Kolejny reportaż z Czarnego. Pewniak, bo zdążyłam się przekonać, że reportaże, które najbardziej cenię, pochodzą własnie z tego wydawnictwa. W końcu nie bez powodu co roku króluje ono w finale nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Ale tym razem wybrałam książkę podwójnie obiecującą, bo jej autorem jest noblista w dziedzinie literatury, Vidiadhar Surajprasad Naipaul. Oczekiwania poszybowały wysoko, opowiem Wam, co było dalej.
Maska Afryki. Odsłony afrykańskiej religijności to zapis podróży po Afryce. W każdym z sześciu rozdziałów Naipaul pisze o innym kraju – o Ugandzie, Nigerii, Ghanie, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Gabonie i Republice Południowej Afryki. Zawarł tutaj sporo wspomnień z poprzednich wizyt na tym kontynencie, mnóstwo własnych opinii o jego mieszkańcach i wielką porcję wiedzy historycznej. To jasne, że autor doskonale orientuje się w afrykańskiej polityce i historii. Przy okazji motywuje do poszerzania wiedzy, bo wszystko, o czym pisze przytacza tak naturalnie, bez tłumaczenia, że trzeba szybko nadrobić zaległości, żeby dobrze go zrozumieć.
Każdy kraj to okazja do omówienia innego zagadnienia związanego z religijnością. Jest mowa zarówno o starych wierzeniach, jak i o obcych Afryce religiach, które znalazły tam wyznawców. Naipaul odwiedza miejsca kultu, rozmawia z kapłanami i wiernymi, mało jednak komentuje. Jego opinię można wyczytać między wierszami, ale wiedzę przekazują raczej jego rozmówcy, którzy najlepiej znają tamtejsze realia i dzielą się swoimi spostrzeżeniami.
Zarówno chrześcijaństwo, jak i islam okazały się dla Afrykanów atrakcyjne z prostego powodu. Obie religie zapowiadały życie pozagrobowe, w sposób obrazowy przyrzekały ludziom życie po śmierci. Wierzenia afrykańskie, bardziej enigmatyczne w tej sprawie, oferowały jedynie świat duchów i przodków*.
Niewiele jest jednak w tej książce tak wprost sformułowanych wypowiedzi na temat wierzeń. Jeśli liczycie na jakieś objaśnienia, możecie być rozczarowani, bo autor rzuca czytelników na głęboką wodę. Pokazuje mnóstwo ciekawych spraw, ale nie bawi się we wprowadzenia dla laików, uprzejmie sądzi, że jego czytelnik już coś na temat Afryki wie. Nie znaczy to oczywiście, że Maska Afryki to hermetyczna lektura dla specjalistów, ale nie czyta się tego tak swobodnie jak na przykład reportaże Åsbrink. Kiedy inni reportażyści zakładają, że czytelnik nie wie – Naipaul zakłada, że się dowie.
Dodatkowym wyzwaniem może być styl autora – w nim trochę zabrakło mi charyzmy. Brnęłam przez tę książkę, bo choć Naipaul ma olbrzymią wiedzę, przekazuje ją w nieco akademickim rytmie, bez entuzjazmu, którym by zarażał. Wyczuwa się jego rezerwę wobec mieszkańców odwiedzanych państw, zupełnie jakby znał ich już tak dobrze, że życzliwość badacza dawno wyparowała. Na szczęście zostało jeszcze ostrożne zaciekawienie. Jeśli przytępicie nieco oczekiwania, nie będziecie liczyć na ekscytację i fajerwerki, na pewno dowiecie się czegoś ciekawego.
Coś mi jednak podpowiada, że to nie tą książką w przyszłym roku Czarne zatriumfuje w finale Nagrody im. Kapuścińskiego. Może zresztą Nobel Naipaulowi wystarczy.
* V.S. Naipaul, Maska Afryki. Odsłony afrykańskiej religijności, Wydawnictwo Czarne 2015, s. 12.
Tytuł oryginału: The Masque of Africa: Glimpses of African Belief;
Przełożyła Agnieszka Nowakowska;
V.S. Naipaul, Maska Afryki. Odsłony afrykańskiej religijności, Wydawnictwo Czarne 2015.
Ja się porwałam jakiś czas temu na "Indie. Miliony zbuntowanych" tego autora i miałam podobne wrażenia do Ciebie - za bardzo ekspercko i bez charyzmy.
OdpowiedzUsuńUf, cieszę się, że to napisałaś, bo przez krótką chwilę wątpiłam w swój reportażolubny nochal ;) Wolę bardziej przystępną formę, a wiem już, że da się nawet na poważne tematy pisać ze swadą.
UsuńOd razu raźniej jak jesteśmy we dwie ;)
UsuńTo wydawnictwo ma bardzo dużo ciekawych reportaży.
OdpowiedzUsuńZgoda :) Polecisz jakiś?
UsuńTematyka fascynująca. Lubię bardzo reportaże o Afryce, więc pewnie jak kiedyś książka mi się przewinie przez ręce to ją przeczytam :) I tak. Czarne ma świetne reportaże :)
OdpowiedzUsuńCzarne jest dla mnie pod tym względem mistrzowskie. Mają nosa do dobrych reportaży.
UsuńA jesli przeczytasz "Maskę" z przyjemnością poznam Twoją opinię, ciekawe czy będziesz miała podobne wrażenia :)
Pomimo rezerwy autora wydaje mi się, że to będzie ciekawe spojrzenie na Afrykę. Na wszelki wypadek sprawdziłam sobie u źródła (w wydawnictwie) faktyczne istnienie tej książki. To przez Twoje kawały;)
OdpowiedzUsuńE nie, Czarne wydaje prawdziwe książki, to Szare jest od tych nieistniejących :) Ale dobrze, że jesteś czujna, różne rzeczy mi po głowie chodzą :D
UsuńTematyka, którą lubię. Autora co prawda jeszcze nie znam, ale mam nadzieję, że będzie mi odpowiadał. Niebawem na pewno sięgną po tą książkę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, może Tobie ta ospałość nie będzie przeszkadzała :)
UsuńChyba nie będę nawet próbowała brnąć ;)
OdpowiedzUsuńCzarne chyba nie ma poważnej konkurencji, jeśli chodzi o reportaże, ale ostatnio często też zerkam w stronę W.A.B.-owskiej "Terra incognita".
A Dowody na Istnienie? Jeszcze nie niuchałam, ale zapowiedzi były szumne, nazwiska wielkie. Muszę w końcu sprawdzić, jak sobie radzą :)
UsuńNie wiem, też nic nie czytałam jeszcze :)
UsuńGdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa, od razu wpisałam ją sobie na listę do przeczytania. Połączenie Afryki i reportażu wydawało mi się połączeniem idealnym. Trochę ostudziłaś mój zapał, ale nie zmienia to faktu, że chcę poznać ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, może powiesz mi, jak powinnam do tego podejść, żeby bardziej mi się podobało :)
UsuńMimo braku entuzjazmu - dla mnie ta książka (wciąż) zapowiada się fascynująco :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię nie zniechęciłam. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i rzeczywiście będzie fascynująca. Daj znać, czy się udało, kiedy przeczytasz! :)
UsuńImię i nazwisko bardzo charakterystyczne, ale jak do tej pory nie słyszałem o tym autorze (a to przecież noblista, czyli wypadałoby chociaż kojarzyć). Z tego co sprawdziłem, sporo jego książek wydało w Polsce Noir sur Blanc, oficyna, którą bardzo sobie cenię - kusi mnie, żeby sprawdzić twórczość tego jegomościa, chociaż prawdopodobnie przygody nie zacznę od "Maski Afryki" :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto poniuchać beletrystykę. Może tam jest ciekawiej :)
UsuńTak mnie właśnie od tego reportażu odpychało i chyba miałam dobre przeczucia. Po pierwsze - Afryka, której jakoś wciąż mówię "nie". Po drugie - instynkt, bo... dużo Afryki, więc chyba by mnie to wszystko nie przekonało. A brak charyzmy w takim reportażu to wielki minus!
OdpowiedzUsuń