Kiedy dwa lata temu przygotowałam pierwsze podsumowanie czytelniczego roku, chciałam po prostu, żeby wyglądało inaczej niż to, co spotykacie na innych blogach. Miało być zwięźle i obrazowo, więc wszystko mozolnie policzyłam, przygotowałam wykresy, obliczyłam procenty.
Okazało się, że to świetna zabawa, więc rok później powstał podobny wpis, a ja ze zdziwieniem zauważałam, że czytam więcej beletrystyki niż literatury faktu albo że znacznie częściej sięgam po książki pisane przez mężczyzn.
W tym roku jest szczególnie ciekawie, bo mogę już porównać dane z trzech lat i zauważam interesujące zmiany. Gotowi na odrobinę statystyk?
Zacznijmy od największej różnicy. W 2014 roku trochę częściej wybierałam e-booki (48% moich lektur) niż audiobooki (29%) i książki papierowe (23%), w zeszłym roku z kolei wszystkich formatów było mniej więcej tyle samo. A w tym roku niespodzianka! E-booki wybiły się na prowadzenie i już ponad 60% lektur poznałam w wersji elektronicznej. Spodziewałam się, że tak będzie i jeszcze w styczniu opowiem Wam, skąd tak duża zmiana.
Podobnie jak w minionych latach łącznie literatury obcej było u mnie więcej niż polskiej, ale jeśli przyjrzeć się narodowości autorów to ponad 30% moich lektur napisali Polacy. W czołówce są też pisarze amerykańscy (24%) i brytyjscy (11%). Co z moją ukochaną Skandynawią? Poszczególne kraje nie są zbyt licznie reprezentowane, ale łącznie mogłyby trafić do pierwszej trójki (18%).
Rok temu żartowałam, że powinnam wprowadzić parytety w biblioteczce, bo aż 63% moich lektur napisali mężczyźni. Tym razem jest bardziej sprawiedliwie -- teraz tylko 54% to literatura męska. Ale muszę zaznaczyć, że to przypadek, bo ciągle wolę podział na dobrą i słabą literaturę, a to nie zależy od płci autorów.
Sprawdziłam też oczywiście, jak często sięgałam po literaturę faktu. Jak zawsze jestem zaskoczona, że nonfiction to zaledwie 30% moich lektur i nawet uważne śledzenie nominacji do Nagrody im. Kapuścińskiego tego nie zmienia. Może to jakieś pole do poprawy na przyszły rok?
Co roku staram się wybrać najlepszą książkę, którą przeczytałam w minionych dwunastu miesiącach, nie zwracam przy tym uwagi na datę wydania. W 2014 roku był to reportaż W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa, w 2015 piękny Odpływ, a tym razem stawiam na Chłopczyce z Kabulu.
Wybór oczywiście był trudny, bo wielkie wrażenie zrobił na mnie też Głód Martina Caparrosa, zachwycił Dostatek Michaela Crummeya, ale ostatecznie to właśnie do książki Jenny Nordberg najczęściej wracam myślami.
Przeczytałam 98 książek (niektóre uchem), co daje ponad 34000 stron. Autorami, których książki wybierałam najczęściej byli Karl Ove Knausgard i Lois Lowry. Wiem też, że moją najkrótsza lekturą było Siedem dobrych lat Etgara Kereta, a najdłuższą Don Kichot z La Manchy (to akurat był audiobook). Na mojej liście był bardzo popularny Wielki Gatsby i dużo mniej znany Literacki almanach alkoholowy (to chyba znaczy, że powinnam o nim opowiedzieć na blogu).
To był dobry rok. A przyjemność z czytania? Tradycyjnie 100%
Nawet się w piątek zastanawiałam, czy pożyczyć z biblioteki "Chłopczyce...". Po Twojej rekomendacji - pożyczę:)
OdpowiedzUsuńPomyślności w 2017:)
Wypożycz bez obaw! Dużo się z tej książki dowiedziałam, sporo sobie przemyślałam i naprawdę ciągle co jakiś czas któryś fragment mi się przypomina. Myślę, że się nie zawiedziesz :)
UsuńDobrego 2017! :)
"Chłopczyce z Kabulu" mam w planie na przyszły rok. Podobnie zresztą jak "Głód" i "Dostatek" :)
OdpowiedzUsuńMoja tegoroczna TOP-trójka wyszła bardzo kobieca :)
1. Amerykaana Chimamanda Ngozi Adichie
2. Prowadź swój pług przez kości umarłych Olga Tokarczuk
3. Pani furia Grażyna Plebanek
Pozdrawiam!
Szczególnie pierwsze miejsce mi się podoba! To była moja pierwsza książka Adichie, po niej chciałam więcej :) A "Pani furia" na trzecim? Aż tak? Muszę sprawdzić, czy mnie też się spodoba! Tak głośno o niej było, a ja jakoś się nie załapałam. Nadrobię :)
UsuńPiękne statystyki i wykresy <3 A ja muszę przeczytać "Chłopcze z Kabulu":)
OdpowiedzUsuńA u Ciebie piękne plany, inspirujesz :)
UsuńCzytaj "Chłopczyce" koniecznie. I stronę http://bachaposh.com/ też poniuchaj, bo warto :)
Twoje podsumowania roku są takie śliczne :-)! No dobrze, ale spróbuję może dodać jakiś bardziej merytoryczny komentarz ;-). Imponujące, ile e-booków czytasz, bardzo jestem ciekawa tej opowieści, czemu!
OdpowiedzUsuńO Pyzo, Twoim też niczego nie brakuje :) Opowiem o e-bookach, na pewno opowiem, będę wołać ;)
UsuńStarałam się w tym roku trochę dorównać :-). Super, to czekam w takim razie!
UsuńMiałaś piękny i zaczytany rok! <3 Koniecznie muszę sięgnąć po "Chłopczyce z Kabulu" - czekają na mnie już od czasu Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno w Nowym Roku!
Ściskam równie mocno i życzę mnóstwa wielkich buków z etykietką 2017 :*
UsuńUlala, cóż za liczba! Jestem pod wrażeniem. W tym Nowym Roku życzę jednak, by ilość teksów publikowanych na łamach bloga znacząco wzrosła w stosunku do minionego roku 2016 :)
OdpowiedzUsuńDzięki, taki jest plan ;) Udanego 2017, nie tylko czytelniczo!
Usuń98 to ładny wynik :) Muszę w końcu przeczytać te "Chłopczyce...", bo już dawno mam je na oku.
OdpowiedzUsuńTa książka jest tak ciekawa, że ciągle nie mogę uwierzyć, że "Chłopczyce" nie dostały Nagrody im. Kapuścińskiego :) Czytaj, czytaj!
UsuńGratulacje liczbowe :) U mnie jeszcze bardziej na stronę czytników jest ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, czytniki mają mnóstwo zalet, więc popieram! Nie umiem już sobie wyobrazić, że miałabym nie czytać e-booków :)
UsuńWspaniała liczba książek, cudowne podsumowanie. Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńI też czytam więcej ebooków (w tym roku aż 81%), nie wiem jak bez nich żyłam!
"Chłopczyce" mam dodane jako zakładkę w mojej przeglądarce (gotowe do kupienia w jednej z księgarni internetowych), bo słuchałam bardzo ciekawego program w radiu o tej książce, ale jakoś wciąż nie mogę się zdobyć, aby je kupić. Może uda się w 2017?
Wszystkiego dobrego w nowym roku, dużo książkowych szczęść i literackich odkryć, a także spełnienia marzeń.
81%?! Ciekawe, czy w przyszłym roku Ci dorównam, bo widzę, że to u mnie w tym kierunku zmierza, choć wcale się nie staram. Dziękuję za piękne życzenia, niech się spełnią! I Tobie też wszystkiego najlepszego w nowym roku :)
Usuń"Chłopczyce z Kabulu" muszą mi w końcu trafić w ręce! Poza tym postanowiłam, że w 2017 roku będę sięgać po więcej reportaży ;)
OdpowiedzUsuńJa też ;)
Usuń98 książek!!! Ja nie mogę dobić do marnych 40. Muszę z jakiś czynności zrezygnować, tylko pytanie z których?! I ja postanowiłam w 2017 czytać więcej reportaży, no to zobaczymy jak nam to wyjdzie :):)
OdpowiedzUsuńA co do ebooków, to co by tam nie mówić, wygoda jest niesamowita i czytam na czytniku nie tylko w autobusie, ale też w łóżku (bo tak wygodnie na boczku i lampkę można zgasić) :D
O właśnie tak, można w łóżku poczytać i światłem nie przeszkadzać współspaczowi, nie wstawać potem, żeby gasić, komforcik ;)
UsuńA że 98, to też dlatego, że audiobooki mogę wchłaniać bez rezygnowania z innych zajęć ;)
Upolowałam już kilka dobrych reportaży, będę zarażać!
Fantastyczny wynik - a smutkasz, że wstyd z ilością książek po angielsku. Przeczytałaś ponad dwa razy więcej niż ja! Idę się za siebie wstydzić, podczytując na lepszy wynik w 2017.
OdpowiedzUsuńCo do "Literackiego almanachu alkoholowego", masz może swój własny czy to też ebook? Gdybyś miała własny, może kiedyś bym pożyczyła?...
A bo po polsku czyta się, ile się da, a po angielsku, ile się ma motywacji ;) Przynajmniej ja tak mam. I większą satysfakcję, że oryginał poznałam.
UsuńAlmanach niestety miałam z Legimi :(
U mnie ebooki nadal są rzadkością (chociaż to pewnie kwestia nierównego rozkładu... zasobów - wciąż więcej mam w wersji papierowej). Cieszy mnie jednak to, że mimo zastojów, jakie u Ciebie bywają, trzymasz fason, nie dajesz się zepchnąć z nurtu i... nie pozwalasz o sobie zapomnieć :) A to już połowa sukcesu! Wielu wielu dalszych w Nowym Roku na Ekrudzie!! :)
OdpowiedzUsuńFajne to podsumowanie, ale chyba nie miałabym cierpliwości, żeby robić podobne (mimo mojej miłości do statystyk ;).
OdpowiedzUsuń