Lem, Mrożek, Listy 1956–1978

Ty, mój drogi, to umiesz prawdziwe listy pisać z takim zimnym ogniem wewnętrznego uwznioślenia ponad szkieletów ludy, że składam i się tylko cieszę na to pośmiertne ich wydanie. Narobi szumku-huczku, spokojna głowa! *

Lem pewnie odrobinę żartował, pisząc do Mrożka o pośmiertnym wydaniu ich korespondencji, ale na pewno miał rację, kiedy komplementował arcyciekawe listy swojego przyjaciela, sam zresztą pisał równie zajmująco.

Autorzy "Listów 1956-1978" są oczywiście dobrze znani i każdy z nich ma liczne grono czytelników. Lem i Mrożek zdawali się jednak zupełnie różni i pewnie dlatego wielu nie podejrzewa nawet, że obu panów łączyła przyjaźń, której świadectwem jest ta oto korespondencja.

Kiedy zaczynałam, planowałam, że będę czytać powoli, po jednym liście, dawkując sobie przyjemność lektury. Walczyłam ze sobą, a musicie wiedzieć, że nie było łatwo, bo to nie są zwykłe listy. To prawdziwy popis erudycji okraszonej niebanalnym poczuciem humoru.

Pretekstem do zabawy słowami były już nagłówki, więc poza standardowymi Drogi Staszku, Drogi Sławku, pojawiały się też takie: Staszku Roztomiły, Bracie w Bycie, Biały Szejku, Wasza Protuberancjo, Szefie, a nawet Ryszardzie.

Równie ciekawie listy się kończyły. Do Ryszarda pisał na przykład Kazek, a Lem zamieniał się w Your starry aunt i zaklinał Vale et me ama!**

Ale najciekawsze znajdziecie między Mrogi Drożku, Drogi Staszku, a Twój Sł. i Truly yours St. To tutaj skrywa się to, co autorów naprawdę zajmowało, co ich bawiło, co martwiło. Jak przystało na wybitnych pisarzy, dzielili się wrażeniami z lektur i omawiali kondycję literatury w ogóle. Często recenzowali wzajemnie swoje dzieła, nie szczędząc konstruktywnej krytyki. Na przykład, co ciekawe, Lem nie był zachwycony "Tangiem" Mrożka i wielokrotnie w późniejszych listach wspominał, że tak srodze się pomylił.

Bardzo często jednak poważne tematy ustępowały miejsca tym przyziemnym i panowie pisali po prostu o codziennym życiu. Lem nieustannie narzekał na trudności z dostępem do części samochodowych i prosił o przysyłanie ich z Włoch, gdzie wówczas Mrożek mieszkał. Ten zaś skarżył się przyjacielowi na kłopoty zdrowotne albo uciążliwości mieszkania w pięknym lecz obleganym przez turystów Chiavari.

Czasami opowiadali o swoich podróżach, komentowali groteskowe doniesienia prasowe i plotkowali o znajomych pisarzach. Bardzo chętnie wyzłośliwiali się zwłaszcza nad Ireneuszem Iredyńskim. Ale jak zabawnie to robili, jak kreatywnie! Notabene muszę przyznać, że Lem i Mrożek nawet o pogodzie pisali tak ciekawie, że chciałoby się, żeby omówili w wolnej chwili prognozę szesnastodniową TVN Meteo.

O sytuacji politycznej Polski pisali zdawkowo i raczej nie wprost. Zmieniło się to, kiedy obaj pisarze przebywali za granicą i mogli pisać swobodnie, nie obawiając się, że korespondencja jest kontrolowana. Znamienne jest, że ton tych późniejszych listów jest raczej minorowy.

"Listy" są więc dokumentem, źródłem wiedzy o Lemie i Mrożku, o realiach życia w Polsce tamtych czasów. Ale są też zdecydowanie wartościowym dziełem literackim.

Są ludzie, którzy myślą, że tworzą literaturę, a po prostu sobie piszą. Lem i Mrożek po prostu pisali, a stworzyli Literaturę.

*Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Listy 1956-1978, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, str. 101.
** Żegnaj i kochaj mnie!


15 komentarzy

  1. Eroga Dkrudo,przeczytam! Muszę,muszę ! M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, jak ja mam to Twoje M. przemrozić i przelemić? Przeczytaj, musisz! Jakie tam są opowieści! Śmiałas się kiedyś jak ktoś opowiadał o swoim wypadku samochodowym? A jak Mrożek o swoim pisze, spróbuj się nie smiać;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa, o Błońskim jest duuuuużo! Pamiętasz bibliografię Błońskiego?

    OdpowiedzUsuń
  4. O widzisz, to jak jeszcze o Błońskim jest to już na sto procent!;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam listy ;)
    Nie mogę doczekać się relacji z lektury "Bezsenność w Tokio", ponieważ także jestem w trakcie jej czytania.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anette, a ja uwielbiam takie czytanie synchroniczne;) Ciekawa jestem czy nasze wrażenia będą zbliżone.

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz już wiem, jakie zamówienie złożę u Mikołaja :) Muszę te listy przeczytać!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tigerlily, przeczytaj, będziesz zachwycona. W każdym razie ja jestem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Małgosiu, gratuluję wyśmienitej recenzji. Fantastyczne zakończenie, świetnie to ujęłaś!
    Korespondencja takich osobowości to musiało być coś niezwykłego. Widziałam w zapowiedziach listy Lema do Michaela Kandla i myślę, że tym razem też się nie zawiedziemy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem fanem czytania cudzej korespondencji, ale jeśli za pisanie biorą się takie głowy jak Lem i Mrożek, to chyba nie pozostanie mi nic innego jak wyłuskać trochę kasy na tę niezwykłą książkę. Przyznaję, że miałem ją kilka razy odwiedzając różne księgarnie, ale dotychczas skutecznie odstraszała mnie cena. Po Twojej recenzji widzę jednak, że nie ma czego żałować, a złotówki zostaną dobrze wydane :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lirael, dziękuję za miłe słowa:) Te listy Lema, o których piszesz też mnie kuszą, a do niedawna nie pałałam jakimś wielkim entuzjazmem do czytania korespondencji.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ambrose, na pewno się nie zawiedziesz! Tyle tam smaczków, tyle perełek, to nie może rozczarowywać:)

    OdpowiedzUsuń
  13. A to sobie przepowiedział! Pośmiertne wydanie korespondencji. ;) Aby sięgnąć po tego rodzaju publikacje, muszę naprawdę lubić autora/autorkę/autorów, a fanką Mrożka czy też Lema nie jestem. Wolę zatem czytać recenzje (zwłaszcza tak dobre jak twoja!), artykuły i fragmenty. "Bracie w Bycie" mnie rozbawiło. :) A zakończenie wpisu świetne! Już Iwaszkiewicz pisał, że "prawdziwą klasę pisarską poznaje się w jakichś marginesach, w notatkach, luźnych uwagach, dziennikach". I listach, wypadałoby tutaj dodać. Czyli w takim zwyczajnym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasjeuszku, ja zawsze lubiłam Mrożka, Lema trochę mniej, ale muszę przyznać, że i mniej go znam. Nie sądziłam jednak, że listy mogą być tak przyjemną lekturą! Myślę, że jest tam jeszcze mnóstwo fragmentów, które mogłyby Cię rozbawić, więc jesli wpadniesz na jakiś, poniuchaj! :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.