O Harriet, która niczego się nie bała.
"Mały przyjaciel" Donna Tartt

Oto jest! Kolejna książka Donny Tartt. Nie jest nowa, bo po raz pierwszy została wydana w 2002 roku, a rok później można było przeczytać ją w Polsce w przekładzie Pawła Lipszyca. Teraz Mały przyjaciel wraca w nowej szacie, z piękną okładką nawiązującą do pozostałych powieści Tartt wydanych przez Znak Literanova. Kiedy czytaliśmy Szczygła, podzieliliśmy się na zachwyconych i rozczarowanych. Ciekawe, jak będzie tym razem! 

Mały przyjaciel

Lata siedemdziesiąte minionego wieku, amerykańskie południe. Zaczynają się wakacje, dzieci wyjeżdżają na obozy, cieszą się beztroską. Co robi Harriet?

Cele na lato
Harriet Cleve Dufresnes

Harriet wpatrywała się w ten tytuł z niepokojem. Jak dziecko drwala na początku bajki, ogarnęła ją tajemnicza tęsknota, pragnienie, by powędrować daleko i dokonać wielkich rzeczy; chociaż nie potrafiła powiedzieć dokładnie, co chciała robić, wiedziała, że było to coś wzniosłego, mrocznego i niezmiernie trudnego*.

Tego się nie spodziewacie Harriet postanawia znaleźć mordercę swojego brata. Kiedy Robin zginął, była niemowlęciem i właściwie nie powinna pamiętać tamtego strasznego Dnia Matki. Dziś ma dwanaście lat i prawie niczego się nie boi to jasne, że musi rozprawić się z niewyjaśnioną tajemnicą z przeszłości. 

Chłopczyca Harriet

Świat stworzony przez Donnę Tartt to świat kobiet. Poza nielicznymi wyjątkami, mężczyźni nie odgrywają tu głównych ról, raczej tłoczą się na drugim planie w charakterze opryszków, oszustów, w najlepszym razie są po prostu na bakier z odpowiedzialnością. A jednak paradoksalnie to do mężczyzn ciągle należy świat. Kobiety mają być potulne i ładnie się wyrażać. 

Nie, w naturze Harriet nie leży dopasowywać się. Mówi co myśli, robi co chce. Podziwia żołnierzy i odkrywców, czyta o prawdziwych śmiałkach, a jej wzorem jest Harry Houdini, mistrz ucieczki. Sprytna i odważna dziewczynka, która konstruuje bomby z proszku do pieczenia i octu, imponuje chłopakom i z jednym z nich się przyjaźni. Potrzebujecie skojarzeń? To taka literacka następczyni Skauta z Zabić drozda. Tylko bardziej zadziorna. Ktoś mógłby ją nazwać chłopczycą, a prawda jest taka, że po prostu nikt nie wmówił jej, że dziewczynkom wolno mniej!

Donna Tartt nadaje tej opowieści szczególne tło – amerykańskie południe to przecież do dzisiaj miejsce, w którym podziały rasowe są wyczuwalne, a w latach siedemdziesiątych nie było wcale lepiej. Autorka zarysowuje te wszystkie nierówności społeczne Mississippi, ówczesną obyczajowość i styl życia. W centrum umieszcza rodzinę, która przeszła najtrudniejszą z prób i która nigdy już nie będzie taka sama.

Może dorośli złamani śmiercią Robina, nie mieli sił, żeby okiełznać wolność Harriet, może ból sprawił, że wycofali się i zostawili dzieci samym sobie, może po prostu wyprzedzili swoją epokę. W każdym razie dzięki temu Mały przyjaciel to książka o dorastaniu i niekontrolowanym wypuszczaniu się w świat dorosłych. O badaniu go i szukaniu granic, o nauce, że wszystko, co robimy, będzie miało konsekwencje.

Tak ja odczytałam tę powieść, ale na pewno zwrócicie uwagę na jeszcze inne wątki, znajdziecie swoje interpretacje. Jedno radzę  nie spodziewajcie się tradycyjnego kryminału. Donna Tartt buduje tak drobiazgową narrację, tak wiele uwagi poświęca detalom i tak chętnie ucieka w dygresje, że akcja niebywale spowalnia. To nie jest najlepsze tempo dla powieści kryminalnej, a skupienie się na rozwiązywaniu zagadki może być w tym przypadku prostą drogą do rozczarowania. 

Zamiast tego przyjrzyjcie się wyrazistym postaciom, zwróćcie uwagę na to, jak zmienia się Harriet. A potem wróćcie sprawdzimy, czy podział na rozczarowanych i zachwyconych nadal obowiązuje. 


* Donna Tartt, Mały przyjaciel, s. 85-86.

Tytuł oryginału: The Little Friend;
Przełożył Paweł Lipszyc;


Dziękuję za książkę Wydawnictwu Znak Literanova.

25 komentarzy

  1. Nie spodziewam się tradycyjnego kryminału, ale wątek z poszukiwaniami mordercy brata wydaje mi się intrygujący. Nie czytałam "Szczygła" i szczerze przyznam, że na razie nie mam na to ochoty, ale "Mały przyjaciel" mnie zaciekawił, więc chętnie będę rozglądać się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie "Szczygieł" podobał się jednak bardziej, ale "Mały przyjaciel" ma kilka mocnych elementów. Mam nadzieję, że polubisz nieustraszoną Harriet :)

      Usuń
  2. Mimo że ja nie należę do entuzjastów pisarstwa Tartt, to zaintrygowalaś mnie tą książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, bo wydaje mi się, że można z niej coś dobrego wyczytać. Mnie najbardziej podobała się właśnie Harriet z tą całą niezależnością i wpakowywaniem się w tarapaty.

      Usuń
  3. Ja jestem zdecydowanie w gronie zachwyconych "Szczygłem" :) "Małego przyjaciela" i "Tajemną historię" mam na półce i już niedługo się za nie zabieram! Nie mogę się doczekać, zwłaszcza że bardzo lubię klimat amerykańskiego południa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąteczka, mnie "Szczygieł" też zachwycił i trudno mi było uwierzyć, że wśród krytyków wzbudził tak duże kontrowersje :) Czytaj, czytaj, bo będę wypatrywała recenzji "Tajemnej historii" - jeszcze jej nie czytałam.

      Usuń
  4. To, przed czym przestrzegasz mnie do książki najbardziej przyciąga. Kiedyś czytałam książkę nietypową dla Grishama - "Malowany dom" i klimat, który opisujesz trochę mi tę książkę przypomina. Tam bohaterem jest chłopiec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie znam jeszcze "Malowanego domu", ale (sądząc z opisu) dziecko w mrocznym i groźnym świecie to motyw, który rzeczywiście się w tych książkach powtarza.
      "Mały przyjaciel" jest dosyć klasyczny, na moje oko porządnie skonstruowany, powinien Ci się spodobać :)

      Usuń
  5. "Mały przyjaciel" już spoczywa na mojej półce i czeka, aż się za niego zabiorę. To będzie moja pierwsza powieść Donny Tartt i wierzę, że przypadnie mi do gustu. Na pewno przyjrzę się postacią i zmianę Harriet :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka już czeka na swoją kolej, mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i poruszy moją gospodarką emocjonalną.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie będzie tąpnięcia, ale poruszy ;) Jest tam sporo ciekawych wątków, jest kilka świetnie napisanych postaci. Reszta zależy od gustu :)

      Usuń
  7. Bardzo ciekawa propozycja, a dzięki Twojej recenzji mogę się na nią lepiej przygotować, wiem, że nie mogę oczekiwać typowego dla kryminału tempa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle lepiej nie spodziewać się kryminału ;) Wydaje mi się, że wątek tajemnicy z przeszłości był pretekstem do opowiedzenia o czymś troszkę bardziej uniwersalnym, ale potwierdzisz lub zaprzeczysz, kiedy przeczytasz :)

      Usuń
  8. Właśnie czekam na "Szczygła" tej autorki i już nie mogę się doczekać ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetne wieści, "Szczygieł" był moim zdaniem jeszcze lepszy :)

      Usuń
  9. Dwunastolatki nigdy niczego się nie boją :) Noo, może tylko bana na telefon i komputer, ale Harriet chyba jest dzielniejsza od zwykłych dziewczynek. Jestem coraz bliżej "Szczygła", więc może dam radę i innym książkom Tartt ;)
    I jeszcze dodam, że strasznie lubię, kiedy rodzice nie mówią dzieciom: "Dziewczynkom nie wypada", "Chłopaki nie płaczą" i pozwalają im być sobą, a nie wyimaginowanym przez rodziców / społeczeństwo obrazem chłopca, czy dziewczynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam książkę, która dobrze się łączy z Twoim ostatnim zdaniem. Chyba nie czytałaś jeszcze "Chłopczyc z Kabulu", będę zachęcać w przyszłym tygodniu :)

      Usuń
  10. Książka o chłopczycy - dla mnie brzmi to bardzo kusząco, szczególnie z prywatnego punktu widzenia. Moja siostra zawsze była taką chłopczycą i każdy problem starała się od razu złapać za rogi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harriet chyba aż zbyt chętnie łapie za rogi :) Ostatnio mam szczęście do książek o chłopczycach, może kolejna też Cię zaintryguje :)

      Usuń
  11. Ta książka ma, ogólnie rzecz biorąc, kiepskie recenzje, dlatego nie mam zamiaru jej czytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że nie podobał Ci się "Szczygieł", a ta książka jest od niego słabsza, więc na pewno byłabyś rozczarowana.

      Usuń
  12. "Kiedy czytaliśmy Szczygła..." - wróć! Kiedy wreszcie przeczytamy cokolwiek tej autorki ;) Może zaczęłabym od "Małego przyjaciela"? Ale to tak powoli... Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie śpiesz się, na pewno zbyt szybko książek z etykietką Tartt nie przybędzie, jeśli autorka nie zmieni dotychczasowego tempa. Jedna książka na jakieś dziesięć lat, możesz się spokojnie zastanawiać, dużych zaległości nie będzie ;)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.