Taki piękny koszmar

Witajcie w Wayward Pines, gdzie wszystko jest idealne. Urocze domki, czyste ulice, zadbane ogródki, a wieczorami słychać świerszcze. Wszyscy się znają, razem pracują, razem się bawią i z uśmiechem prowadzą niezobowiązujące rozmowy. Nie miewają poważniejszych zmartwień i zdaje się, że niczego im nie brakuje.

Wayward Pines Blake Crouch


Pewnego dnia do miasta przyjeżdża agent Ethan Burke. Ma odnaleźć dwoje agentów, którzy prowadzili śledztwo w tej okolicy i przepadli bez wieści. Szybko okazuje się, że samotny agent nic tu nie wskóra. Ludzie nie są skorzy do pomocy, niechętnie rozmawiają z przybyszem z zewnątrz, który zakłóca sielankową atmosferę. W końcu Burke zaczyna obnażać tajemnice miasteczka i odkrywa więcej, niż się spodziewał. Witajcie w Wayward Pines, ale nie zadawajcie za dużo pytań.




Szum, Bunt i Krzyk to trzy tomy trylogii Wayward Pines. Jej autor, Blake Crouch, przyznał, że inspiracją do jej napisania było Miasteczko Twin Peaks. Tylko tyle, a to już wystarczy, żeby wielbiciele Davida Lyncha porządnie się rozczarowali. Na początku trzeba więc wyłuskać książki Croucha z porównań i chwytliwych haseł. Twin Peaks jest tylko jedno, ale Wayward Pines też ma swoje mroczne sekrety.

Problem z tą trylogią polega na tym, że łatwo o spoilery. Nazwijmy ją więc thrillerem i na tym etapie nie drążmy zbyt mocno. Z każdym kolejnym rozdziałem, będziecie bliżej rozwiązania tajemnicy, a przy okazji sami odkryjecie, jakie gatunki wchodzą jeszcze w grę. Jedno jest pewne, przyda się etykietka z napisem literatura popularna, bo książki Croucha to czysta rozrywka. Owszem, w tle czai się kilka poważniejszych zagadnień*, ale cel nadrzędny to dobra zabawa.

Powiedzmy to sobie wprost, Wayward Pines nie jest nowatorskie. Szybko odnajdziecie znane z innych książek i filmów elementy. Wspomniane Miasteczko Twin Peaks to tylko jedno z odległych skojarzeń, ale znacie na pewno więcej fikcyjnych społeczności odizolowanych od otoczenia i podejrzewacie, jakie problemy się z tym wiążą. Czy w takim razie Crouch jeszcze może czymś zaskoczyć? Jasne! Jego sekret nie polega jednak na umiejętnym łączeniu popularnych schematów. Skoro nie może grać treścią, bawi się formą. Największym atutem tej opowieści jest zabawa czasem akcji, która skutecznie zaciemnia fabułę i myli tropy. Czyż nie o to chodzi, żeby jak najdłużej cieszyć się zagadką?

I tutaj trafiamy na olbrzymią wadę trylogii Wayward Pines  złą konstrukcję. Wszystkie tajemnice zostały wyjawione w pierwszym tomie, kolejnym zostawiając właściwie tylko rozwiązanie akcji. W Buncie i Krzyku nie ma już wiele zaskoczeń, niczego na tym etapie nie odkryjecie. Możecie tylko przyglądać się dynamicznym, ale przewidywalnym wydarzeniom.

Pozostaje jeszcze kwestia serialu, który powstał na podstawie tych książek. Tu nie mam najmniejszych wątpliwości  ze wszystkimi swoimi niedociągnięciami trylogia jest dużo lepsza niż serial. Po pierwsze różnice są tak wielkie, że to zupełnie różne historie, po drugie ta ekranowa ma poważne luki, które sprawiają, że jest nielogiczna. I argument ostateczny  zakończenie książki jest otwarte, a to chyba najciekawsze rozwiązanie.

Mogę wytykać Crouchowi wtórności i nieścisłości, mogę zżymać się na nieumiejętne gospodarowanie zagadkami, ale prawda jest taka, że trzy tomy przeczytałam w trzy dni. To chyba najlepsza rekomendacja. 


* SPOILER! Mam tu na myśli takie zagadnienia: prawo do ingerencji w naturę, ewolucja człowieka czy też podróże w czasie.


Tytuł oryginału: The Wayward Pines Trilogy
  • Pines
  • Wayward,
  • The Last Town;
Przełożył Paweł Lipszyc;


19 komentarzy

  1. I Ty mówisz, że ja szybko czytam :D

    Pierwsza zrobiła na mnie dobre wrażenie, więc miałam nadzieję, że dalej też będzie okej. Ale dobrze, że uprzedzasz, żeby nie spodziewać się fajerwerków. Z taką wiedzą łatwiej mi będzie dostosować się do Buntu i Krzyku, bez głębokiego rozczarowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle tak szybko nie czytam, a tutaj przemknęłam przez pierwszy tom i szybko dokupowałam następne :) Ale to ciekawe, że kręciłam nosem na niektóre rozwiązania, a i tak czytałam z zapartym tchem :D

      Usuń
    2. To chyba nic innego nie robiłaś, tylko cały dzień (i noc!) z nosem w książce, co? ;) Niby to nie są grube książki, ale nadal...

      Usuń
    3. No nie, tak się nie dało, ale czytnik miałam ciągle przy sobie i wykorzystywałam naprawdę każdą najmniejszą okazję :) To jeszcze było na obczyźnie, gdzie nie miałam dostępu do biblioteki z audiobookami, więc e-booki miały przewagę :D Teraz już muszą walczyć o uwagę ;)

      Usuń
  2. Czeka na mnie pierwszy tom i wahałam się, czy jest godność, ale widzę, że jest :D Muszę w końcu nadgodnić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest godność, jest! Mnie wciągnęło i do końca trzymało. Chciałabym napisać z czym mi się to kojarzyło, ale tak łatwo jest sprzedać spoiler, że walczę z sobą ;) Musi wystarczyć to, że świetnie się bawiłam, czytając całą trylogię i bardzo chętnie poczytałabym jakąś kontynuację :)

      Usuń
  3. Czytałam jedną powieść Corucha i byłam tak rozczarowana, że więcej chyba nie mam ochoty próbować. Wiem, że po jednej książce nie powinno się oceniać pisarza, ale na razie jestem na nie, poza tym twoja opinia o trylogii utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jest to historia, którą muszę poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Zwłaszcza, że nie ma w tych książkach wiele nad rozrywkę, a Ty już próbowałaś i wiesz, że rozrywka proponowana przez Croucha Ci nie odpowiada.

      Usuń
    2. Idealnie to ujęłaś :)

      Usuń
  4. Wstęp tak napisałaś, że dostałam gęsiej skórki;) Ładnie wydana jest ta seria, okładki pasują i stanowią całość. Pewnie się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gęsia skórka uzasadniona, tam jest momentami naprawdę dobry klimat :)
      I zgadzam się w kwestii okładek, zwróciłam na nie uwagę zanim w ogóle dowiedziałam się, co to za książki :)

      Usuń
  5. Coś czuje, że ta trylogia będzie mi umilać długie jesienne wieczory;) Bezsprzecznie tematyka, którą lubię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i ta trylogia nie jest odkrywcza ani zbyt zaskakująca, ale zamknięte społeczności mnie przerażają, a to wystarczy, żeby sięgnąć przynajmniej po pierwszy tom ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo! Podejrzewam, że na pierwszym tomie nie poprzestaniesz :D A to jest w dodatku ciut ciekawsze niż się wydaje. Gdyby nie obawa przed spoilerami, już bym wyśpiewała kolejne zachęty ;)

      Usuń
  7. Ha, ta nieprzyjazna atmosfera, zamknięcie przed przybyszami z zewnątrz kojarzy mi się z "Gumami" Alaina Robbe-Grilleta. Tyle, że akurat to jest książka mocno nowatorska i miłośnicy klasycznych kryminałów bądź thrillerów mogą poczuć się nią bardzo rozczarowani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gum" nie znam, poniuchałam tylko i wygląda na to, że troszkę podniosłeś poprzeczkę :)

      Usuń
  8. Ta seria czeka na mojej liście "Do przeczytania" :) W bibliotece kolejki, ale mam nadzieję, że dorwę ją niedługo!

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję, że ta seria przypadnie mi do gustu. Świetnie, że dzięki Tobie się o niej dowiaduje, bo taka tematyka to po prostu mój konik:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.