Trójka Ekrudy: VII edycja Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego

Tym razem to właściwie powinna być Dziesiątka, a nie Trójka Ekrudy, bo bardzo trudno było wybrać trzy najlepsze z najlepszych reportaży minionego roku. W lutym jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego nominowało dziesięć książek, spośród których pięć już niebawem przejdzie do finału. A ja wybrałam trzy, które w finale chciałabym widzieć. Zaczynamy?
trójka ekrudy, naroda im. kapuścińskiego, najlepsze reportaże

Jeden z nas. Opowieść o Norwegii

Åsne Seierstad

jeden z nas, asne seierstad, recenzja
Jednym z najciekawszych reportaży ubiegłego roku jest książka o tym, co wydarzyło się kilka lat temu na norweskiej wyspie Utøya. Celowo nie piszę, że to książka o Breiviku, bo w rzeczywistości autorka przyglądała się nie tylko zabójcy. Już podtytuł zwraca naszą uwagę na miejsce, w którym doszło do tych strasznych wydarzeń. 

Seierstad próbowała odpowiedzieć na pytania, które zadawali sobie chyba wszyscy jak to możliwe, że właśnie w otwartej, tolerancyjnej i wysoko rozwiniętej Norwegii mogło dojść do tak okrutnej zbrodni. Jak otoczenie wpływało na człowieka, który jej dokonał, jak on się zmieniał i czy można było przewidzieć, co się stanie. 

To bardzo solidny reportaż, bo autorka prześledziła losy rodziny Breivika, nakreśliła jego portret psychologiczny, ale przy okazji objaśniła Norwegię czytelnikom z zewnątrz. Może nie była tak drobiazgowa jak jej szwedzki kolega po fachu piszący o Mężczyźnie z laserem, ale trzeba przyznać, że gruntownie zbadała temat. Co najważniejsze, Jeden z nas jest też formą upamiętnienia ofiar, bo to oni, a nie ich morderca, zasługują na pamięć.

To książka, którą warto przeczytać szczególnie teraz, kiedy otwartość Europy wystawiana jest na próbę, a głosy sprzeciwu wobec imigrantów stają się coraz bardziej agresywne.

A na koniec zwróćcie uwagę na tłumaczenie, którego autorką jest Iwona Zimnicka. Do tej pory zachwycały mnie jej przekłady powieści, to pierwszy raz, kiedy sprawdziłam, jak poradziła sobie z literaturą faktu.

Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość

Katarzyna Surmiak-Domańska

ku klux klan, tu mieszka miłość, katarzyna surmiak-domańska, recenzja
Gdybym to ja mogła decydować, w finale znalazłaby się też książka o Ku Klux Klanach. Katarzyna Surmiak-Domańska prześledziła ich historię – od tego pierwszego, który miał być tylko zabawą, przez kolejne odżywające po różnych wojnach, aż po te współczesne, które wbrew pozorom mają się dobrze.

Po obszernej bibliografii widać, jak dużo pracy autorka włożyła w to, żeby zrekonstruować wydarzenia sprzed lat. Przyjrzała się historii relacji między białymi i czarnymi mieszkańcami Stanów Zjednoczonych. Szukając początków rasizmu sięgnęła aż do czasów niewolnictwa i Rekonstrukcji, wskazała przykłady późniejszych nierówności społecznych. Prawo, kultura, stereotypy – Surmiak-Domańska pokazała, jak głęboko zakorzeniony jest konflikt. A na koniec dotarła do najbardziej aktualnych wydarzeń, kiedy czarnoskórzy nastolatkowie ginęli z rąk białych policjantów.

Autorka naprawdę pojechała do Harrison na Doroczny Krajowy Zjazd Rycerzy Ku Klux Klanu. Poznała ludzi, którzy szykują się na wojnę ras, wysłuchała ich i próbowała zrozumieć.

Chcecie wiedzieć więcej? Tutaj znajdziecie recenzję książki Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość.

Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie

Jenny Nordberg

chłopczyce z kabulu, jenny nordberg, recenzja
Tej książce wróżę nie tylko finał. Najlepiej byłoby, gdyby Chłopczyce z Kabulu w ogóle zdobyły Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego. Jenny Nordberg wpadła na trop zjawiska, o którym nie mówiło się dotąd głośno nawet w Afganistanie, nie wspominając już o reszcie świata. Przeprowadziła całe dziennikarskie śledztwo, dzięki któremu odkryła bacza pusz, czyli dziewczęta, które przez pierwsze lata życia udają chłopców. Dowiedziała się, dlaczego tak się dzieje, jak to się odbywa i jakie są tego konsekwencje. Tak właśnie powstała pierwsza w świecie książka na ten temat!

Chłopczyce to jednak tylko część tej historii. Książka Jenny Nordberg opowiada mimochodem o życiu Afgańskich kobiet. O tym, że zawsze są czyjąś własnością, że znaczą dużo mniej niż mężczyźni, i że właściwie nie mają żadnych praw. Chłopczyce z Kabulu to także dobry dowód na to, jak długą drogę przeszły zachodnie społeczeństwa, żebyśmy mogły żyć, jak chcemy. 
Tak, to jak dotąd najważniejsza książka, jaką przeczytałam w tym roku.
  
Chcecie wiedzieć więcej? Przeczytajcie recenzję Chłopczyc z Kabulu.
A może chcecie rzucić okiem na stronę o bacza pusz?  

To już cała Trójka, ale w finale są jeszcze dwa miejsca. Oddałabym je Małgorzacie Szejnert z książką Usypać góry. Historie z Polesia i Magdalenie Grzebałkowskiej z 1945. Wojna i pokój. To byłby wspaniały kobiecy finał, ale pozostałe książki są tak interesujące, że właściwie wszystko może się zdarzyć. Jak będzie, dowiemy się już 7 kwietnia.

A może macie własne typy? Za kogo trzymacie kciuki?

10 komentarzy

  1. Moim typem jest Grzebałkowska. Powaliła mnie na kolana rozmachem i tematem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tym razem się uda :) Myślałam ostatnio, że z "Beksińskimi" ma duże szanse, a jednak nie.

      Usuń
  2. Czytałam książkę Małgorzaty Szejnert. Otwarła mi oczy (szeroko!) na dotychczas nieznany mi świat i fragment polskiej (nie tylko) historii. Nie znam wszystkich pozycji, ale za panią Szejnert trzymam kciuki. Zapamiętam też tytuł "Chłopczyce z Kabulu". Interesuje mnie ten temat. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług :) "Chłopczyce" są bardzo dobre, a na autorkę będę już miała oko, bo już z tą jedną książką wdarła się na moją listę ulubionych autorów reportaży. Ciekawe, że tak dużo tam autorów, którzy mają coś wspólnego ze Skandynawią. Może jednak nie tylko kryminały potrafią pisać :)

      Usuń
  3. Nie jest łatwo typować, kiedy nie przeczytało się wszystkiego (Ku Klux Klan na przykład dopiero do mnie leci, razem z czterema innymi książkami od Czarnego. Miałam wczoraj zły dzień, musiałam się pocieszyć w księgarni ;)), ale mnie również Grzebałkowska powaliła na kolana.
    W ogóle to z oceną reportaży mam ogromny problem - bo trudno oceniać mi warsztat i merytoryczność tekstu jeśli nie jestem ekspertem w dziedzinie, w związku z tym poziom "ważności" danej książki automatyczne przerzucam na jej tematykę. A tu wiadomo, że wojna zawsze zostawi po sobie o wiele większe wrażenie niż cokolwiek innego. A może to tylko ja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, bo mimo wiedzy ze studiów i tak w końcu docieram do punktu "podobało mi się" albo "nie podobało mi się" ;)
      U mnie to chyba coś więcej oprócz tematyki. Bo na przykład Nordberg ma według mnie tę przewagę nad innymi, że odkryła ważny temat, którego dotąd nikt nie zbadał i nie opisał. No i przy jej książce czuję, że to jest lepiej napisane niż na przykład "Jeden z nas". Ale to albo subiektywne wrażenie, albo też kwestia przekładu. W każdym razie pełna zgoda, że obiektywnie trudno to ocenić :)

      Usuń
  4. "Droga 816" Michała Książka!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnotowane, poniucham i wprowadzę zmiany do wróżby, jeśli zajdzie taka potrzeba ;)

      Usuń
  5. Ha, ilekroć wpadam na Twojego bloga, zaczynam odczuwać wyrzuty sumienia, że w trakcie moich czytelniczych przygód tak rzadko oddaje się reportażom i literaturze faktu.

    Jeśli chodzi o książki z całej dziesiątki, to nie czytałem ani jednej, ale bardzo mocno intryguje mnie pozycja "1945. Wojna i pokój", wspomniana w poprzednich komentarzach (oraz wymieniona przez Ciebie jako uzupełnienie finałowej piątki). Okres powojnia to tematyka szalenie interesująca, choć poruszana dość rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma na co czekać, czytaj Grzebałkowską. Uciszysz wyrzuty sumienia i przeczytasz dobrą książkę -- same plusy :)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.