Festiwal Conrada trwa w najlepsze, a Ekruda stara się dotrzymywać mu kroku. Opowiedziałam Wam już o otwierającej go konferencji prasowej i o spotkaniu ze Swietłaną Aleksijewicz w Auditorium Maximum. Teraz nadszedł czas na relację z drugiego dnia Festiwalu, a jest co wspominać, bo wzięłam udział aż w trzech spotkaniach. Tak, tak, to był prawdziwy maraton literacki, ale jak świętować, to świętować!
Varujan Vosganian |
Zaczęłam od spotkania z Varujanem Vosganianem, które prowadziła dr hab. Dorota Kozicka. Nie mogłabym tego przegapić, bo ciagle jestem pod wrażeniem pięknej Księgi szeptów. Nie znam drugiej książki, która tak głęboko by poruszała i równocześnie zachwycała subtelnością.
Pamiętacie? Księga szeptów opowiada o ludobójstwie Ormian. Vosganian zaznaczył, że u jej podstaw leżą losy jego rodziny, ale to niezupełnie jest opowieść autobiograficzna. Wyjaśnił, dlaczego narratorem uczynił małego chłopca i przy okazji opowiedział o ormiańskiej koncepcji czasu jako linii wertykalnej, która daje dziecku dostęp do wspomnień przodków. Pięknie mówił o pamięci, co brzmiało szczególnie dobitnie w ustach człowieka, którego naród tak wiele wycierpiał. Opowiedział też o trzech drogach, którymi Ormianie mogli podążyć – o zapomnieniu, zemście i wybaczeniu – a potem wytłumaczył, dlaczego tylko to ostatnie ma sens i dlaczego ciągle nie jest możliwe.
Jeśli myślicie, że to spotkanie było poruszające, macie rację. Jeśli jednak myślicie, że było smutne – jestescie w błędzie! Czytając Księgę szeptów, zastanawiałam się, jak opowiada człowiek, który tak delikatnie pisze o najmroczniejszych wydarzeniach – teraz już wiem, że opowiada równie poruszająco. Varujan Vosganian ma najprawdziwszą charyzmę i potrafi przykuć uwagę słuchaczy.
Hooman Majd |
Charyzma to mogłoby też być drugie imię Hoomana Majda. Znacie już tego pisarza? Napisał dotąd trzy książki o Iranie, a ich wyjątkowa wartość wynika z podwójnej perspektywy autora. Majd jest synem irańskiego dyplomaty, wnukiem ajatollaha, ale dorastał w róznych częściach świata i długo uważał się za Amerykanina. Iran obserwuje więc równocześnie z wewnątrz i z dystansu.
Czytałam tylko pierwszą książkę Majda, Ajatollah śmie wątpić, i miałam z nią kłopot, bo część wiadomości się przeterminowała (książka została wydana w 2008 roku, u nas w 2010), a część wyglądała na duże uogólnienia, do których podchodzę ostrożnie, nawet jeśli podaje je ktoś, kto wie o Iranie bez porównania więcej niż ja. Na spotkaniu okazało się, że autor tak przekonująco argumentuje swoje opinie i dysponuje taką pewnością siebie, że trudno nie zaufać jego osądowi sytuacji. Miał zresztą kompetentnego partnera – Marka Kęskrawca, który świetnie podkręcił tę rozmowę. To było już drugie tego dnia bardzo dobre spotkanie. Pełne aktualnych tematów i ostrożnych prognoz na przyszłość w kontekście Iranu i jego roli w walce z Państwem Islamskim.
Było trochę poważnie, trochę dowcipnie, bo Majd ma ujmujący sposób bycia i dużą klasę. Teraz już nie dziwi mnie, że zajmował się w życiu tak różnorodnymi sprawami (pracował w przemyśle muzycznym, jest dziennikarzem, był tłumaczem prezydenta Iranu, pisze książki), choć nadal zaskakuje mnie jego blog o... modzie.
Olga Tokarczuk |
Na koniec została nie lada gratka, spotkanie z Olgą Tokarczuk. Nic dziwnego, że pojawiły się prawdziwe tłumy i kolejny raz (po spotkaniu z Wiesławem Myśliwskim) Sala Balowa Pałacu pod Baranami okazała się za mała. Było ciasno i gorąco, ale dla tej rozmowy mogłam znieść wiele.
Olga Tokarczuk opowiadała o swojej słabości do rebelii, które są jej zdaniem świetnym punktem wyjścia do powieści. Wspominała, że bunt w ogóle jest dla niej ważnym tematem, odkąd samodzielnie myśli o świecie. Tu oczywiście pojawił się temat Ksiąg Jakubowych, a Darek Foks zapytał, jak pisarka wyobrażała sobie czytelnika tej powieści. A skoro o czytelnikach mowa, Olga Tokarczuk opowiedziała też o tym, że niektórzy wyczytują w jej książkach treści, które ją samą zaskakują. Czasami zauważają to, co pominęła, ale przede wszystkim po prostu towarzyszą – przyłączają się do opowieści nad którą pracowała i pozwalają się prowadzić.
Nie zaskoczę Was, jeśli napiszę, że to spotkanie było dobrym zakończeniem doskonałego dnia, prawda?
Wrażenia? Po pierwsze – wolę mimo wszystko te kameralne spotkania. To na nich panuje najlepsza atmosfera i raczej nie trafiają tam przypadkowe osoby, niezainteresowani łowcy autografów.
Po drugie – chcę więcej! Gotowi na kolejne doniesienia z Pałacu pod Baranami?
Zazdroszczę przeogromnie. Większość tych nazwisk nic mi nie mówi, ale to właśnie byłaby okazja, żeby to zmienić.
OdpowiedzUsuńAniu, jest czego zazdrościć :) Chyba zacznę postulować, żeby każdy mól książkowy miał prawo do dodatkowych siedmiu dni urlopu na Festiwal Conrada :D
UsuńSpotkania z Majdem zazdroszczę okrutnie... W innych okolicznościach pewnie bym się na nie wybrała, ale rzeczywistość stanęła mi na drodze :)
OdpowiedzUsuńNiedobra rzeczywistość, Majda powinna uszanować ;) Było świetnie, mówił o "Ajatollahu" i o "Ministerstwie", a potem już po prostu o sytuacji w Iranie. Myślę, że osoby, które nie czytały tych książek też wszystko zrozumiały.
UsuńMajd interesujący, Kęskrawiec świetnie przygotowany i do tego doskonała pani tłumacz (choć tu akurat nie miałam problemu, bo oczywiście Majd mówił po angielsku), wymarzone spotkanie :)
Wspaniała relacja.
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość :D
UsuńPamiętam, jak opowiadałaś o Księdze szeptów i mam ją na swojej liście. Hoomana Majda w ogóle nie znam, ale wszystko jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńTokarczuk słuchałam tylko opowiadań Gra na wielu bębęnkach i choć podobały mi się, niewiele z nich pamiętam, bo byłam wtedy mega zmęczona nocnym podróżowaniem :D Muszę koniecznie spróbować się z Księgami Jakubowymi, ale trochę się boję, że będzie to książka za trudna dla mnie, jak to często bywa z tymi "wielkimi osławionymi" (patrz np.: Twardoch, E.Catton).
Czekam na dalsze relacje :)
A ja mam słabość do książki "Dom dzienny, dom nocny" :) Jeśli lubisz realizm magiczny, może to sobie wcześniej poniuchasz?
UsuńPoniucham, poniucham.Tylko muszę jeszcze trochę dojrzeć ;)
UsuńAj, aj, zazdrość we mnie wzbiera :) Ale dziękuję serdecznie za relację! A co do samego Festiwalu to jego organizatorzy dają radę - udaje im się zapraszać pisarzy naprawdę wielkiego kalibru, którzy cieszą się w naszym kraju sporą popularnością.
OdpowiedzUsuńPo wczorajszym spotkaniu z Hanną Krall zazdrość jest jeszcze bardziej uzasadniona. Te spotkania są wyjatkowe :)
UsuńWłaśnie czytam Księgę szeptów, więc kolejna rzecz do zazdroszczenia - spotkanie z Varujanem Vosganianem :)
OdpowiedzUsuńPowtarzam się, ale jest czego zazdrościć :)
Usuń