Góra Tajget

II wojna światowa – wydawać by się mogło, że już wszystko o niej napisano, a literatura była jednym z terenów, na którym padły najważniejsze pytania. Jednak po latach ciągle okazuje się, że ten temat jest niewyczerpany. Są zagadnienia, o których dotąd mówiło się zbyt cicho, żeby były powszechnie znane. Są też takie, którym pozwoliliśmy blaknąć, nie poświęcając im należytej uwagi. O tych pierwszych opowiada książka Mam na imię Marytė, którą niedawno polecałam. Z kolei Góra Tajget jest głosem w sprawie tych drugich.

góra tajget, anna dziewit-meller, recenzjaNajnowsza powieść Anny Dziewit-Meller opowiada więc o okrucieństwach drugiej wojny światowej, szczególnie o nazistowskiej akcji T4. U jej podstaw leżał pomysł stworzenia idealnego społeczeństwa, z którego zostaną usunięte osoby odbiegające od aryjskiego ideału. „Eliminacja życia niewartego życia” – tak to określano, a w efekcie wymordowano prawdopodobnie setki tysięcy osób chorych i niepełnosprawnych. W Górze Tajget jest mowa o jednym z ośrodków, w których ten plan był realizowany – w śląskim Lublińcu pod pretekstem leczenia zamordowano ponad 200 dzieci.

Powieść Anny Dziewit-Meller dołącza więc do innych książek poruszających temat eugeniki (jak choćby Higieniści Macieja Zaremby Bielawskiego albo Wybrańcy Steve'a Sem-Sandberga), ale zaznaczyć trzeba, że choć Góra Tajget opiera się na prawdziwych wydarzeniach, nie jest reportażem. W związku z tym autorka mogła wybrać mniej oczywisty sposób na przedstawienie tej historii. Oddała głos kilku postaciom – ofiarom, oprawcom i urodzonym już po wojnie ludziom, którzy nie mogą pozwolić, by pamięć o tamtych zdarzeniach umarła. Co ciekawe mało tutaj jest powiedziane wprost, nie ma rozbudowanych statystyk i dokładnej analizy sytuacji, a jednak treść nie jest przez to mniej uderzająca. Na pierwszy rzut oka narracja jedynie krąży wokół sedna, ale cała brutalność akcji T4 (i wojny w ogóle) wyłania się z doświadczeń i emocji bohaterów.

I tak Góra Tajget z książki o okrucieństwie nazistów staje się opowieścią o strachu i odwadze, o nieukaranych zbrodniach i o pamięci, która jest jedynym zabezpieczeniem przed kolejnymi takimi nieludzkimi wydarzeniami w przyszłości.

Ma prawie wszystko, żeby można było wymieniać ją jednym tchem z najciekawszymi polskimi powieściami ostatnich lat – ważny temat, niebanalny pomysł na formę i doskonały tytuł*. Sęk w tym, że Góra Tajget ma też istotną wadę – jest nierówna. W poszczególnych rozdziałach zmieniają się style narracji, a autorka nie ze wszystkimi radzi sobie sprawnie. Szczególnie tam, gdzie pojawia się potoczna polszczyzna, znika płynność i język staje się sztuczny. Między innymi z tego powodu niektóre rozdziały są mniej wiarygodne. Może to kwestia niedostatków warsztatu, a może niedostatków redakcji, która przepuściła na przykład „gromkie spojrzenie” w rozdziale o Zefce. W każdym razie książka wydaje się niedopracowana, a przecież tak ważny temat zasługuje na najlepszą formę!

Umiecie przymykać oczy na potknięcia? To przeczytajcie. Bo ostatecznie chodzi o to, żebyśmy nie zapomnieli, do czego ludzie bywają zdolni.


* Według Plutarcha w masywie góry Tajget Spartanie zostawiali niepełnosprawne noworodki. Całkiem niedawno okazało się, że Plutarch trochę nazmyślał. 

Anna Dziewit-Meller, Góra Tajget, Wydawnictwo Wielka Litera 2016. 

10 komentarzy

  1. Czytałam książki o podobnej tematyce i przypadły mi do gustu. O tej jeszcze nie słyszałam. Boję się trochę tej niepłynności, bo jeśli się na początku zniechęce to raczej ją odłożę. A wydaje mi się że była by to wielka strata, bo jednak takie książki warto czytać.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czytuję książki na taki temat, to raczej literaturę faktu, więc "Góra Tajget" miała być dla mnie czymś nowym. Była :) Ale spodziewałam się czegoś lepszego. A jakie książki o podobnej tematyce czytałaś?

      Usuń
  2. No to już nie wiem sama ;) "Góra Tajget" mnie ciągnie, ze względu na tematykę, ale przymykać oczu na niedociągnięcia nie umiem ;) Słyszałam sporo krytycznych (albo takich jak Twoja - mieszanych) opinii, a chyba ani jednej dobrej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dodatkowo zachęciły nazwiska, które pojawiały się pod rekomendacjami. Chutnik i Nogaś mają moje zaufanie :) Ale tym razem chyba opinie były odrobinę przestrzelone.

      Usuń
  3. Zgadzam się z Magdaleną - tematyka mnie interesuje bardzo, ale te niedociągnięcia zniechęcają. Chociaż tak dawno nie czytałam nic o II wojnie światowej... A nie, jednak 2 miesiące temu, chociaż z podejścia żołnierza, co też było ciekawym zabiegiem.
    Paulinka z
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli miałoby się nic na ten temat nie wiedzieć, to lepiej przeczytać. Taka książka ma chyba szanse dotrzeć do szerszego grona odbiorców niż literatura faktu na ten temat. Ale naprawdę wydaje mi się, że coś w języku nie gra.

      Usuń
  4. Ha, szczerze powiedziawszy temat eugeniki nie jest tematem zbyt wygodnym, ponieważ wywołuje on b. negatywne konotacje - naziści, eksterminacja, itd. - a jednocześnie eugenika jest zbyt silnie powiązana z aborcją oraz z eutanazją (a współcześnie panująca poprawność polityczna nakazuje w pełni popierać tego typu "interwencje").

    Dla mnie osobiście tego typu rzeczy to kwestie ogromnie, ogromnie złożone, wobec których trudno przyjąć jednoznaczne stanowisko - z jednej strony dlaczego jedni ludzie mają prawo odbierać życie drugim, z drugiej zaś w perspektywie długofalowej konieczność kontroli urodzeń wydaje się wręcz nieodzownym warunkiem przetrwania naszej cywilizacji; trudno też zmuszać kobietę, która padła ofiarą gwałtu, bądź kobietę, której ciąża nie przebiega prawidłowo i w sposób realny zagraża życiu matki, aby urodziła dziecko za wszelką cenę. Prawo do stanowienia o momencie, kiedy chcemy odejść to także swoista manifestacja wolności (tyle, że kiedy do stanowienia o momencie odejście zaczyna mieszać się osoby trzecie, nawet, kiedy jest to najbliższa rodzina, to zawsze istnieje ryzyko nadużyć).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co nakazuje poprawność polityczna w temacie aborcji, eutanazji i eugeniki, ale to i tak nie miałoby wpływu na moje zdanie na temat każdej z powyższych. Mogę za to z całą pewnością powiedzieć, że dobre książki o takich trudnych sprawach warto czytać i dlatego, mimo wszelkich minusów, szczerze polecam Twojej uwadze "Górę Tajget" :)

      Usuń
  5. Właśnie pomogłaś mi podjąć ostateczną decyzję. Tematyka bardzo mnie interesuje, ale słyszałam tyle zastrzeżeń wobec tej książki, że na razie ją sobie odpuszczę. Niestety, ale na wszystko nigdy nie ma czasu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się bałam, że może przesadzam i będę odosobniona w tym marudzeniu ;)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.