Tropiliśmy już muzykę w książkach z Francji i Norwegii, teraz czas na potężną (dosłownie! ma prawie tysiąc stron) powieść zza wielkiej wody.
Miasto w ogniu to powieściowy debiut Gartha Riska Hallberga. Słyszeliście już o nim? Recenzje jego książki zaczynają się zwykle od tego, że zaliczka na nią wynosiła 2 miliony dolarów. A skoro mamy to już za sobą, możemy przejść do konkretów. Zapnijcie pasy, ktoś tu celował w wielką amerykańską powieść.
Czego się spodziewać? Literackiego wehikułu czasu! Miasto w ogniu opowiada o Nowym Jorku z lat siedemdziesiątych. W sylwestrową noc w Central Parku postrzelono dziewczynę – od tego wyjdziemy, a potem przedrzemy się przez plątaninę powiązań między jej przyjaciółmi, ojcem, prowadzącym śledztwo policjantem i pewnym niespełnionym reporterem. Nim dowiemy się, dlaczego Samantha została postrzelona, Nowy Jork zdąży się zupełnie zmienić.
Pamiętacie Vernona Subutexa? Virginie Despentes pokazała tam dorosłe dzieci Paryża. Hallberg zrobił coś podobnego – sportretował Nowy Jork, miasto w ogniu. Bogaci i biedni, młodzi niepokorni i starzy zgorzkniali, poukładani i wykolejeni, a wszyscy jak jeden mąż nieszczęśliwi.
I wszyscy zanurzeni w sztuce! Jedni mówią literaturą, inni myślą muzyką, mają filmowe skojarzenia. Miasto w ogniu to prawdziwy koktajl (pop)kulturalny pełen nawiązań do innych książek, cytatów z wierszy i piosenek. Można by zebrać powieści, o których mowa i stworzyć całkiem interesującą listę lektur. A ja tradycyjnie przygotowałam playlistę.
Gdyby Miasto w ogniu było dźwiękiem, byłoby porządnym hukiem, bo Nowy Jork Hallberga żyje w rytmie rocka. Patti Smith, David Bowie, Lou Reed, The Clash, Ramones, Sex Pistols – brzmi dobrze?
Jak zwykle zebrałam utwory, które zostały wymienione lub zacytowane w książce. Jeśli wspomniano samą nazwę zespołu, starałam się znaleźć piosenki, które
powstały przed 1977, żeby bohaterowie mogli je znać. Skupiłam się na
utworach, których słuchały najważniejsze postaci. Nie ma tu oczywiście najważniejszego zespołu, Ex Post Facto, bo niestety istnieje tylko na kartach tej powieści.
Gotowi na hałas?
A może ciągle zastanawiacie się, czy warto przedzierać się przez ponad 950 stron? To ja tu jeszcze dorzucę garść ważnych informacji:
MINUSY:
– dłużyzny (tylko nie mówcie, że za dwa miliony dolarów mogłoby być jeszcze dłużej),
– papierowi bohaterowie (prawie wszyscy wydają się pretensjonalni, zdarza im się mówić językiem z wyższego rejestru),
– momentami przerost formy nad treścią (Przykład? Zgadnijcie o czym mowa: (...) sześcionożne leśne zwierzęta, które wyskoczyły z bojlera, kiedy zapaliła piecyk po raz pierwszy*.
PLUSY:
– ciekawa forma graficzna (Może to echo poprzedniej książki Hallberga, której ważną częścią były ilustracje. Tutaj są obszerne fragmenty wyglądające jak rękopisy, maszynopisy.),
– intertekstualność (setki nawiązań do innych książek, filmów, płyt),
– świetne miejsce akcji (miasto w ogniu) i czas (rok, w którym narodził się punkrock),
– rewelacyjny soundtrack!
Wchodzicie w to?
* s.597
Tytuł oryginału: City on Fire,
Przełożył Jędrzej Polak;
Garth Risk Hallberg, Miasto w ogniu, Wydawnictwo Znak Literanova 2017.
MINUSY:
– dłużyzny (tylko nie mówcie, że za dwa miliony dolarów mogłoby być jeszcze dłużej),
– papierowi bohaterowie (prawie wszyscy wydają się pretensjonalni, zdarza im się mówić językiem z wyższego rejestru),
– momentami przerost formy nad treścią (Przykład? Zgadnijcie o czym mowa: (...) sześcionożne leśne zwierzęta, które wyskoczyły z bojlera, kiedy zapaliła piecyk po raz pierwszy*.
PLUSY:
– ciekawa forma graficzna (Może to echo poprzedniej książki Hallberga, której ważną częścią były ilustracje. Tutaj są obszerne fragmenty wyglądające jak rękopisy, maszynopisy.),
– intertekstualność (setki nawiązań do innych książek, filmów, płyt),
– świetne miejsce akcji (miasto w ogniu) i czas (rok, w którym narodził się punkrock),
– rewelacyjny soundtrack!
Wchodzicie w to?
* s.597
Tytuł oryginału: City on Fire,
Przełożył Jędrzej Polak;
Garth Risk Hallberg, Miasto w ogniu, Wydawnictwo Znak Literanova 2017.





