The Name Book Tag

Pora na odrobinę rozrywki z książkami w tle. Lolanta, która króluje na jednym z moich ulubionych blogów  Lolanta czyta, nominowała mnie do popularnego ostatnio The Name Book Tag. Zabawa polega na dopasowaniu tytułów książek do liter własnego imienia. Niby nic wielkiego, ale każdy pretekst jest dobry, żeby porozmawiać o literaturze. 

Wybrałam książki, na które szczególnie chciałabym zwrócić Waszą uwagę. O większości z nich pisałam już na blogu i znajdziecie tu przekrój moich zainteresowań  reportaże, skandynawskie powieści, kryminały i nawet coś z fantastyki. Zaczynamy?

the name book tag, blog książkowy, recenzje, co czytać


M
Mężczyzna z laserem Gellerta Tamasa to jeden z moich ulubionych reportaży. Opowiada o człowieku, który siał postrach wśród imigrantów w Szwecji w latach dziewięćdziesiątych. Od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu, ale książka niestety ciągle jest aktualna. Tamas poruszył w niej tematykę nienawiści na tle narodowościowym i rasowym, a to dziś może nas interesować szczególnie ze względu na rosnące zagrożenie terrorystyczne. Ale nie obawiajcie się, Mężczyznę z laserem czyta się bardzo dobrze, na pewno się nie wynudzicie! 

A
Amerykaana Chimamandy Ngozi Adichie to mój plan czytelniczy na najbliższe dni. Ta pisarka chyba nie jest jeszcze w Polsce zbyt popularna, ale zdaje się, że to zaczyna się zmieniać. Najwyższy czas, skoro możemy już przeczytać po polsku kilka książek jej autorstwa. Amerykaana opowiada o miłości, tożsamości i przynależności rasowej, zapowiada się naprawdę interesująco. Niebawem napiszę o niej więcej, a na razie podrzucam linki do opisów na Lubimyczytać.pl i Goodreads

Ł
Bardzo długo szukałam w swoich zbiorach książki na tę literę. Znalazłam tylko jedną, w dodatku jeszcze nie przeczytaną  Łaskawe Jonathana Littella. Czytaliście ją już? A może chcielibyście polecić mi coś innego, co zapełniłoby lukę pod literą ł?

G
Gdziekolwiek mnie rzucisz. Wyspa Man i Polacy Dionisiosa Sturisa to reportaż, który polecałam na początku roku. Bardzo ciekawa opowieść o mało znanej wyspie na Morzu Irlandzkim i o Polakach, których los właśnie tam rzucił. Warto zwrócić uwagę na tę książkę, bo Sturis zawarł w niej kawałek siebie, pisał z sercem i da się to wyczuć. Podejrzewam, że możemy o niej znowu usłyszeć przy okazji kolejnej edycji Nagrody im. Kapuścińskiego.  

O
Jeśli o, to Obsoletki Justyny Bargielskiej, a jeśli już Bargielska, to i Małe lisy. To moje dwie książki specjalne. Nie mam z tą pisarką podobnych doświadczeń, ale mam chyba podobną wrażliwość. Te teksty mnie miażdżą i kradną całą uwagę. Wiem, że nie wszystkim się podobają, więc sprawdźcie, jak podziałają na Was.

R
Rury Etgara Kereta musiały się znaleźć na tej liście, bo są genialne. To zbiór opowiadań poważnych i zabawnych na zmianę. Własnie to podoba mi się najbardziej  Keret wystrzega się patosu, nawet pisząc o sprawach tak poważnych jak konflikt izraelsko-palestyński. Nie uświadczycie u niego pustych frazesów, znajdziecie za to trafne spostrzeżenia, zaskakujące pomysły, absurd i dokładnie tyle słów, ile potrzeba. 

Z
Zmierzch! Tak, dobrze widzicie. Nie, nie ten najsłynniejszy. Na Ekrudzie jedynym prawdziwym Zmierzchem jest ten napisany przez Johana Theorina. Ta książka towarzyszyła rozkwitowi mojej przerośniętej fascynacji Skandynawią i może właśnie dlatego od lat wszystkim ją polecam. Od Zmierzchu zaczyna się kwartet olandzki  cykl powieści z ciekawym wątkiem kryminalnym i dobrym tłem obyczajowym. Nie można czytać skandynawskich kryminałów i nie znać Theorina, to straszny grzech!

A
A skoro o Skandynawii mowa, zwróćcie uwagę na starą norweską sagę A lasy wiecznie śpiewają Trygvego Gulbranssena. Czytywało się tę książkę przed laty w Polsce, czytuje się ją i dziś na całym świecie. Dla mnie jest to odrobinę staroświecka, ale ciągle przyjemna lektura, kwintesencja surowej Północy. 

T
To ona napisała Mary Poppins. Życie P.L. Travers to świetna biografia napisana przez Valerie Lawson. Polecam ją gorąco, bo wszyscy znamy książki o Mary, a nazwisko autorki kojarzy niewielu. P.L. Travers była niezwykle ciekawą postacią i na pewno warto dowiedzieć się, ile ze swojego życia przełożyła na literaturę. Do kompletu polecam też uroczy film o tej pisarce  a może oglądaliście już Ratując pana Banksa

A
Na koniec zostawiłam Neila Gaimana i wspaniałą książkę Amerykańscy bogowie. To rzecz imponująca, tak bogata w nawiązania do najróżniejszych mitologii, że nie sposób za pierwszym razem wychwycić wszystkich. Czytając, nie tylko doskonale się bawiłam, bardzo dużo się też nauczyłam, bo szybko okazało się, że muszę poszerzyć swoją wiedzę o wierzeniach z różnych stron świata. I własnie po tej książce Gaiman dołączył do moich ulubionych pisarzy.

Pora na nominacje  do zabawy zapraszam Dominikę z Dosiakowego Królestwa, Joannę z Co czyta Malita i Tigerlily z Qlturoom, jeśli tylko macie ochotę się przyłączyć.

To już wszystko, więcej książek nie uda mi się przemycić. Które znacie? A które chcielibyście dopiero przeczytać? 

21 komentarzy

  1. P.L. Travers! Gaiman! Wszystko! :)
    Dziękuję za nominację i ogarnę stosownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę podglądać, pewnie znowu coś do kolejki dopiszę ;)

      Usuń
  2. Zapisuję sobie kilka tytułów. Fajna zabawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? A widziałaś jak Lolanta ją zrobiła? Zabawnie i z rymami! Bardzo oryginalnie :)

      Usuń
  3. Dzięki za nominację, postaram się wywiązać z zadania :) Znów przypomniałaś mi o "Zmierzchu" Theorina, który stoi na półce niczym milczący wyrzut sumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się nie godzi, Theorinowi kazać czekać! :) Będę przypominać, może Ci się spodoba :)

      Usuń
  4. Adichie jest cudowna! Znam ją już od kilku lat i wielbię :) Akurat Amerykaana podobała mi się najmniej (co nie znaczy, że nie podobała!), najbardziej polecam Połówkę żółtego słońca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Połówka" zanotowana, dziękuję, na pewno przeczytam :)

      Usuń
  5. Mam już "Łaskawe" za sobą. Warte przeczytania, choć ciężkie. Miejscami aż nazbyt. I nie mówię tego tylko ze względu na jej gabaryty :p Ulubiony każdą moją nową grubą książkę biegnie porównać z "Łaskawym", a potem wraca uradowany, że to jego książka ciągle jest najgrubsza na naszych półkach (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli połowa zalet odpadnie, jeśli kupię e-book :D

      Usuń
    2. No nie da się ukryć. A tak poza tym to na Ły podsunęłabym rodzimą "Łzę i morze" (;

      Usuń
    3. Zapamiętane, upoluję :)

      Usuń
  6. Zadanie wykonane wzorowo :) I to z taaaakim długim imieniem :) Rury koniecznie do nadrobienia, a A lasy wiecznie śpiewają też mam w planie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długie imię, to i wpis mi się rozrósł. Tylko to Ł było trudne :D Będę teraz specjalnie szukać książek na Ł.

      Usuń
  7. Wybór książek jak zwykle dopracowany. Poza "Łaskawymi", resztę chętnie bym przyswoiła, poza Theorinem, pod którym z uznaniem się podpisuję.

    Serdeczne dzięki za nominację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, przecież Ty też już wpadłaś w sidła Theorina :)
      Będę wypatrywać tagu u Ciebie, chociaż w Twoim przypadku powinna być dodatkowa zasada dopuszczająca muzykę ;)

      Usuń
  8. Na "ł" oczywiście "Łups!" Pratchetta :). I nie to, żeby "Łaskawe" mi się nie podobały -- ale nie mam wrażenia, jak w wielu podobnych wypadkach, że ta historia potrzebowała być opowiedziana w aż tylu słowach (za to sam wybór bohatera i próba przeprowadzenia czytelnika przez jego historię -- pierwszorzędna). Trudna, męcząca, miejscami irytująca książka, która w sumie zostawia czytelnika w polu, ale mam wrażenie, że taki był zamiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Łups!" miałem przyjemność czytać i potwierdzam, że jest to lektura co najmniej godna rozważenia :)

      A co do "Zmierzchu", to widzę, że TA powieść przytłacza wszelkie inne, które opatrzono tym właśnie tytułem. Ja też mam swój "Zmierzch", który nie jest jednak TYM "Zmierzchem" - mowa oczywiście o utworze japońskiego literata Osamu Dazaia :)

      Usuń
  9. Ambrose, Pyzo, ślicznie dziękuję za podpowiedź, bo (nie mówcie nikomu!) ja ciągle jeszcze Pratchetta nie czytałam. Coś tam wiem, bo trudno nie wiedzieć, kiedy w grę wchodzi taaakie nazwisko, ale to żadna wiedza, skoro książek nie miałam w rękach. Kiedy odzyskam dostęp do biblioteki, na pewno nadrobię!

    Pyzo, "Łaskawe", hmm, zaczynam się obawiać tej książki, ale sprawdzę, na pewno sprawdzę, czy będę miała podobne wrażenia.

    Ambrose, ciekawe, czy więcej książek ma podobny problem. Niekoniecznie ze "Zmierzchem", ale może jeszcze coś ciekawego ukrywa się w cieniu jakiejś popularnej książki. Będę tropić ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Łowca autografów" Zadie Smith i smutna, piekna "Łajka" Abadzisa, jak poszukujesz książek na literę Ł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki! "Łajka" zanotowana, ciekawe czy uda mi się to gdzieś dostać!

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.