fantastyczną rzeczywistość. Tym razem jednak cały ten opis utkany jest z błyskotliwych aluzji do prawdziwych osób i wydarzeń. Dlatego ten świat jest tak przerażający i nieprzyjazny, jego mieszkańcy trwają w marazmie, a po ulicach grasuje MOMO z Maszyną-Szarzyną, która wysysa z ludzi kolor.

Mylicie się jednak, jeśli podejrzewacie, że okoliczności opisane we "Wrońcu" to po prostu symbol rzeczywistości stanu wojennego. Autor wykorzystał tu raczej bardziej skomplikowane reguły- dziecięcy sposób myślenia. Adaś słyszał rozmowy dorosłych, ale nie znał wszystkich słów, nie rozumiał metafor, więc odczytywał je dosłownie. Tak właśnie musiał powstać Złomot czy Podwójny Agent.

Jak zwykle u Dukaja moją uwagę przykuwa bardzo kreatywne podejście do języka. Oczywiście zachwycają nowe słowa, ale znaczące jest też to, że niektóre wyrazy zapisywane są dużą literą i stają się odtąd nazwami własnymi. Najbardziej podoba mi się jednak jak trafnie autor odwzorował bełkot urzędowego języka:

"Żąda się od bywatela Dokumentów Tożsamości zaświadczających bywatela stosunku pokrewieństwa ustawy porządku bywatela państwa nieposłuszeństwa paragrafu niniejszym bywatel funkcjonariusza w przypadku niezwłocznie Dokumenty! Dokumenty! Dokumenty!" *

Jak widzicie, Dukaj perfekcyjnie dopracował każdą warstwę swojego dzieła- treść ciekawa, forma jeszcze lepsza. A wszystko to zostało uzupełnione i podkreślone pięknymi, kolorowymi ilustracjami Jakuba Jabłońskiego.

Zatem jeśli jeszcze macie jakiekolwiek wątpliwości, przegońcie je. To naprawdę dobra książka, o czym najdobitniej świadczy zakończenie, które pozostawia możliwość różnych interpretacji. Nie feruje wyroków i nie mami jednoznacznym happy endem.

Czytajcie, Dzieci!

* Jacek Dukaj, Wroniec, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, str. 44.

Jacek Dukaj, Wroniec, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009.

21 komentarzy

  1. Świetna recenzja. Nie mam już żadnych wątpliwości, trzeba przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdybym jeszcze pokazała jak to jest pięknie wydane! :)

      Usuń
  2. Kiedy ogłoszono stan wojenny, Dukaj miał 7 lat, więc zapewne przeżycia Adasia przynajmniej częściowo są inspirowane jego wspomnieniami. Książki, w których prawdziwy, okrutny świat dzieci przerabiają na własną, często baśniową modłę, czasem robią większe wrażenie niż drastyczny realizm. Przypomina mi się jeszcze "Życie Pi" Martela.
    Ciekawe, czy we "Wrońcu" występuje towarzyszka panienka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak ja bym chciała tak kreatywnie wykorzystywać swoje wspomnienia:)
      TP we "Wrońcu" nie występuje. Ona się już tyyyle nawystępowała;) Miłego dnia:)

      Usuń
    2. Aa, "Życia Pi" jeszcze nie czytałam, nadrabiać?

      Usuń
    3. "Życie Pi" podobało mi się, pamiętam, że byłam pod wrażeniem. Myślę, że warto. Nie oglądałam jeszcze adaptacji filmowej, bardzo jestem ciekawa, jak sobie z nią poradzili.

      Usuń
  3. O Dukaju słyszałam dużo i same pozytywne opinie. Jeszcze do niedawna uważałam jednak, że to raczej nie jest pisarz dla mnie. Chyba obawiałam się, że nie docenię kunsztu jego twórczości, ale teraz mam ochotę się przekonać o tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem od dawna przekonana, że Dukaj jest wybitny i powinien kiedyś dostać Nobla:) "Wrońca" sprawdź koniecznie, da się w nim wyczuć talent Dukaja, tę wyobraźnię i styl, a przy tym nie jest bardzo skomplikowany.

      Usuń
  4. Pierwsze słyszę o tej książce i jestem absolutnie zainteresowana, przeczytam na pewno! A te "Dzieci" to rozumiem w każdym wieku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo twierdzi, że to książka dla Dzieci stanu wojennego i tych, które stanu wojennego pamiętać nie mogą, zatem target szeroki;)

      Usuń
  5. Mam do Dukaja mieszany stosunek. Wiem, że wielki, mądry i zdolny, ale sama dałam radę tylko Córkę łupieżcy przeczytać i nie byłam zachwycona. Czuję do niego dystans z powodu trójki z fizyki w liceum i przeświadczenia, że to męska proza. Ale Wroniec brzmi ciekawie, chętnie sięgnę!
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męska proza, ciekawe:) "Córka łupieżcy" wydaje mi się najmniej dukajowa:) Sprawdź "Wrońca" koniecznie.

      Usuń
    2. Wiem, trochę stereotypowo, że jak fantastyka, to dla panów:) Ale Wrońca chętnie obejrzę:)M.

      Usuń
    3. Możesz też wysłuchać, zdaje się, że w wersji audio czyta Jan Peszek:)

      Usuń
  6. Jak dotąd, to jedyna Dukajowa książka, która czytałam - choć ciągle obiecuję sobie więcej - ale podobało mi się bardzo. Właśnie z uwagi na ten sposób oddania całego Wrońcowego świata - świata, którego nigdy nie doświadczyłam, bom rodzona już po. Bardzo to pięknie ujęłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Myślę, że warto Dukaja poczytać. Nawet dłuuugie tygodnie nad "Lodem" mnie nie zraziły, choć z tą książką akurat nie było lekko;)

      Usuń
  7. Wiedziałam o istnieniu książki, o autorze też słyszałam, jednak nie było mi dane zapoznać się z jego twórczością, w przyszłości chciałabym przeczytać, a czy mi się to uda, to już inna kwestia, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dotąd czytałem tylko jedną powieść Dukaja, pt. "Czarne Oceany" . Wywarła ona na mnie spore wrażenie - autor znakomicie posługuje się językiem, ponadto dysponuje niezwykłą wyobraźnią. "Wroniec" zaciekawił mnie już od momentu premiery, ale jakoś nigdy nie zdecydowałem się na jego zakup. Nawet przy sławetnych akcjach 3 za 2 jakoś zawsze o nim zapominałem. Po Twojej recenzji widzę, że naprawdę sporo tracę unikając tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Akurat w tych klimatach ostatnio się obracam, dlatego nie omieszkam przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.