Conrad Festival: Spotkanie ze Swietłaną Aleksijewicz

Za nami najważniejszy punkt programu siódmego Festiwalu Conrada -- spotkanie ze Swietłaną Aleksijewicz. Wszyscy na to czekali, a mówiąc "wszyscy" tylko nieznacznie przesadzam. Tłumy pod Auditorium Maximum to najlepszy dowód, że organizatorzy doskonale trafili z wyborem gościa. Tak, tak, Nobel ma tu wielką zasługę, ale zdaje się, że Swietłana Aleksijewicz była dobrze znana czytającym Polakom już wcześniej.

Swietłana Aleksijewicz, Conrad Festival, relacja



Jak było? Uroczyście. Noblistkę przywitała Dziekan Wydziału Polonistyki UJ, Renata Przybylska i pojawiły się nawet gratulacje od naszego rządu. Kwiaty, oklaski, zaszczyt. A potem było tylko lepiej, bo w centrum tego całego zamieszania znajdowała się niezwykle ciepła i mądra osoba.

Spotkanie poprowadził Wacław Radziwinowicz, znawca Rosji, o którym pisałam, recenzując Gogola w czasach Google'a. Dziennikarz pytał o to, co w pracy reportera wydaje się najtrudniejsze, a z czym Aleksijewicz doskonale sobie radzi, czyli o sposób na dotarcie do rozmówcy. Jak to zrobić, żeby obcy człowiek się otworzył. Noblistka powiedziała to, co już w jej książkach mogliśmy wyczytać, przychodzi jako człowiek, który chce zrozumieć, a nie jako ciekawski obcy. 

Swietłana Aleksijewicz, Conrad Festival, relacja

Opowiadała o tym, jaka cenę płaci za trudną pracę. Jak radzi sobie z emocjami, którymi dziela się z nią rozmówcy. Mówiła o cierpieniu, którego jest świadkiem i wyjaśniła, dlaczego oddaje głos bohaterom swoich reportaży, dlaczego powstrzymuje się od komentarzy. Padło wiele pięknych słów. A ja poszłam tam posłuchać o literaturze, a dostałam o wiele więcej -- Swietłana Aleksijewicz mimochodem objaśniła nam kawałek świata. 

Swietłana Aleksijewicz, Conrad Festival, relacja

Teraz czas na kolejne spotkania. Wczorajszej rozmowie z Noblistą przysłuchiwał się Varujan Vosganian, a już za chwilę sam opowie nam o historii, którą znamy z Księgi szeptów. Bądźcie gotowi na mocne wrażenia.


A więcej na temat Festiwalu znajdziecie tutaj.
Tym razem zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych Festiwalu Conrada.

18 komentarzy

  1. Bardzo żałuję, że mnie nie było:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, naprawdę szkoda. Byłam pod takim wrazeniem, że zapomniałam robić notatki, żeby porządnie to zrelacjonować :) Ale padło tam mnóstwo mądrych słów, które na pewno zapamiętam i bez notatek ;)

      Usuń
  2. Miałam ten zaszczyt uczestniczyć w tym niezwykłym spotkaniu ...Piękny...magiczny wieczór...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Zastanawiam się, co najlepiej zapamiętam i chyba te słowa o komentarzu jako piasku, który najszybciej się przesypie i zniknie. Bardzo się cieszę, że mogłam tego posłuchać.

      Usuń
    2. Tak...takich słów,które padły i których nie sposób zapomnieć było naprawdę wiele...słów mądrych i takich "w punkt"...choćby i ta rozmowa w taxi...
      "A wiesz, moja baba mnie rzuciła. Kochałem ją. Biłem ją, ale kochałem". I ma łzy w oczach. Powiedziałam mu: "No tak, to też jest sposób na miłość". Przychodzę do ludzi jako człowiek, który chce coś zrozumieć. Ludzi trzeba kochać, choć to bardzo trudne, bo ludzie są różni"...
      Ja nie jestem w stanie nadążyć w tym tygodniu ponieważ jeszcze tyle wspaniałych spotkań przed nami ☺myślę ,że się nawet gdzieś minęłyśmy...ponieważ chyba obie niemalże zamieszkałyśmy w Pałacu pod Baranami ☺

      Usuń
    3. Choć od dzisiaj do niedzieli przeprowadzam się na Galicyjską 9☺...

      Usuń
    4. Galicyjska to też teraz dobry adres, jak wybrać? :D Baw się dobrze na Targach, nie daj się stratować :)

      Usuń
    5. To będzie trudne😕ale czy dla takiej Hanny Krall..czy też Mariusza Szczygła..nie warto być podeptanym?

      Usuń
    6. Ha, ha, odpowiem po 20:00, bo właśnie dla Hanny Krall wystawię się na deptanie w Pałacu pod Baranami :D

      Usuń
    7. Ja jednak wczesniej☺C49...dowody na istnienie... planowo 12godzina☺

      Usuń
    8. Pochwal się później, jak było! :)

      Usuń
    9. Wiesz...zastanawiam się ,czy po spotkaniu z Panią Aleksijewicz... jest coś...ktoś...kto jest w stanie wywołać i poruszyć we mnie podobne emocje ...raczej obawiam się ,iż niestety nie...ponieważ do dziś po tamtym spotkaniu mam...ciarki...chodzę poobijana wewnętrznie... tak pozytywnie wstrząśnięta ...i zauroczona☺

      Usuń
    10. Ładnie napisane :) Ciekawe, czy Aleksijewicz wie, że potrafi robić takie wrażenie.

      Usuń
    11. Hmmm...myślę ,że nawet jeśli ...to jest bardzo skromna ...więc raczej się nie dowiemy ☺Bardzo zazdroszczę Ci tego dzisiejszego wieczoru też się wybierałam ale niestety nie dotrę 😢proszę napisz jak było...

      Usuń
    12. Nie mogłabym nie napisać. Było pięknie, bardzo się na koniec wzruszyłam :)

      Usuń
  3. Ja chcę więcej Swietłany! :) To musi być cudowna osoba, bardzo chciałabym być z Tobą na tym spotkaniu. Wiesz co, wyobrażam sobie, że się emocjonujesz, jak moja przyjaciółka Ania: podskakujesz z radości i szczypiesz z wrażenia w udo (lub ramię - zależy co na Twej drodze) współtowarzysza, czyli mnie, a jednocześnie trochę się boisz podejść, onieśmielona.
    Mam rację? A może jesteś raczej typem tej odważnej i statecznej, co okiem nie mrugnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, ja stateczna :D Tak się bujałam ze szczęścia, że nie mogłam zdjęcia zrobić i musiałam tu wykorzystać materiały prasowe :D Gdyby powiedzonko Olgi "radość i ekscytacja" znalazło się w słowniku, Ekruda na spotkaniu z Aleksijewicz byłaby ilustracją :D
      Ale szczerze mówiąc, na konferencji podobało mi się jeszcze bardziej. Noblistka tak blisko, tak ciepła i mądra. Cały czas mnie ta euforia trzyma :) Bardzo żałuję, że do Krakowa masz tak daleko!

      Usuń
    2. Ja też żałuję. Wszędzie mam, kurde, daleko, jak ta księżniczka za górami za lasami ;)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.