Dziewczynko, roznieć ogieniek

Obiecujący debiut  czytaliśmy (pisaliśmy) to tak często, że pachnie frazesem. I jak teraz nazwać pierwszą powieść Martina Šmausa, skoro te słowa już nic nie znaczą? A tak kusi, żeby opatrzyć ją jakimś chwytliwym hasłem i przypiąć etykietkę, żeby wszyscy wiedzieli, czego się spodziewać. Zostają słowa-klucze: tożsamość, obcy, ujarzmienie

TOŻSAMOŚĆ

Dziewczynko, roznieć ogieniek, Martin Smaus, recenzja, literatura czeska
Dziewczynko, roznieć ogieniek to opowieść o Andrejku Dunce – Cyganie, który urodził się w maleńkiej górskiej wiosce, a potem powędrował w wielki świat. Towarzyszymy jemu i jego krewnym w Pradze i innych miastach dawnej Czechosłowacji. Fabuła nie jest skomplikowana, bo to po prostu opowieść o cygańskim życiu. Ale nie, to nie tak jak w czardaszach. Zamiast taborów są mieszkania socjalne, a zamiast koni żebranie na dworcach. 

Ale ta książka mimo wszystko przesycona jest cygańską tradycją, językiem, zwyczajami i muzyką  tej jest tu najwięcej, nawet tytuł pochodzi ze starej pieśni. Cyganie śpiewają, gdy jest im źle, taniec mają we krwi, mówią w romani i są niezwykle dumni ze swojej narodowości.

OBCY

Właśnie ta duma i przywiązanie do tradycji sprawiają, że od niepamiętnych czasów (bo fabuła często sięga w daleką przeszłość) Dunkowie są obcy wszędzie, gdzie trafiają. Nie potrafią zagrzać jednego miejsca, nie integrują się z sąsiadami i zwykle nie pracują. Nie tylko wyróżniają się z tłumu, u jednych budzą postrach, u innych pogardę. Nie rozumieją gadziów, gadzie nie rozumieją ich, a wszyscy muszą żyć obok siebie.

Dunkowie nie chcieli niczyjej krzywdy. Chcieli żyć. Żyć tak, jak przywykli przez stulecia. Nie chcieli pamiętać, co było wczoraj, tak jak nie chcieli wiedzieć, co będzie jutro. Przeżywali tysiące żyć, codziennie na nowo rodzili się i umierali. Co rano zarobili, do wieczora zdążyli wydać, a co stracili wczoraj, tego dzisiaj nie żałowali*.

UJARZMIENIE

Ale koniec minionego wieku, bo o tamtych latach głównie pisze Šmaus, to już czasy nowych granic i zasad, do których Dunkowie nie potrafią się dostosować. Bo jak tu wpisać się w system, kiedy człowiek ma we krwi wieczną wędrówkę i beztroskę. Zameldowanie, ubezpieczenie, paszport  to dobre dla gadziów, a nie dla nieposkromionej mentalności cygańskiej.

I w tym wszystkim jest Andrejko, który próbuje znaleźć swoje miejsce. Żyć tak, żeby Cyganie byli dumni i gadzie akceptowali, czy to w ogóle możliwe?

OBIECUJĄCY DEBIUT

W książce Martina Šmausa wyczytacie tęsknotę, bo to piękna opowieść o wolności, której już nie ma. Ale Dziewczynko, roznieć ogieniek to też w pewnym sensie przygnębiająca historia bezradności. Niezwykle aktualna i wcale nie tylko czeska, bo powiedzmy sobie szczerze, i nam ciągle nie udało się uporządkować relacji z Romami.

Šmaus opisał to wszystko bez upiększania i usprawiedliwiania. Żywym, mocnym językiem, w którym od czasu do czasu przebijają się tęskne cygańskie tony. Czasami jest niemal baśniowo, innym razem  drastycznie, ale zawsze wyraziście. 

Ta powieść nie obiecuje, że następna będzie dobra. Już ona sama zasługuje na najlepszą ocenę. Zatem nie, Dziewczynko, roznieć ogieniek to nie jest obiecujący debiut lecz dojrzała, pełnowartościowa literatura. Przeczytajcie.


PS Zwróciliście uwagę na okładkę? Przypomina trochę te niedosłowne okładki Karakteru. Tak, okładkę też ma Šmaus dobrą.

A tutaj możecie przeczytać fragment książki  klik.

Martin Šmaus, Dziewczynko, roznieć ogieniek, Czeskie Klimaty, s. 66.

Tytuł oryginału: Děvčátko, rozdělej ohníček;
Przełożyła Dorota Dobrew;

17 komentarzy

  1. Teraz brakuje mi już tylko ścieżki dźwiękowej, skoro, jak mówisz, tyle śpiewają ;) A okładka skojarzyła mi się ze "Snow Child" https://www.goodreads.com/book/show/11250053-the-snow-child/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, nie wiedziałam, że to miało taką cudną okładkę! Polska była trochę bardziej polukrowana ;) Bardziej odpowiada mi estetyka tej amerykańskiej.

      Usuń
    2. Ja czytałam jeszcze inną, granatową, ale ta, którą zamieściłam w linku podoba mi się najbardziej :) Ech, co nas tak do tego lasu ciągnie? Nawet siekierka nie odstrasza ;)

      Usuń
    3. A widziałam granatową, bo musiałam wszystko pooglądać, kiedy zalinkowałaś :D Siekierka nie odstrasza, wilk nie odstrasza. Mroczne dusze ;)

      Usuń
  2. Bardzo bliskie mi klimaty, a do tej pory podziwiałam je bardziej w filmie niż w książce (uwielbiam filmy Emira Kusturicy!). Dawno miałam już ten tytuł wytropić i teraz wpisuję go już w kwietniowy plan zakupów ;) Tylko boję się tego stłamszenia romskiej żywiołowości, bo właśnie ona mnie tak w nich fascynuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, tego się nie da stłamsić ;) Ale to i tak przygnębiająca książka. Dunkowie nie są "wygodnymi" bohaterami, nie jest tak, że raz sobie ustalisz, co o nich myślisz i już. O nie, Dunkowie budzą ambiwalentne uczucia.
      Bardzo się cieszę, że sama poniuchasz tę książkę! Ciekawe, jak ją odbierzesz i na co zwrócisz uwagę. Będę czekać na recenzję :)

      Usuń
  3. Posiadam w swoich bibliotecznych zbiorach podobną powieść zatytułowaną "Krajobraz widziany przez dym", tyle, że jej autorem jest Węgier Menyhért Lakatos. Utwór posiada sporo wątków autobiograficznych, a jego akcja osadzona została w cygańskiej osadzie, położonej na skraju jednej z węgierskich wsi :) Ciekawie byłoby przeczytać obie powieści w krótkim odstępie czasu i porównać doświadczenia obu bohaterów :)

    A okładka faktycznie posiada akcenty, które sprawiają, że książka wydaje się być wydana przez Karakter :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wspaniały pomysł, chętnie skorzystam z podpowiedzi. W przyszłym tygodniu wybiorę się do biblioteki, jeśli książka nadal będzie na półce (widzę w katalogu, że mają kilka egzemplarzy), wypożyczę, a potem dam znać, jak się te książki mają do siebie :) Dzięki piękne, zainspirowałeś mnie :)

      Usuń
  4. Tak to napisałaś, że mam ochotę rzucić wszystko i pędzić do księgarni w trybie natychmiastowym!
    PS. Okładka też wspaniała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładkę zaprojektowała Justyna Boguś. Rzadko zwracam na to uwagę, teraz zacznę :)

      Usuń
  5. Świetna książka - poruszająca i mocna. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała powieść! Takie właśnie lubię najbardziej :) Z resztą po Książkowe Klimaty zawsze sięgam w ciemno i jeszcze się nie zawiodłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Książkowe Klimaty mają nosa do dobrych książek :) Teraz będę polować na "Zdarzyło się pierwszego września".

      Usuń
  7. Po Twojej recenzji wiem, że to powieść dla mnie :) Okładka rzeczywiście karakterowa. Przyznaję o Książkowych Klimatach wcześniej nie słyszałam. Czas nadrobić braki! Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ciekawa Twojej opinii. A jeśli nie znasz jeszcze KK, zajrzyj na ich stronę! Czuję, że co najmniej połowa książek wyda Ci się kusząca! :)

      Usuń
    2. Zajrzałam i jest tak, jak napisałaś :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.