Nadszedł czas na kolejną odsłonę Liebster Blog Award. Tym razem jedenaście pytań zadała Ola. Jeśli jeszcze jej nie znacie, zanotujcie adres Książek Oli, bo przyda Wam się, kiedy będziecie szukać dobrej literatury albo zechcecie poczytać o wymarzonych podróżach. Pytania Oli to nie lada wyzwanie, zobaczcie sami:
1. Która książka kojarzy ci się z domem rodzinnym?
Mnóstwo książek kojarzy mi się z domem. Po pierwsze te, z którymi widziałam rodziców – Archipelag GUŁag Sołżenicyna, Gai-Jin Clavella, Komu bije dzwon Hemingwaya i inne duże tytuły. Potem przychodzą mi na myśl książki, które podsuwano mi, kiedy już rozhulałam się czytelniczo – Tajemniczy ogród Frances Hodgson Burnett, Dwa lata wakacji Juliusza Verne'a i, nie wiedzieć czemu, Za chlebem Sienkiewicza.
W naszym domu zawsze były książki i nawet mój książkowy zakupoholizm zawdzięczam mamie, która uparcie powtarzała, że na książkach się nie oszczędza. Dzięki, Mamo! Pogadamy pod koniec miesiąca.
2. Czy pamiętasz ten moment, gdy stwierdziłaś, że książki to twoja największa pasja?
Odkąd pamiętam, czytałam opętańczo, więc trudno powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Przyjmijmy, że w podstawówce, kiedy odkryłam szkolną bibliotekę i zaczęłam wynosić z niej, co się dało. Wszystko oddałam, gdyby ktoś miał wątpliwości.
3. Jaka rolę pełnisz w blogosferze?
To najtrudniejsze pytanie. Po przemyśleniu powiedziałabym, że jestem blogowym tropicielem. Tropię dobre książki na cudzych blogach i skrupulatnie notuję na swojej liście. Sama próbuję trochę urozmaicić blogosferę, przemycać od czasu do czasu książki trochę bardziej wymagające, ale ciągle dla ludzi. Jakieś reportaże, książki, które nawet nie zbliżyły się do listy bestsellerów i audiobooki. O tak, czuję się ambasadorką audiobooków.
4. Czym pisarz może ci naprawdę zaimponować?
Łatwiej odpowiedzieć na pytanie, czym na pewno mi nie zaimponuje – liczbą napisanych książek. A zaimponować mógłby mi, dokonując czegoś nowatorskiego. Ostatnio zaimponował mi właściwie nie pisarz, a wydawnictwo, które wydało jedną książkę (Anglicy na pokładzie) przetłumaczoną przez dwudziestu jeden tłumaczy. Muszę ją w końcu kupić i sprawdzić, czy to rzeczywiście dobra metoda.
5. Czy jest taka książka, której nie pozwoliłabyś przeczytać swojemu dziecku?
Nie, wszystko można przeczytać, ale warto wybrać dobry moment.
6. Którą z Twoich książek uważasz za najpiękniej wydaną?
Pierwsza to Hakawati. Mistrz opowieści. Wydał ją Znak w 2009 roku. Nie jest to może spektakularne wydanie, ale jedno z bardziej starannych. Ma też szczególnie dobrze dopasowaną do treści obwolutę i elegancką okładkę, a na to zwracamy uwagę na samym początku.
Druga to Wroniec Jacka Dukaja przygotowany przez Wydawnictwo Literackie. W środku znajdziecie piękne ilustracje Jakuba Jabłońskiego, bez których ta książka nie byłaby tym samym.
Pewnie nie spodziewacie się tego, ale na koniec zostawiłam podręcznik. Tak, tak, to nie pomyłka. Jeden z moich skarbów to Typografia książki. Podręcznik projektanta. Ta książka nie mogłaby być niechlujnie wydana, skoro przygotowali ją prawdziwi specjaliści od typografii.
Druga to Wroniec Jacka Dukaja przygotowany przez Wydawnictwo Literackie. W środku znajdziecie piękne ilustracje Jakuba Jabłońskiego, bez których ta książka nie byłaby tym samym.
Pewnie nie spodziewacie się tego, ale na koniec zostawiłam podręcznik. Tak, tak, to nie pomyłka. Jeden z moich skarbów to Typografia książki. Podręcznik projektanta. Ta książka nie mogłaby być niechlujnie wydana, skoro przygotowali ją prawdziwi specjaliści od typografii.
7. Który współczesny pisarz polski według ciebie rokuje największe nadzieje?
Łukasz Orbitowski, choć nie wiem, czy tu jeszcze może być mowa o rokowaniu, bo on już te nadzieje spełnia. Spójrzcie na Szczęśliwą ziemię. Tej książce już niczego nie brakuje, prawda? A przecież wcześniejsze Tracę ciepło też było niczego sobie.
8. Którą książkę przeczytałaś najwięcej razy i dlaczego do niej wracasz?
Zdarzyło mi się wracać do Stu lat samotności albo do Mistrza i Małgorzaty, ale najczęściej wracam jednak do maleńkiego tomu poezji Udźwignąć własne szczęście Zuzanny Ginczanki. Dlaczego? Bo chcę sprawdzić, czy tak samo te książki odczytam po przerwie. Bo chcę przypomnieć sobie, co mi się w nich podobało. Bo lubię.
9. Jaki humor cię śmieszy? Czy pamiętasz jakąś naprawdę zabawną scenę książkową?
To od nastroju zależy, co mnie śmieszy, ale pewne jest, że podziała komizm językowy, bo uwielbiam bawić się słowami. Ale czasami bawi mnie też takie nagromadzenie absurdów, jakie można znaleźć w książkach Jonasa Jonassona.
A ostatnio rozśmieszył mnie do łez Timur Vermes na początku On wrócił, ale chyba będziecie musieli przeczytać książkę, bo scena wyjęta z kontekstu nie będzie już tak zabawna.
A ostatnio rozśmieszył mnie do łez Timur Vermes na początku On wrócił, ale chyba będziecie musieli przeczytać książkę, bo scena wyjęta z kontekstu nie będzie już tak zabawna.
10. Która książka zrobiła w tym roku na tobie naprawdę duże wrażenie?
W tym roku były to książki Larsa Saabye Christensena, ale Ola pytała właściwie o zeszły rok. W podsumowaniu wymieniłam wtedy trzy książki: W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa, Małe lisy i Zdobywam zamek. Trzy książki z zupełnie różnych półek – dla każdego coś dobrego.
11. Jaką książkę chciałabyś dostać w prezencie?
Lada chwila pojawi się drugi tom Mojej walki Knausgårda. To byłby mój wymarzony prezent i założę się, że macie podobnie.
To już wszystko, co chciała wiedzieć Ola, a za tydzień władzę nad zabawą przejmują Rozkminy Hadyny. Będzie się działo.
A Wy? Zastanawialiście się, jaką rolę pełnicie w blogosferze?
To już wszystko, co chciała wiedzieć Ola, a za tydzień władzę nad zabawą przejmują Rozkminy Hadyny. Będzie się działo.
A Wy? Zastanawialiście się, jaką rolę pełnicie w blogosferze?
O! Właściwie to ostatnio odegrałam jakąś rolę w blogosferze. To było 1 kwietnia i zawdzięczam to Tobie (;
OdpowiedzUsuńCiiiii, może zapomną i nadal będziesz mogła pociągać za wszystkie sznurki ;)
UsuńBardzo ciekawe pytania i miło było poczytać Twoje odpowiedzi na nie.
OdpowiedzUsuńOj, czuję, że muszę nadrobić Orbitowskiego, bo czytałam tylko zbiór "Nadchodzi" (zresztą bardzo dobry), a "Szczęśliwa ziemia" czeka na czytniku.
No i jak bym nie miała 2. tomu Knausgarda to też bym mocno czekała, ale już mam, ha! Tylko najpierw muszę przeczytać inne recenzenckie...
A "Anglicy na pokładzie" są super, czytaj koniecznie. W ogóle kocham Wiatr od morza <3
Truuudne pytania, nieźle się nagłówkowałam, żeby na niektóre odpowiedzieć ;)
UsuńJa z kolei nie przeczytałam "Nadchodzi", bo to chyba właśnie ta książka, z której wyrwano 16 ostatnich stron :) Ale to, co czytałam, naprawdę polecam.
Widziałam Twoją radość z Knausgarda, widziałam :) Poczekam na ebook, bo pierwszy tom mam w tej formie i nie chcę wprowadzać zamieszania w biblioteczce. Ale naprawdę nie mogę się doczekać :)
A Wiatr od morza jest super. Podoba mi się, że się nie rozdrabniają, mam wrażenie, że z rozwagą wybierają książki, które wydadzą.
A ja mam pierwszy tom w twardej oprawie, a drugi to jest przedpremierowy recenzencki, więc w miękkiej i na gorszym papierze, no ale trudno. Knausgarda w każdej formie <3
UsuńTeż za to cenię Wiatr od morza i uważam dokładnie tak jak Ty - widać, że oni wybierają tylko to, co sami uznają za dobre.
Knausgarda to ja bym widziała właśnie w twardej oprawie i niech mieszka na mojej półce, czeka na kolejne pokolenie czytelników ;) Chyba się nie zdezaktualizuje. Ale że pierwszy tom dostałam w prezencie od cudnego Publio i już zaczęłam z e-bookiem, to niech i tak będzie :) A jak w końcu ktoś wymyśli, że posiadacz książki elektronicznej mógłby dokupić papierową z jakimś miłym rabatem, to dokupię Knausgarda namacalnego ;)
UsuńPytania bardzo interesujące -- odpowiedzi wcale im zresztą nie ustępują. "Za chlebem" Sienkiewicza mnie zafascynowało: rodzice Cię nakłonili, żeby to czytać, czy był to przypadek? I przyznam się, że Orbitowskiego czytałam tylko jakieś stare opowiadania, muszę zajrzeć do czegoś, co pisze teraz, skoro ręczysz za niego :).
OdpowiedzUsuńDziś już nikt się nie przyzna, jak to było z tym "Za chlebem", więc obowiązująca wersja jest taka, że tata wspomniał o Sienkiewiczu, a ja upolowałam pierwsze, co wpadło w moje małe łapki :) Tym sposobem Sienkiewicz już zawsze kojarzy mi się z szarą biblioteczną okładką i przygnębiającą treścią ;)
UsuńA książki Orbitowskiego bardzo mi się spodobały. Czytałam tylko dwie, więc nie wiem czy już mogę ręczyć za wszystko, ale wydaje mi się, że to idzie w dobrą stronę :)
Przede wszystkim dziękuję, że dałaś zaprosić się do zabawy:) Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje odpowiedzi. Filozofia Twojej mamy (no cóż) jest mi bardzo bliska. Przede wszystkim dziękuję za poważne potraktowanie pytania nr 3;) Wiem, że jest (łagodnie mówiąc) podchwytliwe i wymaga nieco odwagi;) Wychodzę jednak z założenia, że każdy kto zakłada blog – musi wierzyć w siebie i jest pewien, że ma coś do zaoferowania:) Nie da się ukryć, że pełnisz rolę niepoślednią i udaje Ci się zrobić niezłą „zadymę”;) Twój żart prima aprilisowy był genialny:) Zgadzam się z Twoją opinią – co do książki „Hakawati”, którą mam i która cieszy oko. Koniecznie muszę przekonać się jak wygląda „Wroniec”. Dopisuję do wyzwań. Lars Saabye Christensen oczarował mnie całkowicie, a „Moją walką” z kolei (jeśli dobrze pamiętam) zaraziłam się od Ciebie:) Obydwa tomy czekają na półce. Mam nadzieję na wspaniałą przygodę:) Z Wiatrem od morza właśnie się zapoznaję, czytam pierwszą książkę, która mi się bardzo podoba. Myślę, że to będzie dłuższa znajomość:)
UsuńSzczerze mówiąc, to wcale nie było wszystko, co chciała wiedzieć Ola, ale zasady zabawy są ściśle określone;)
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi, dziękuję za miłe słowo wstępu i serdecznie pozdrawiam:)
To ja dziękuję za zaproszenie :) I za przemiłe słowa w związku z trzecim pytaniem!
Usuń"Wrońca" gorąco Ci polecam, jest pięknie wydany, ale i treść ma niczego sobie. Niby bajka, a jednak daje do myślenia.
Baaardzo się cieszę, że Knausgrad czeka na czytanie, będę wypatrywać Twoich tekstów! Mam nadzieję, że spodoba Ci się i na kolejne tomy będziemy czekać w jeszcze większym gronie wielbicieli ;)
Ciekawi mnie, jaką książkę Wiatru od morza czytasz. Może też mam ją na półce. Dotyk? Dostatek? Wybrany? :)
Gdybym się nie zapętliła z terminami, to nic by mnie nie oderwało od "Mojej walki", a tak ciągle tęsknie tylko spoglądam... Co do Wiatru od morza, to ujmę to w ten sposób, że jestem na "aktualnej" fali, więc czytam "Sweetland".
UsuńO, tego właśnie nie mam, ale dwie poprzednie książki tego autora czekają na swoją kolej. Miejsce akcji mnie kupiło i po prostu musiałam zdobyć te książki :)
UsuńDla mnie jesteś prawdziwą ambasadorką audiobooków i tego audiobookowego natchnienia nigdy Ci nie zapomnę! :D Ale zaskoczyłaś mnie Orbitowskim. Nie "czuję" tego jego pisania, okrutnie mnie irytuje (pewnie się nie znam).
OdpowiedzUsuńRola w blogosferze... ostatnio miałam dużą przerwę od blogosfery i patrzę teraz na nią trochę inaczej niż kilka tygodni temu. Niestety gorzej. Zdradzę Ci jeszcze, że nie wiem, czy mam chęć do niej wracać (oczywiście poza kilkoma blogami, z Ekrudą włącznie :])
E, wiesz, że nie chodzi o znanie się, po prostu kwestia gustu :)
UsuńLuka, ja zupełnie rozumiem Twoje zdanie o blogosferze. Zresztą chyba zawsze stałam trochę z boku i czułam się bardziej obserwatorką niż jej częścią. Bo w blogosferze jest mnóstwo światów, do których nie pasuję i nie chcę się dopasowywać. Ale są tu też takie fantastyczne osoby jak Ty, kreatywne, oryginalne i przesympatyczne i właśnie z takimi świetnymi ludźmi staram się trzymać. Więc nigdzie mi nie uciekaj, nie znikaj, bo bez Ciebie to już nie byłoby to samo.
A gdybyś uciekła (wiem, jak to jest, bo mnie też czasami kusi), to gdzieś bądź, bo nie chcę Cię zgubić, oki? :)
Będę! Dopóki będziesz mnie wpuszczać do ekrudowego świata, będę! :) Tak miło to wszystko czytać! Podoba mi się to Twoje obserwowanie, taki zdrowy dystans. Ja zawsze "lubiłam" popadać w skrajności (albo wszystko na full, albo nic), ale z tym muszę walczyć nie tylko w blogosferze ;)
UsuńTak, dla niektórych osób warto tu być :)