"On" Zośka Papużanka

Zaczęło się od Szopki kilka lat temu. Czytaliście? Autorka zadebiutowała z impetem i od razu zgarnęła nominacje do Nike i Paszportów Polityki. Poprzeczka dla kolejnej książki poszybowała wysoko.

ŚPIK

I oto jest On, najnowsza powieść Zośki Papużanki. Na pierwszy rzut oka sama zwyczajność – opowieść o chłopcu i jego mamie. Żadnych niesamowitych wydarzeń, wielkich osiągnięć. Po prostu dorastanie w szarych latach osiemdziesiątych. Tylko że Śpik nie jest zwykłym dzieckiem. To nie on ma spełniać ambicje rodziców, nie on ma mieć własne. Zbyt słabo się uczy, żeby przemknąć przez szkołę niezauważonym. Jest zbyt łatwowierny, żeby nie pakować się w tarapaty. Fascynują go jedynie krakowskie tramwaje. 

on zośka papużanka recenzja Z lewej strony wyłaniała się niebieska, lśniąca gąsienica, poruszała się powoli, zbliżała się i zjadała zakręt, napisany dwoma śmiałymi, równoległymi liniami. Rosła, pokazywała swoją drugą część, połączoną z pierwszą srebrnym przebłyskiem łańcucha. Jej tułów i ogon kolebały się łagodnie, posłuszne głowie, badającej okrągłymi oczyma przestrzeń przed sobą. W głowie gąsienicy siedział człowiek. Śpik jeszcze go dobrze nie widział, ale wiedział już, że tam jest. I wiedział, że nim właśnie chce zostać, człowiekiem w głowie gąsienicy*.

Chłopiec wyjątkowy, ale wyjątkowością niechcianą. Nikt by sobie takiego syna nie zaplanował, nikt by o nim nie marzył, nikt z własnej woli nie pisałby się na mamę Śpika. Być mamą Śpika to jak być mamusią Muminka – taka rola do odegrania, choćby się miało zupełnie inne aspiracje.

NIEPOUKŁADANY ŚWIAT

On to zatem opowieść o zwykłym życiu, które nie spełnia oczekiwań. O szukaniu swojego sposobu na zmierzenie się z nim. I pewnie nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie talent pisarki do niecodziennego przedstawiania codzienności. Mało kto potrafi zwykłe słowa poukładać w niezwykłe związki, po których nie sposób się prześlizgnąć bez zastanowienia. Papużanka bawi się stylami, przerzuca czytelnika między światem snu i zupełnie przyziemnej podstawówki, między myślami zagubionej matki i zaciekawionego dziecka. 

Ta historia opowiedziana jest z kilku punktów widzenia, zarazem z zewnątrz i ze środka. Ramę stanowi opowieść koleżanki Śpika, a sedno opowieści tkwi w próbach odtworzenia myśli chłopca i jego matki – sprawdzian dla empatii. Trzy perspektywy pokazują więcej niż jedna, ale są dla czytelnika bardziej wymagające. Trzeba być uważnym, żeby nie zgubić się w potoku skojarzeń, metafor i dygresji.

A skoro o skojarzeniach mowa, pamiętacie książkę Przyjaciele zwierząt? Tam mama autystycznego chłopca układała życie w film, bo tylko tak rozczarowania nabierały sensu. On z kolei zawdzięcza swój porządek literaturze – lektury Śpika i jego mamy grają z ich rzeczywistością. Choć to zabrzmi banalnie, ta rzeczywistość to też książka i tylko od czytelnika zależy, czy znajdzie w niej bohaterów przegranych.

I wszystkie lektury były takie. O bohaterach przegranych.
Jakby na świecie nie było nikogo, kto osiągnąłby sukces. 
Sukces osiągnęli tylko autorzy książek o bohaterach przegranych***.

ON

Zośka Papużanka napisała niezwykłą opowieść o zwykłym życiu. Dopisała jej bardzo wyraziste tło – upadający system i zmieniający się Kraków. Mimochodem sportretowała odchodzącą w niepamięć epokę ze wszystkimi jej atrybutami – Lenin w Alei Róż, kolejki, buty relaks, chałaty, Wigry 3, a potem kolekcje puszek, filmy na kasetach i pierwsze domofony. Obudziła świat nieobecnych ojców i smutnych mam.

Nie, druga książka Papużanki też nie przejdzie bez echa. Tego możecie być pewni bardziej niż rozkładu jazdy czwórki.

PS Jeśli chcielibyście poznać Zośkę Papużankę, już 10 marca będziecie mieli okazję, bo w Krakowie w Księgarni pod Globusem odbędzie się jej spotkanie autorskie.

edit: Za książkę, o której tutaj mowa Zośka Papużanka otrzymała nominację do Paszportów Polityki 2016!
 
* Zośka Papużanka, On, s. 16.
** s. 35.
*** s. 78.

Dziękuję za książkę Wydawnictwu Znak Literanova.

23 komentarze

  1. "Mało kto potrafi zwykłe słowa poukładać w niezwykłe związki, po których nie sposób się prześlizgnąć bez zastanowienia."- doskonale to ujęłaś. "Szopka" to jedna z najlepszych polskich powieści ostatnich lat właśnie z uwagi na język, w którego użyciu Papużanka jest absolutną mistrzynią. Cieszę się, że znów się jej udało napisać świetną książkę. Na pewno wkrótce ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, ten język! Popodkreślałam sobie mnóstwo zaskakujących zdań :)

      Usuń
  2. Wczoraj w Trójce Papużanka opowiadała o Śpiku i jego mamie, a opowiadała tak, że już mnie nawet nie musisz recenzją zachęcać :) Ale i tak lubię jak polecasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dobrych książkach im więcej, tym lepiej ;)

      Usuń
  3. Ach, bardzo lubię utwory, w których na warsztat brana jest szaro-bura rzeczywistość. Wbrew pozorom pod cienką warstwą nudy i powtarzalności, odnaleźć można wiele fascynujących rzeczy. Kusi także tło, na jakim rozpostarto wydarzenia - zmieniający się Kraków to fascynująca sceneria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, takie tło to gratka. I jeszcze tak dużo tu o latach osiemdziesiątych w Krakowie. Gdyby to tłumaczyć na języki obce, trzeba by sporo przypisów zrobić, bo pewnie nie wszyscy rozumieliby aluzje.

      Usuń
  4. To może być pozycja dla mnie, brzmi bardzo zachęcająco, już sam zarys fabuły mówi ,,czytaj!".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że autorka po głośnym debiucie przemówiła ponownie i - z tego co piszesz - znowu daje nam coś niebanalnego, godnego uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Niebanalne" to właściwe słowo :) Szczególnie pod względem formy!

      Usuń
  6. Magnetyczna okładka... Przyciąga wzrok. Trudno na pierwszy rzut oka określić, co to może być za książka. Takich "sprawdzianów dla empatii" jak to zgrabnie ujęłaś, jest naprawdę sporo we współczesnej literaturze (kojarzy mi się trochę ten "On" z "Sońką" - czy to błędne myślenie?). A mnie "On" nadal przyciąga, już nie tylko po okładce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzenia? Ja bym sobie tę książkę obok książek Bargielskiej postawiła. I to jest wyraz uznania :)

      Usuń
  7. Prawdę pisząc, ta książka umknęła mojej uwadze... a jak widzę, byłoby to okrutne przeoczenie. A tak poza tym, to uwielbiam czytać Twoje rzeczowe, a jednocześnie subtelne i klimatyczne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) A książkę serdecznie polecam, jest niesłychanie kobieca, ale nie w tym pejoratywnym znaczeniu, które ostatnio tak się rozpanoszyło.

      Usuń
  8. Po chwili dłuższej, ale najpierw chciałam sama przeczytać, bo wiedziałam, że muszę - wspaniale to ujęłaś i opisałaś, zgadzam się z każdym słowem! Ja trochę z kolei przeczołgana emocjonalnie (powiedzmy, że scena z Hektorem trochę mnie rozkleiła, i nie tylko ona), ale naprawdę pozostaję w nieustannym podziwie kunsztu i rzemiosła Autorki. Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena z Hektorem bolała.
      A Autorkę wielbię za babcię z włóczki, wyrób czekoladogównopodobny, za pana Nowaka z taksówki...
      Przyłączam się do podziwu :)

      Usuń
  9. Chyba muszę wcisnąć na listę do przeczytania. Może jeszcze uda się na marcową. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest książka idealna do Twojego Babskiego czytania! :)

      Usuń
  10. Wspaniała recenzja, książka też zapowiada się znakomicie właśnie zamówilam egzemplarz i z niecierpliwością czekam. Na co dzień zmagam się z trudami wychowywania takiego "innego" dziecka,lecz do tej pory czytałam jedynie książki na temat terapii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, ciekawe, jak Ty to w takim razie odczytasz i kto będzie dla Ciebie, głównym bohaterem. Może mama? Ja na początku raczej na nią zwracałam uwagę i dla mnie to w dużej mierze opowieść o takim szczególnym macierzyństwie. Bardzo jestem ciekawa, czy też tak to zobaczysz :)

      Usuń
    2. Zdam recenzje odrazu jak przeczytam :)

      Usuń
    3. Książka rewelacyjna z matką Śpika trochę się utożsamiałam też miewam rozterki i w chwilach słabości żałuję, że nie jest normalnym dzieckiem a z drugiej strony to moje dziecko kocham go i przyjmuje takim jaki jest. Przez to pewnie jest dla mnie główną bohaterką i na nią kierowała się moja uwaga.

      Usuń
  11. Zaczęłam ostrożnie, bo to przezwisko, ten Śpik bolesny taki, a popłynęłam z prądem krakowskiej szarej płyty, jakbym od zawsze tam pływała! Jaka to jest doskonała powieść! Przygnębiająca, nostalgiczna, a jednocześnie śmiałam się w niekórych miejscach jak opętana - to jest literatura, o ktorej chce się pisać i mówić też.
    Wspaniały tekst Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.