E-krótko: Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak.

krótka recenzja, reportaż, długi film o miłościkrótka recenzja, reportaż, długi film o miłości

Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak to relacja z wyprawy poszukiwawczej, która wyruszyła w czerwcu 2013 roku na Broad Peak po ciała Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego*. Tyle wynika z listu reportera do organizatora, Jacka Berbeki. Z czwartej strony okładki dowiadujemy się dodatkowo, że Długi film o miłości traktuje też o "kulisach tragicznej wyprawy".

jacek hugo-bader, długi film o miłości, broad peak, recenzja, reportaż
Hugo-Bader napisał poruszającą książkę**, doskonale zilustrowaną, pełną nawiązań do historii himalaizmu i zrozumiałą nawet dla laika. I to właściwie już wszystkie zalety, bo moje pozostałe spostrzeżenia są negatywne. Cóż z tego, że czyta się dobrze, kiedy nie można oprzeć się wrażeniu, że ktoś tu rozgrywa swoją własną wojenkę przeciw Jackowi Berbece. Nie o tym miała być ta książka, nawet jeśli himalaista rzeczywiście jest tak nieprzyjemny, jak stara się go przedstawić reporter.

Za jeden z najważniejszych fragmentów Długiego filmu o miłości Bader uważa rekonstrukcję wydarzeń na szczycie - wymyśloną rozmowę Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, a dla mnie ten fragment jest bezwartościowy i wygląda na tanią zagrywkę. Gra na emocjach zamiast faktów. Wiem, to literatura, fikcja jest dopuszczalna, ale tym razem nie są dla mnie jasne intencje autora. Podobnie jak w sprawie rozdziałów zatytułowanych Jazgot, czyli kilkunastu stron wypowiedzi z internetowych forów. Zakładam, że reporter chciał pokazać burzę, która rozgorzała w sieci tuż po tragedii pod Broad Peak. Sęk w tym, że sam wybór komentarzy jest formą perswazji (nie śmiem nazwać tego manipulacją).

Na koniec kwestia zarzutów, które pojawiły się już po wydaniu książki. Pierwszy to oskarżenie o plagiat (tutaj znajdziecie szczegóły). Nie podejmuję się rozstrzygania, bo nie czytałam monografii Broad Peak. Niebo i piekło, odnotowuję jedynie, bo może chcielibyście sobie wyrobić własne zdanie na ten temat. Druga sprawa to relacje reportera z uczestnikami wyprawy poszukiwawczej, czyli z bliskimi nieżyjących już himalaistów (szerzej tutaj) i pytanie o to, co wolno reporterowi? I ten problem wydaje mi się niezwykle ważny, na własny użytek rozstrzygam go tak: szacunek do bohatera opowieści przede wszystkim.

Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak to pierwsza książka Jacka Hugo-Badera, którą nazwałam kontrowersyjną, a nie świetną. I pierwsza, która kazała mi się zastanawiać, ile można poświęcić dla dobrego reportażu.


* Obaj himalaiści zaginęli w marcu tuż po osiągnięciu szczytu Broad Peak.
** Planowany był także film dokumentujący tę wyprawę.

Pisałam też jakiś czas temu o tej książce na Lubimy Czytać - klik.

22 komentarze

  1. Amen! Mnie postawa Badera wręcz zbulwersowała. Straciłam do niego zaufanie jako do reportera, a wywiad, który czytałam na dwutygodnik.com był ostatecznym gwoździem do trumny. Może wyidealizowałam sobie obraz reportera, dla którego to prawda jest najważniejsza, a nie tania sensacja i dlatego rozczarowanie jest tak nieprzyjemne, ale cała otoczka związana z tą książką jest po prostu przykra. A szkoda, bo wcześniejsze książki Hugo-Badera są na prawdę świetne, niestety teraz nie daje mi spokoju myśl co w nich zostało zmyślone... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Też się boję, że w "rosyjskich" książkach, które tak mnie zachwyciły, nie zauważyłam tej "fikcji", która mogłaby zakłamać rzeczywistość. I to nie jest tak, że fikcja w ogóle mi przeszkadza, ale nie wiem przecież jak dużo jej jest. Badera będę czytać dalej, bo podoba mi się jego styl (pisania, bo pracy przy tej książce już mniej) i dużo ciekawych rzeczy się dowiaduję, tylko teraz będę bardziej podejrzliwa ;)

      Usuń
  2. Pamiętam tę sprawę...ale Hugo - Badera jeszcze nie poznałam.
    Sprawa jest bolesna i faktycznie wiele niedobrego wokół niej się działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto go poznać i wyrobić sobie własne zdanie, jeśli lubi się reportaże :)
      Hugo-Bader mnie fascynuje, ma niesamowity sposób pracy (przy tej książce zgrzytało, ale przy pozostałych tekstach tego nie widziałam) - zbliża się do swoich bohaterów, upodabnia do nich, przez chwilę żyje ich życiem. Sprawia wrażenie wiarygodnego, ale tym razem... sama widzisz.

      Usuń
    2. Tym razem najwyraźniej zaangażował się po jednej ze stron i przestał być obiektywny.

      Usuń
  3. Tak właśnie czułam. Podczas tej medialnej burzy bałam się, że stracę teraz dla niego zaufanie. A stał naprawdę na piedestale w moim rankingu reporterów. Jednak miałam rację, więc nie będę tego czytać, może kiedyś zapomnę;) M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat przeczytać można, będziesz wiedziała, co o tym myśleć.

      Usuń
  4. Bardzo zróżnicowane są opinie na temat tej książki, a przez to i samego Badera. Jedni twierdzą, że jest to ważna powieść, inni, że wręcz przeciwnie. Szkoda, że wokół takiej katastrofy narosło tyle sensacji. Ja nie czytałam, choć zamierzam to nadrobić. Nie ze względu na szukanie taniej sensacji, ale w końcu było to jedno z ważniejszych wydarzeń z 2013 roku. Wydaje mi się jednak, że pomimo wszystko książka ważna - ale zaznaczam, trudno mi to ocenić, bo jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że opinie są zróżnicowane, dlatego warto wyrobić sobie własną. Ja już przeczytałam, wiec podzieliłam się swoim zdaniem. Inne opinie szanuję, a Waszych jestem bardzo ciekawa.

      Usuń
  5. Twórczości Hugo-Badera jeszcze nie poznałem, ale trochę się już o niej naczytałem, głównie z uwagi na kontrowersje o których wspominasz. Trochę mnie korci, żeby sprawdzić jak prezentuje się ta książka, tym bardziej, że przy jej powstaniu towarzyszyło dość spore tarcie pomiędzy Hugo-Baderem a Berbeką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I własnie to starcie jest w książce bardzo widoczne. Koniecznie sprawdź, zwłaszcza jeśli korci :) Kiedy ja czytałam tę książkę pierwszy raz (chyba w czerwcu) , nie wiedziałam, że towarzyszyły jej jakieś kontrowersje. Przeczytałam, zaczęłam kręcić nosem na to, o czym pisałam w drugim i trzecim akapicie, a potem doszła wiedza o tym, co odnotowałam w czwartym.

      Usuń
  6. Reportaż z wyprawy budzi emocje i kontrowersje. Najlepiej samemu przeczytać, ja już to zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta prawda, zawsze najlepiej samemu przeczytać.

      Usuń
  7. Brzmi rozsądnie to co piszesz. Nie czytałam jeszcze, ale kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy oceniam książkę negatywnie, chciałabym jak najdokładniej uzasadnić, co mi się nie podoba. Z zachwytami jest łatwiej :) Sięgnij, sięgnij, na pewno nie odradzam!

      Usuń
  8. Moja odczucia co do tej książki były podobne, tym bardziej, że znam osobiście jednego z uczestników owej wyprawy. Nie podobało mi się to, w jaki sposób Hugo-Bader gra na emocjach - a o te "fikcyjne" wstawki podejrzewałam go już przy "Dziennikach kołymskich". Czytałam też Niebo i piekło i uważam, że jest ono zdecydowanie lepsze i bardziej obiektywne od Długiego filmu. Nie wiem na ile rzeczywiście można tu JHB posądzać o plagiat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nikogo nie znam, ale też sądzę że jeśli poczuli się skrzywdzeni, to coś poszło nie tak. Przy tej książce była wyjątkowa sytuacja, to w większości byli ludzie w żałobie i myślę, że przysługiwały im szczególne prawa. Ale oczywiście ktoś może powiedzieć, że z takim podejściem Bader pisałby blog (jak ja), a nie poczytne reportaże :)
      A w sprawie fikcji - mnie akurat odrobina fikcji w reportażach nie przeszkadza (ale z umiarem i po coś), nawet w tych "Dziennikach kołymskich" nie zwróciłam uwagi, nic mi nie zgrzytało, ale tutaj mi się motywacja nie podobała.

      Usuń
  9. Ech, ale to przecież JHB ;) Jest specyficznym człowiekiem, pisze specyficzne reportaże. Jest bardzo ekspresyjny, ma prawo. O plagiacie nic nie wiem, a reszta... Wciskał się z butami, bo jest reporterem. Żywym, aktywnym. Powstało wiele drastycznych reportaży i nikt się autorów nie czepia, bo tematy może nie tak bliskie, nie dotykają szczególnie polskich dramatów. A ta wyprawa, podczas której zginęli Tomek i Maciej, była bardzo bliska... Wszystko, co ją rozdrapało, może kojarzyć się źle. Momentami JHB przesadzał (z tym stosunkiem do Berbeki), też się zgodzę. Ale przynajmniej nie udawał. Podobało mi się też, że pokazał też dramat Adama, na którego przecież tak naskakiwano... bo przeżył?

    Nie oceniam autora. Mi Długi film bardzo się podobał (o ile można tak to określić) i żaden wywiad tego nie zmienił, nie zniechęcił itd. Może powinnam mniej emocjonalnie do tego podejść, może wielu rzeczy nie dostrzegłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby się czepiać Badera, bo dotąd uwielbiałam wszystko, co napisał.
      Ok, jest ekspresyjny, ma prawo, wciska się z butami, bo jest reporterem. Ok, zgoda, kupuję to, jeśli chodzi o te cudowne "rosyjskie teksty", ale zauważ, że ta wyprawa miała miejsce tuż po niepowodzeniu pierwszej (raptem kilka miesięcy), a członkami ekipy byli bliscy zaginionych himalaistów. W dodatku już będąc na miejscu dowiedzieli się, że Bader udzielił przed wyjazdem dosyć nieprzyjemnego dla niektórych z nich wywiadu.

      Moim zdaniem to mógłby być lepszy tekst, gdyby powstał z zachowaniem jakiegoś dystansu, może po prostu trochę później. Wiem, to paradoks, bo świeży reportaż zwykle jest lepszy, ale tutaj było mnóstwo ludzi z osobistą tragedią, którym zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. To moja opinia (i wynika z odpowiedzi na pytanie, które sobie na końcu zadałam), ale absolutnie rozumiem, że każdy może mieć inną :)
      A do Badera nic nie mam, jest rewelacyjnym pisarzem, a że jedna jego książka mi się nie spodobała, to nie znaczy, że nie będę czekać na kolejne :) Choć będę trochę bardziej ostrożna :)

      Usuń
  10. Z uwagą śledziłam informacje podawane na temat tej tragicznej wyprawy. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam w planach. Choć, również mam pewne obiekcje co do tego, że do tak osobistej wyprawy rodzin dołączył reporter i wszystko opisywał. W końcu każdy ma prawo przeżyć żałobę na swój sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JHB miał zgodę ekipy na przyłączenie się do wyprawy, więc akurat o to absolutnie nie można mieć do niego pretensji :) Ale tego dowiesz się z książki, kiedy przeczytasz, a wtedy koniecznie podziel się wrażeniami, bo jak widać opinie są różne :)

      Usuń
  11. Odebrałam tą książkę podobnie jak Ty - brak szacunku dla bohaterów reportażu był dla mnie niedopuszczalny.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.