Summer Lovin' Book Tag

Wakacje się skończyły, ale lato przecież nadal trwa. Ciągle można łapać słońce, tropić przygody i zaczytywać się na świeżym powietrzu! A skoro opalenizna jeszcze się nie zmyła, to i Summer Lovin' Book Tag do niej pasuje. Rzucimy okiem na wakacyjne lektury?
book tag, wakacyjne lektury, książki na lato

Początek lata, czyli książka, która przyciąga uwagę już od pierwszego zdania

chigozie obioma, rybacy, recenzja
Byliśmy rybakami: moi bracia i ja zostaliśmy rybakami w styczniu 1996 roku... Tak zaczyna się książka Chigozie Obiomy, podobnym zdaniem się kończy. A w tej klamrze zamknięta jest opowieść o dorastaniu, zawiedzionych nadziejach i o szczególnej więzi łączącej braci.

Ikenna, Boja, Obembe i Ben powoli wymykają się spod skrzydeł rodziców. Zaczynają badać granice i po trochu je przekraczać, łamiąc rodzicielskie zakazy. Pewnego dnia spotykają obłąkanego mężczyznę, samozwańczego proroka, który wieści im przerażającą przyszłość. I odtąd zmienia się wszystko, bo przepowiednia niesie ze sobą przemoc, nienawiść i strach.

Dlaczego Rybacy tak mocno przykuwają uwagę? Bo jest coś niesamowitego w tym sposobie opowiadania, dzięki któremu realistyczna historia wydaje się przesiąknięta magią. Idę o zakład, że rozpoznalibyście tę obcą nutę w narracji, nawet gdybyście nie wiedzieli, że autor urodził się w Nigerii.

Tym razem pierwsze zdanie jest szczególne. Nie tylko rozpoczyna książkę, rozpoczyna właściwie całą twórczość Obiomy, bo to jego pierwsza powieść. Już czekam na kolejne!

Tytuł oryginalny: The Fishermen,
Przełożył Sebastian Musielak;


Za gorąco, żeby wychodzić, czyli książka idealna, by zaczytać się w czterech ścianach

trylogia husycka, narrenturm, andrzej sapkowski, recenzja
Pamiętacie jeszcze te upalne dni, kiedy kto żyw szukał cienia? Kiedy nawet nie chciało się czytać, ratowałam się audiobookami, a najlepsza była historyczno-fantastyczna trylogia husycka! Ach, cóż to była za przygoda! Nie wychodząc z domu, razem z Reynevanem i jego towarzyszami przemierzałam polskie, czeskie, śląskie drogi i bezdroża. Oglądałam potyczki, kręciłam głową z politowaniem nad miłosnymi rozterkami Reinmara, śmiałam się z przytyków Szarleja i tropiłam prawdziwe postaci historyczne, które zaplątały się w tę opowieść.

Jest tu historia, odrobina magii i mnóstwo dobrego humoru. Jeśli jeszcze nie znacie tych książek Andrzeja Sapkowskiego, łapcie szybko pierwszy tom, Narrenturm, najlepiej w wersji audio! Pamiętacie? Opowiadałam już o doskonale przygotowanym słuchowisku z opowiadaniami o Wiedźminie. Trylogia husycka nagrana jest równie dobrze. Znowu można usłyszeć rewelacyjnego Krzysztofa Gosztyłę, Reynevanowi głosu użyczył Lesław Żurek, jest też Henryk Talar, Krzysztof Wakuliński i setki (!) innych doskonałych lektorów. SUPERNOVA umie wydawać audiobooki.


Letnia wycieczka samochodowa, czyli książka idealna na podróż

Dziewczyna z rewolwerem, Amy Stewart, recenzja
A kiedy szukacie czegoś lżejszego, żeby dało się czytać między stacją benzynową a bramkami na autostradzie, wybierzcie Dziewczynę z rewolwerem. Na pierwszy rzut oka to nic wymagającego, a jednak dużo więcej niż zwykłe czytadło. To dlatego, że Amy Stewart napisała powieść historyczną na podstawie prawdziwych losów Constance Kopp, pierwszej kobiety, która została szeryfem.

To nie jest literatura faktu, ale nie myślcie, że pracy było mniej niż przy reportażu historycznym. Autorka wertowała gazety z początku minionego stulecia, księgi genealogiczne, dokumenty sądowe i stare listy. Podkręciła wszystko pasującą do realiów fikcją, barwnymi postaciami i tak oto powstała wciągająca opowieść o nieustraszonych pannach Kopp.

Czytajcie, dobra rozrywka gwarantowana, powinowactwo Constance z bohaterkami Podróżniczek wyczuwalne!

Tytuł oryginału: Girl Waits With Gun,
Przełożyła Paulina Surniak;

Mrożone herbaciane pyszności, czyli książka z zimną scenerią

dotyk, alexi zentner, recenzja
Kto z kolei chciałby przygotować się już na chłodniejsze dni, niech szuka Dotyku. To saga rodzinna z mroźnych kanadyjskich lasów. Gorączka złota, walka o przetrwanie i sytuacje, w których zasady moralne stają pod znakiem zapytania. Czego chcieć więcej?

A właśnie jest więcej: odrobina sił nadprzyrodzonych rodem z indiańskich podań i już groza rośnie, atmosfera robi się coraz bardziej tajemnicza, a rzeczywistość miesza się z sennymi marami. Tak, Alexi Zentner wie, jak opowiadać, żeby czytelnik czuł jednocześnie niepokój i zachwyt. Przeczytam jeszcze raz, kiedy zacznie padać śnieg.

Dotyk to notabene pierwsza książka Wiatru od morza, którą przeczytałam. Jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze tego wydawnictwa, zwróćcie na nie uwagę. Nie ma tu mowy o masówce, bardzo starannie wybierają książki i tak porządnie je wydają, że wszystko, co publikują jest godne uwagi.  

Tytuł oryginału:  Touch,
Przełożył Karol Chojnowski;

Słoneczne poparzenie, czyli książka, która zawiodła cię w tym roku

Rozczarowujące książki? To zwykle są te, które niesie rozbuchana promocja albo szczególnie entuzjastyczne recenzje. Tym razem liczyłam jedynie na porządne czytadło dla zabicia czasu, dobry thriller z wciągającą zagadką.

Zamknij oczy to opowieść o kobiecie, która przez lata próbuje pogodzić się ze śmiercią córki. Pewnego dnia dowiaduje się jednak, że jej dziecko wcale nie zmarło, ktoś to starannie upozorował.

I w tym momencie akcja powinna ruszyć z kopyta, wciągając nas w rozwikływanie zagadki i tropienie złoczyńców. Tymczasem tutaj właśnie Sophie McKenzie zaczyna nas usypiać długimi i powtarzającymi się ciągle przemyśleniami głównej bohaterki. A kiedy wydarzenia w końcu się zagęszczają, budzimy się tylko po to, żeby pokręcić głową z niedowierzaniem. Rozwiązanie jest tak przekombinowane i nieprawdopodobne, że nie będę dobrze wspominać tej książki.

Tytuł oryginału: Close My Eyes,
Przełożyła Joanna Przybyła-Piątek.

Upalne czytadła, czyli jedna z najlepszych książek tego roku

Na ukojenie mam Dostatek, jedną z moich ulubionych książek. Wprawdzie i tutaj padały wielkie obietnice -- bo porównanie do Marqueza to dla mnie olbrzymia zachęta -- ale tym razem uzasadnione. Nowa Fundlandia Michaela Crummeya ujmuje mnie tak jak kiedyś Macondo.

Surowa przyroda i twardzi ludzie zmagający się z nią z pokolenia na pokolenie. A w dwusetletniej historii tych osad rybackich jest pewien wyjątkowy punkt -- uwolnienie Judy z brzucha wyrzuconego na płyciznę wieloryba. Dalej niewytłumaczalnych wydarzeń wcale nie będzie mniej.

Dostatek może zachwycić oryginalnymi postaciami, ich konfliktami i związkami, a jeśli lubicie realizm magiczny, ta powieść skradnie Wasze serca. Zobaczcie:



Tytuł oryginału: Galore,
Przełożył Michał Alenowicz;


I już! To wszystkie moje wakacyjne skojarzenia.
Rozkminy Hadyny, dziękuję za zaproszenie do zabawy!
A jak tam z Waszymi poparzeniami słonecznymi?


Do stworzenia nagłówka wykorzystałam zdjęcie Recal Medi, a ten świetny font to Val.

8 komentarzy

  1. Miło widzieć, że jednak żyjesz, bo śledząc jedynie Twoje wpisy na blogu można mieć co do tego poważne wątpliwości :)

    Ciekawe zestawienie - lekturę kilku książek z listy będę musiał rozważyć, tym bardziej, że urlop dopiero przede mną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, żyję i obiecuję, że w środę będzie nowa recenzja. A Tobie życzę udanego urlopu, wypocznij, poczytaj, baw się dobrze!

      Usuń
  2. Ciekawe pozycje wybrałaś do tego tagu. A mojej opalenizny ciągle nie widać, chyba muszę więcej czytać na zewnątrz :D
    Optymista

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądząc po chmurach, które właśnie nadciągnęły nad moje miasto, lepiej żebyś się wstrzymał z czytaniem na zewnątrz ;)

      Usuń
  3. Bo "Dostatek" jest dostatni :-). U mnie był "mrożoną herbacianą pysznością" ;-). Ale ja tak właściwie chciałam o czym innym: odkąd przesłuchałam "Narrenturm" (nie jest może u mnie aż tak źle z audiobookami, jak zwykle to przedstawiam) nie mogę wyjść z podziwu, jak idealnym Reynevanem jest Lesław Żurek. To taki mój casting idealny: działa tu takie sprzężenie zwrotne, że aktor sprawia, że postać wydaje mi się ciekawsza, a postać, że aktor zyskuje w moich oczach ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tutaj jest pułapka! Bo aktor może sprawić, że postać zaczyna irytować ;) Ja tak mam z Yennefer (pozostając w kręgu Spakowskiego). Irytuje mnie czytana przez Dereszowską, choć wcześniej ją lubiłam. Dereszowską lubię, ale jako lektorka zupełnie mi nie pasuje, dziwna sprawa.

      Usuń
  4. Stanowczo za rzadko pojawiasz się na blogu. Częściej proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, masz :) W środę przyturlam się tu z nową recenzją. Obietnica :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.