Przyglądacie się kolejnym odsłonom Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego? Właśnie rozpędza się siódma edycja, do której zgłoszono 96 książek. Jeśli wczytacie się w listę tytułów, znajdziecie mnóstwo tekstów godnych uwagi, a wśród nich doskonały reportaż Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie.
Książka Jenny Nordberg to efekt najprawdziwszego dziennikarskiego śledztwa wymagającego dużej dozy dociekliwości i uporu. Zaczynając, autorka miała tylko niewyraźny trop zjawiska, które przez wieki pozostawało ukryte. Po pięciu latach pracy (2009–2014) oddała w nasze ręce pierwszą na świecie książkę o bacza pusz – czyli o afgańskich dziewczynkach, które dorastały, udając chłopców.
Dlaczego? Na pozór powodów jest dużo – chłopcy mogą grać w piłkę, puszczać latawce, biegać. Mają wygodniejsze ubrania, swobodnie poruszają się poza domem, a jeśli jest taka konieczność, mogą pomagać ojcom w pracy. Co jeszcze? Wielu wierzy, że przebranie córki za syna jest magicznym sposobem na to, żeby w rodzinie w końcu urodził się chłopiec. Widzicie to już? Wszystkie te powody można sprowadzić do jednego – w Afganistanie kobiety uważane są za gorsze.
Mogłabym być papugąMogłabym być owcąMogłabym być jeleniemŻyjącym na drzewie wróblemByle nie afgańską kobietą*
Kobiecie od najmłodszych lat wolno mniej. Najpierw jest własnością ojca, potem męża. Nawet nieznajomi chłopcy mogą zwrócić jej uwagę, jeśli w ich mniemaniu jest niedostatecznie skromna. Jedyną wartość kobiety stanowi jej reputacja, a tę stracić bardzo łatwo. Dlatego też dziewczynki chętnie przystają na propozycje, by przez jakiś czas żyły jak chłopcy.
Nikt nie mówi o tym głośno, nie interesują się tym żadne organizacje zajmujące się prawami człowieka, oficjalnie takie zjawisko nie istnieje. Dlatego na początku trudno było dotrzeć do przebranych dziewcząt, ale z czasem autorka nauczyła się rozpoznawać śmiałe spojrzenia byłych chłopczyc. Spotkała kilka z nich, wysłuchała opowieści o innych, rozmawiała z ich bliskimi.
W kolejnych rozdziałach odzwierciedlających okresy życia mężczyzny reporterka uchwyciła analogiczne etapy u bacza pusz. Od cieszącego się wolnością dziecka, przez zagubioną nastolatkę tracącą przywileje w trudnym i tak czasie dojrzewania, aż po dorosłą kobietę, która może nigdy nie odnaleźć się w roli narzuconej przez społeczeństwo. Dziennikarka nie pominęła żadnego aspektu tej sytuacji, łącznie z kwestią tożsamości płciowej. Ale to wszystko nie są rozważania teoretyczne. Autorka wydobyła je z prawdziwych historii, opatrzyła opisami wyjątkowych kobiet, i to właśnie jest najbardziej poruszające.
Chłopczyce z Kabulu są siłą rzeczy opowieścią o patriarchacie. Nordberg poświęciła dużo uwagi sytuacji afgańskich kobiet, wspominając oczywiście o roli tamtejszej kultury i Islamu. Jeśli spodziewacie się, że patrzy na to wszystko z wyższością człowieka Zachodu, mylicie się. To raczej jest ciekawość i zdziwienie, czyli najlepsza siła napędowa dobrego reportażu.
Jeśli prawdą jest, że na wielki temat reporter trafia raz w życiu, to Jenny Nordberg swój już znalazła. Włożyła w niego mnóstwo pracy, zwróciła uwagę na podobne zjawiska w innych rejonach świata, a zrobiła to wszystko z zaangażowaniem i szacunkiem. Dołóżcie do tego świetny przekład Justyna Huni i wiecie już, jaka książka skradnie serca jurorów Nagrody Kapuścińskiego.
I niech mnie kule biją, jeśli to nie jest jeden z najlepszych reportaży minionego roku.
PS Warto zajrzeć na stronę Jenny Nordberg o bacza pusz po jeszcze więcej informacji na ten temat – bachaposh.com
edit: Chłopczyce z Kabulu nominowane do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego!
edit: Chłopczyce z Kabulu nominowane do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego!
* Wiersz otwierający Chłopczyce z Kabulu.
Tytuł oryginału: The Underground Girls of Kabul: In Search of Hidden Resistance in Afganistan;
Przełożył Justyn Hunia;
Jenny Nordberg, Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie, Wydawnictwo Czarne 2015.
Bardzo przekonująca recenzja i przyznam, że nie pierwsza tak pozytywnie opiniująca tę pozycję. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTaka porządna książka nie mogłaby mieć innych recenzji :) Nordberg wędruje na listę moich ulubionych autorów, więc polecam ją z całego serca!
UsuńPrzypomnialas mi "Ksiegarza z Kabulu". I oczywiscie rozbudzilas apetyt na "Chlopczyce".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dzisiaj jury Nagrody im. Kapuścińskiego podkręci ten apetyt, potwierdzając, że warto ;)
UsuńPiekielnie interesujące zagadnienie. Jak widać, mimo iż jesteśmy już w XXI wieku, to jednak nadal istnieją na świecie kraje, gdzie równouprawnienie to swoista abstrakcja.
OdpowiedzUsuńŁap Nordberg, wiele w tej kwestii wyjaśnia.
UsuńTeraz już rozumiem, dlaczego nigdy wcześniej nie słyszałam o afgańskich dziewczynkach przebieranych za chłopców. Niesamowite, że w dzisiejszym świecie, w XXI wieku są jeszcze zjawiska, o których świat nie wie. Przeczuwam wspaniałą i wyjątkową lekturę i ogromnie cieszę się, że mam już swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńO jak fajnie, że masz już książkę! Jestem pewna, że będzie się dobrze czytało i dużo się dowiesz. Niektóre historie robią wielkie wrażenie - ciągle przypomina mi się dziewczynka, która miała być "ochroniarzem" kogoś innego.
UsuńJak to jest, że ja właściwie nie czytam reportaży, a jak Ty coś opiszesz, to mam ochotę pędzić do księgarni?
OdpowiedzUsuńNajmilszy komentarz świata :) Pędź, to jest takie dobre!
UsuńRaczej nie sięgam po reportaże i tego typu publikacje, jednak w tym wyczuwam wiele emocji, piszesz o nim bardzo ciekawie, będę chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak ja się cieszę, kiedy udaje się zarazić kogoś fajną książką! Daj znać, czy się podobało, jeśli przeczytasz :)
UsuńWypatrzyłam już tę książkę, gdy widniała jeszcze jako zapowiedź. Później słuchałam reportażu na jej temat w radiu. Niezwykle zaciekawiły, lecz też poruszyły mnie losy afgańskich chłopczyc. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której w naszej rzeczywistości w jakiejś rodzinie dziewczynka miałaby nagle zacząć udawać chłopca - pewnie do akcji wkroczyłaby opieka społeczna, sąsiedzi dziwnie by się patrzyli i zauważyłaby to również szkoła lub przedszkole.
OdpowiedzUsuńI to również pokazuje, jak bardzo afgańska kultura różni się od naszej. Czy naprawdę nikt nie zauważa, że w rodzinie, gdzie urodziła się córka, nagle pojawia się jednak syn? Czy może właśnie wszyscy wiedzą o tym, ale udają, że jest inaczej?
Nie mogę doczekać się kiedy przeczytam tę książkę.
I na wszystkie te pytania poznasz odpowiedzi, będziesz zaskoczona. Masz rację, że nasze kultury bardzo się różnią. Podziel się później wrażeniami z lektury!
UsuńPewnie i do tego tytułu kiedyś się dogrzebię (na razie brodzę w reszcie reportaży Czarnego, aż miło!). Nie wiem, czy już kiedyś pisałam, ale fajnie u Ciebie znaleźć te wzmianki o Nagrodzie im. Ryszarda Kapuścińskiego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że fajnie, bo nie zamierzam tego przerywać ;) Bardzo mnie ta nagroda kręci.
Usuń