Historia to zwykle opowieść o mężczyznach, o ich odkryciach i osiągnięciach. O kobietach wspomina się w tym kontekście rzadziej, jakby zupełnie nie brały udziału w oswajaniu nieznanego. A przecież zawsze istniały kobiety, które nie pozwalały sobie wmówić, że ciekawość świata ma płeć. O takich właśnie niezwykłych i odważnych postaciach opowiada książka "Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy".
Jej autor, Wolf Kielich skupił się na XIX wieku, kiedy życiem rządziły konwenanse i zupełnie absurdalne zasady, które opisał pokrótce w pierwszym rozdziale. Niektóre z nich były usankcjonowane przez prawo, inne narzucone przez konserwatywne społeczeństwo, wszystkie zaś niesprawiedliwe, a często po prostu kuriozalne. Były to czasy, kiedy kobieta po ślubie traciła praktycznie wszelkie prawa i mąż mógł na przykład dowolnie dysponować jej majątkiem. Rozwody były właściwie niemożliwe, jeśli zaś kobieta zostawała wdową, rodzina mogła odebrać jej dzieci. Obowiązywała też podwójna miara w ocenie moralności w zależności od płci (ale ten grzech i nam nie jest dziś obcy), a wszystko, co znajduje się poniżej pasa należało do tabu. Od kobiet wymagano, by były aniołami domowego ogniska, a jedyną radość czerpały z macierzyństwa. No tak, mogły jeszcze czytać Shakespeare'a, ale ocenzurowanego, żeby się nie zgorszyły.*
Tymczasem świat czekał na odkrycie, wyruszały wyprawy w głąb Afryki, Azji, Australii, Ameryki. Mężczyźni otrzymywali na nie środki od rządów i różnych instytucji naukowych, kobiety finansowały swoje ekspedycje samodzielnie. Takie podróże nie były więc dostępne dla każdej, która chciała realizować swoje pasje. Zatem zwykle podróżniczkami zostawały kobiety pochodzące z zamożnych rodzin, wykształcone (nie zanadto, wychodzono bowiem z założenia, że w karierze żony ważniejszy od wiedzy jest charakter), którym nie brakowało fantazji i nie bały się plotek na swój temat. Najbardziej zaimponowały mi jednak odwagą i wytrzymałością z jaką, przynajmniej niektóre, znosiły trudne warunki, w jakich spełniały swoje wielkie marzenia.
Wolf Kielich opisał kilkanaście niezwykłych kobiet, które przemierzały, pustynie, dżungle, góry, by poczuć wolność, a nie jak mężczyźni, by podbijać. Spośród tych wszystkich podróżniczek największe wrażenie zrobiła na mnie Mary Slessor. Ta szkocka misjonarka zwana matką wszystkich ludów dżungli mogłaby być wzorem otwartości i tolerancyjności. Kiedy przybyła na tereny dzisiejszej Nigerii, nie próbowała nikogo na siłę nawracać. Zamiast tego zamieszkała wśród plemienia Okoyongo i szanując jego zwyczaje, zdobyła szacunek, dzięki któremu mogła powoli wykorzeniać okrutne praktyki. Pomogła zaprowadzić pokój między zwaśnionymi plemionami, uratowała wielu ludzi i zdecydowanie zasłużyła na najwyższy podziw.
Zupełnie inną postacią była druga z moich ukochanych bohaterek - Margaret Fountaine, której pasją były motyle... i mężczyźni. Wolf Kielich napisał o niej, że "wielu jej współczesnych uważało ją za wariatkę, ale być może po prostu za wcześnie się urodziła"**. Margaret mnie zauroczyła i mimo że jej dokonania nie były tak imponujące jak choćby dzieło Mary Slessor, z przyjemnością poznawałam jej szalone przygody. Podobnie było z pozostałymi rozdziałami, wszystkie były bardzo ciekawie i dosyć rzetelnie opisane, choć nie każda z kobiet budziła sympatię.
Możecie być pewni, że "Podróżniczki" to niezwykle interesująca lektura, którą czyta się jak najlepszą powieść przygodową. W dodatku zilustrowano ją wieloma fotografiami i rysunkami, w kilku miejscach pojawiły się też przydatne przypisy od tłumacza. Niczego tej książce nie brakuje.
W idealnej szkole czytałoby się takie rzeczy na lekcjach historii.
* Wszystkie te ciekawostki znajdziecie w rozdziale Anioł domowego ogniska.
** Wolf Kielich, Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy, Wydawnictwo W.A.B. 2013, s. 79.
Tytuł oryginału: Vrouwen op avontuur; Vrouwen op ontdekkingsreis
przełożyła Małgorzata Diederen-Woźniak
Wolf Kielich, Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy, Wydawnictwo W.A.B. 2013.
Gdy czytałam tę książkę nie mogłam wyjść z podziwu dla większości z opisanych tam kobiet. Ja w naszych czasach i naszą wiedzą bałabym się wyruszać na takie wyprawy, a one szły. I każda kolejna historia była jak film o Indianie Jonsie;) Chociaż te ostatnie historie o wyprawach do Tybetu - przerażają mnie do teraz. Na pewno zapamiętam opowieści o tych fascynujących kobietach, chociaż ciągle nie mogę uwierzyć, że to wszystko prawda, a nie film przygodowy:)
OdpowiedzUsuńI faktycznie, taki podręcznik to byłoby coś!
M.
Te o Tybecie podobały mi się najmniej. Nie mogłam zrozumieć tych ludzi. Za to te afrykańskie opowieści pamietam bez wyjatków:)
UsuńNo i dziękuję za polecenie i udostępnienie:)
UsuńBiografie, szczególnie takie zbiorcze, nie należą do pozycji, które szczególnie mnie interesują. Ale prezentowana pozycja wydaje się naprawdę ciekawa i sądzę, że gdyby wpadła mi w ręce to nawet bym ją przeczytał :)
OdpowiedzUsuńRola kobieta w społeczeństwie oraz jej prawa to dosyć wstydliwa historia naszej cywilizacji. Rozumiem różnice pomiędzy płciami wynikające z uwarunkowań biologicznych, ale tak długotrwały proces emancypacji, który przecież ciągłe jeszcze nie jest ukończony, jest dla mnie sprawą wielce osobliwą. Chociaż być może potęga kobiecej natury bierze się właśnie z faktu, że większość przedstawicieli męskiego rodu uważa reprezentantki płci pięknej za istoty kruche oraz słabe :)
Ten pierwszy rozdział na temat roli kobiet pachnie momentami absurdem, na trochę się nad nim zatrzymałam, bo chyba nie widziałam wczesniej takiego wyraźnego wyliczenia tych konwenansów i zasad. Niby wszystko wiadomo, ale tu spisano to w jednym miejscu, więc zrobiło na mnie większe wrażenie. A całość niezła, więc zwalcz niechęć do biografii, jeśli będziesz miał okazję;)
UsuńŚwietnie, że przypomniałaś mi o tej książce. Jakiś czas temu usłyszałam o niej po raz pierwszy, ale później niestety tytuł wyleciał mi z głowy. Podejrzewam, że zapis wszystkich pisanych i niepisanych reguł, których kobieta musiała przestrzegać też mnie ogromnie zdziwi. Nie wiedziałam, że po śmierci męża kobieta mogła stracić dzieci. Okropne czasy. Tym bardziej jestem ciekawa życiorysów kobiet, którym udało się realizować własne marzenia.
OdpowiedzUsuńO, dużo więcej kuriozalnych rzeczy tam wyczytasz, aż ciężko w niektóre uwierzyć, choć na pewno o wielu już słyszałaś. Przyjemnej lektury, będę wypatrywać Twojego zdania o "Podróżniczkach":)
UsuńBardzo interesująca recenzja:) Ponieważ lubię literaturę podróżniczą, jestem pewna, że taka - niekonwencjonalna pochłonie mnie bez reszty...
OdpowiedzUsuńNa pewno:) Te panie mogą imponować, robiły niesamowite rzeczy.
Usuńnie do końca pasują mi lata w jakich dzieje się "akcja" książki, ale fakt, iż jest to książka którą się czyta niczym przygodówkę - zachęca;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie te lata, to już nie byłaby ta sama opowieść;) Skuś się, może się spodoba:)
UsuńAle prześwietnie brzmi! Uwielbiam takie podróżnicze opowieści :D
OdpowiedzUsuńO, ta jest naprawdę niezła. Wypatrzyłam tam sobie idolki;)
UsuńO, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej mój klimat :) uwielbiam podobne historie :)
OdpowiedzUsuń